Rozdział 14- Near And Yet So Far

1.3K 112 9
                                    

Poszłam w kierunku jego pokoju a po drodze bawiłam się nerwowo końcówką mojej bluzy. Czy zimna Dariel w końcu poczuła ciepło do innej osoby? Zależy mi na nim choć nie wiem co on sobie o mnie myśli, jestem pewna swoich uczuć co do niego. Pod pokojem chwyciłam zimną klamkę i na chwilę stanełam bez ruchu... Co jeśli robię sobie nie potrzebną nadzieję? Po chwili delikatnie otworzyłam drzwi i zobaczyłam bruneta owiniętego bandażami który widocznie spał. Już miałam się obrócić kiedy nagle chłopak mnie chwycił za nadgarstek.
-Już myślałem że nie przyjdziesz...-Powiedział tak cichym głosem że ledwo co go słyszałam.
-Dlaczego mialam bym nie przyjść?-Kuccłam po tych słowach przy jego łóżku i spojrzałam w jego zielone oczy, było w nich widać ból i smutek przez które przebijał się blask szczęścia.
-Jesteś uparta, i myślałem że udało Ci się namówić Slendera na misje z powodu jej treści...-Odwrócił wzrok w sufit... coś mi tu nie gra.
-Liu? Jakiej treści?
-Czyli Ci nie powiedział?-Pokiwałam przecząco głową.
-Ścigają tego białowłosego z łukiem... chcą to przeprowadzić do rezydencji żeby był jednym z nas. Wyśmiałem Slendera i przekonywałem to że to zły pomysł ale do Slender nic nie dociera...-I w ciągu jeden sekundy blask z zielonych oczu bruneta znikł a jego wzrok wyglądał obojętnie.
-Możesz iść. Tylko opiekuj się mną tak żebym tu nie zdechł...-chłopak resztkami sił zachichotał. Po wyjściu z pokoju poszłam szybkim krokiem do biura Slendera... bez pukania weszłam do niego, oparłam ręce o biurko i patrzyłam na niego spod byka.
-O co chodzi moja droga?-Powiedział z jakimś pieprzonym angielskim akcentem.
-Powiedz mi jaki cel ma obecna misja.
-Och, Liu ci powiedział?
-Nie ptaszki wycwierkały.-Z każdym słowem czułam że tracę nad sobą kontrolę.
-No więc misja polega na wprowadzeniu nowego ucznia do rezydencji...-Nie dając mu skończyć chwyciłam go za krawat i lekko przydusiłam.
-Ach tak? A czy wiesz że ten nowy uczeń prawie nas nie pozbaijał?
-No wiem... Ale mogła byś lekko poluźnić pętle którą robisz?...-Puściłam go i usiadłam nadal patrząc na niego z wyrzutem.
-Wiesz dla Ciebie też mam super misje... jak przyjedzie ten nowy ty zajmiesz się jego rozwojem psychicznym i zamieszkasz z nim w pokoju...-Powiedział prawie się śmiejąc... chwila. Co on powiedział?!
-Chyba kpisz sobie ze mnie... Sam sobie niańcz tego psychopate.
-Inaczej będziesz musiała zamieszkać z Jeffem i Benem bo nowy musi być sam.
-Dobra... może być ten nowy. Mogę chociaż pomóc go szukać?
-Nie.-Odpowiedział krótko i na temat. Nie chciałam się już z nim kłócić więc poszłam do mojego pokoju... założyłam moją kominiarke narciarską, czarną bluzę i zgarnęłam miecz Natana który zostawił przy wejściu. Idę zapolować na psychopate... na nic lepszego nie mogłam wpaść.
--------
Mam nadzieję ze nikt na tym nie uśnie, rozdział nie sprawdzony i jeśli są jakieś błędy proszę o poinformowanie 😯😘


Creepypasta- My Crazy Love [W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz