Dziękuję za 50 miejsce w fantasy! :-* Miłego czytania.
Maraton 4/8
- Obiecuję, ze w jakiś sposób wam pomogę! Jeszcze nie wiem jak, ale pomogę!!!
- Dziękuję! - powiedziała Berta ze łzami w oczach.
- Dobrze... No to zobaczymy się chyba przed obiadem. Ale teraz muszę coś załatwić... - westchnęłam.
- Do zobaczenia! - powiedziała.
Otwarłam jej drzwi, a następnie zaczęłam szukać w pokoju mojego telefonu.
Po jakiś trzydziestu minutach poszukiwań, odpuściłam sobie i po prostu wyciągnęłam nowy telefon z torebki.
Wpisałam do niego numer Michael'a i zadzwoniłam.
- Halo? - odezwał się w słuchawce, trochę zaspany.
- Cześć, Mike! Tu Nathalie, pamiętasz mnie jeszcze? - spytałam.
- No trudno by było zapomnieć... - westchnął.
- Coś ty taki znurzony??? - zapytałam z ciekawością.
- Ehhh... Po prostu mam kaca - powiedział.
- Emm... OK... Czyli raczej się ze mną dzisiaj nie spotkasz? - stwierdziłam ze smutkiem.
- A chciałabyś się spotkać? - spytał zdziwiony.
- Tak... A czemu niby nie? - odparłam.
- Hmmm... Bardzo zdziwiłaś się, kiedy usłyszałaś moje nazwisko. Myślałem, że nawet nie zadzwonisz, a ty chcesz się spotkać! - powiedział.
- Ahhh... Moja reakcja na twoje nazwisko była taka ponieważ... Emmm... Po prostu nie na codzień spotyka się osobę z najpotęrzniejszego rodu czarodziei... - westchnęłam.
- Taa... Zapomniałaś jeszcze dodać, że ten ród to władcy czarodziei - odparł.
- No tak... Ale to chyba nieistotne. To kiedy zostaniesz królem czarodziei, książę? - specjalnie zaakcentowałam ostatni wyraz.
- Nie wiem czy w ogóle nim zostanę... Moja siostra ma potężniejsze moce i to ona raczej obejmie tron... Pomimo tego, że jest młodsza... - westchnął.
- Biedaczek... - powiedziałam z udawaną troską.
- Ahhh... Daj mi spać!!! - powiedział, przeciagając ostatni wyraz.
- OK! To widzimy się jutro o 16.00 w kawiarni ,,Green"! Pa... - powiedziwaszy to szybko się rozłączyłam.
Mam tylko nadzieję, że Michael nie wystawi mnie do wiatru.
No cóż... Najwyżej muszę się z tym liczyć.
Musiałabym się jeszcze jakoś stąd wymknąć...Nagle do mojego nosa wdarł się cudowny zapach.
Jedyne co pomyślałam to...POPCORN!!!
Szybko wyszłam z pokoju i skierowałam się do salonu.
Gdy już tam dotarłam, zobaczyłam Nate'a i Max'a zajadających się popcornem w najlepsze!- No wiecie co?! - krzyknęłam oburzona - Macie popcorn i nawet się nie podzielicie?!!!
Chłopcy uśmiechnęli się do siebie porozumiewawczo.
Następnie podsunęli mi pod nos miskę z popcornem.- Masz! - powiedział Max.
Poczęstowałam się gigantyczną garścią tego wspaniałego smakołyku.
- Dziękuję! - odpowiedziałam z przymuszonym uśmiechem.
Potem wcisnęłam się na kanapę i zaczęłam obserwować akcje filmu, który oglądali chłopcy.
To był taki typowy film akcji... Koleś ma wspaniałą żonę i dwójkę dzieci... Jakiś mafiosa z niewiadomych powodów zabija mu tę rodzinę, no i nasz główny bohater w akcie zemsty wybija mu cały gang itd.
Grał tam ten znany aktor, którego imienia i nazwiska za nic sobie nie przypomnę!Dobra mniejsza z tym! Teraz muszę wcielić mój, sekundę temu wymyślony plan w życie...
- Mogę, prawda? - powiedziałam i zabrałam miskę z popcornem Max'owi.
Wzięłam jeden kawałek i rzuciłam nim w Nathan'a.
Ten obrócił się w moją stronę i przeszył mnie wzrokiem.
Następnie sam wziął kawałek popcornu i nim we mnie rzucił...Uśmiechnęłam się psychopatychnie i chwyciłam pewnie miskę z prażoną kukurydzą.
Następnie wysypałam całą jej zawartość na głowę Nate'a.
Szybko wstałam z kanapy i zaczęłam biec w stronę schodów.
Wkurzony wampir, oczywiście biegł za mną.- Jak ja cię dorwę! - krzyknął.
Zaczęłam się śmiać i szybko wbiegłam do swojego pokoju.
Niespodziewanie wampir użył super szybkości i tak mnie pochwycił. No, a ja niezdara się potknęłam...
Przez co oboje wylądowaliśmy w łóżku ( jak kolwiek by to nie brzmiało... ) i śmialiśmy się, aż nam zabrakło tchu...
YOU ARE READING
Mate: WAMPIRA I WILKOŁAKA???
FantasyNathalie jest żywiołową i pełną szczęścia dziewczyną ( z paskudnym charakterem ) Jej przeszłość nie jest kolorowa, ale dziewczyna nic sobie z tego nie robi. Pewnego dnia, gdy dziewczyna bawi się w klubie, spotyka tam swojego mate. Jednak kilka dni p...