34

2.8K 167 15
                                    

*Kasia*

Od przyjazdu rodziców Łukasza minął już tydzień, nigdy nie pomyślałabym, że mogę mieć tyle wspólnych tematów do rozmów z jego mamą. Wymieniłyśmy się przepisami i powspominałam z nią czasy kiedy chodziłam z Łukaszem do szkoły i dawał mi korepetycje.

Już niedługo mieliśmy przeprowadzić się do nowego domu, ale póki co musiałam jeszcze wytrzymać w bloku i swoim małym mieszkaniu. Nie było mi tam źle, w końcu było to moje pierwsze mieszkanko, jednak dla naszej trójki było potrzebne coś większego.

Kiedy poszłam wyrzucić śmieci wraz z Sarą, zajrzałam jeszcze do skrzynki, w której znajdowała się koperta bez adresata oraz nadawcy.
Otworzyłam ją dopiero w domu. Na początku myślałam, że to jakas pomyłka, ale treść listu mówiła sama za siebie.

Kochana Kasiuńciu mam nadzieje, że dobrze bawisz się z Łukaszem, bo to wasze ostatnie wspólne chwile.

Literki powycinane z różnych gazet i  posklejane w wyrazy. Nie musiałam długo się zastanawiać od kogo był ten list. Nie zamierzałam się nim też przejmować, bo niby co Ewa mogła zrobić? Chyba nie zamierzała zrobić nikomu krzywdy.
Spojrzałam na Sarkę opiekuńczym wzrokiem, już swoją córkę raz skrzywdziła.
Ewa potrafiła zasiać w moim sercu niepokój, ale nie mogłam dać się sprowokować jakimś głupim listem, bo przecież mogła mi tylko zagrozić i nie robić nic więcej. Dla jej własnego dobra byłoby lepiej gdyby nic nie robiła.

Kiedy wszystko wydawało się być jak w normalnej rodzinie, Ewa postanowiła zrobić nam niespodziankę.

Do powrotu Łukasza starałam się już więcej o tym nie myśleć, ale skąd Ewa wiedziała gdzie mieszkam? Musiała śledzić albo mnie albo Piszczka. Chciałam sie już jak najszybciej przeprowadzić.

Żeby zająć czymś innym swój umysł, zajęłam się zabawą z Sarką. Nigdy nie pomyślałabym, że mam jakiś talent plastyczny i umiem rysować, a teraz wyszło, że rysowanie zwierzątek nawet dobrze mi wychodzi.

-Kocham cię ciociu. -powiedziała nagle Sara siadając mi na kolanach i uwieszając mi się na szyi.

Bardzo zaskoczyła mnie tym wyznaniem, bo nigdy żadne dziecko nie powiedziało mi, że mnie kocha. Na jej słowa zrobili mi się cieplej w środku.

-Ja ciebie też Saruś. Ty i twój tata jesteście dla mnie najważniejsi.

-A ciociu będę mieć rodzeństwo?

Córka Łukasza potrafiła zaskakiwać i była bardziej spostrzegawcza, niż można by było pomyśleć. Nie wiedziałam co powiedzieć, bo przecież tak naprawdę  będzie miała rodzeństwo, bo Ewa jest w ciąży, ale jej chyba chodziło o mnie i obrońcę.

-Musisz tatę spytać. -ucałowałam ją w czubek jej małej główki i wróciłyśmy do rysowania.

***

Zanim Łukasz wrócił z treningu zdążyłam przygotować dla naszej trójki obiad i w dodatku Sarka pomogła mi upiec murzynka.

Od kiedy z nimi mieszkałam gotowanie i nawet sprzątanie sprawiało mi przyjemność. Jedzenie w samotności przed telewizorem nie było przyjemne. Teraz zamiast telewizora to Sarka ciągle coś mówiła.
Dziewczyna była małym aniołkiem i zachowywała się jak aniołek, niczym nie potrafiła mnir denerwować, a jak coś robiła źle to od razu to poprawiła. Musiała być stu procentową kopią Łukasza.

-Wszystko gra? -zapytał Piszczek kiedy na dłuższą chwilę zawiesiła wzrok na talerzu.

-Tak, wszystko gra.

-Nie potrafisz kłamać. Co się stało?

Spojrzałam na Sarę, dając ukochanemu znak, że wolałabym porozmawiać o tym na osobności. On tylko przymknął na dłużej oczy.
Dopiero po zjedzonym posiłku, Sarka jak zawsze zajęła sie sobą, a my zabraliśmy się za sprzątanie.

Na blacie ciągle lezał list z pogróżką. Nie było szans, by Piszczek tego nie zauważył. I zamiast włożyć naczynia do zmywarki zabrał się za jego czytanie.

-To Ewa. Pójdziemy z tym na policję, ona może zrobić ci krzywdę.

Nie chciałam iść z tym na policję, bo byłyby z tego jeszcze większe problemy. Wtuliłam się w klatkę Łukasza i cicho westchnęłam

-Czy ona musi nam wszystko utrudniać? Łukasz ja tak dużej nie mogę, jak tak dalej pójdzie, to wrócę do Polski i dopiero po twoim rozwodzie do ciebie, do was wrócę.

Nie spodziewałam się, że mogę coś takiego powiedzieć, ale miałam już dość Ewy i jej głupich zachowań, chciałam już być po wszystkim. Piszczu nie wygladał na szczęśliwego po usłyszeniu moich słów.

-Wiesz, że ona nie pojawi się na kolejnej rozprawie. Będzie tego unikać, podejrzewam, że aż do porodu.

-Przyprowadzę ją siłą do tego sądu. -wyszedł z kuchni i po chwili wrocił ze swoją kopertą, którą mi podał. -Kupiłem dla nas wycieczkę do Grecji. Sara nie może jechać z nami póki nie dostanę rozwodu, bo Ewa uzna to za porwanie.

-Zapłać jej aby sie z tobą rozwiodła, nie wiem, zrób coś żeby to się jak najszybciej skończyło.

Łukasz przytulił mnie do siebie i obiecał, że wszystkim się zajmie. Dużo razem przeszliśmy, ale ja powoli traciłam siły do walki z Ewką. Wolałam po prostu uciec od tego problemu i czekać aż sam się rozwiąże, w końcu za którymś razem sąd sam udzieli Łukaszowi rozwodu, nawet bez obecności jego żony.

Obrońca powiedział mi, że do czasu rozwodu zorganizuje mi i swojej córce ochronę. Nie mogłam chodzić nigdzie sama. Czułam, że będą to dla mnie ciężkie dni. Chciałam by bylo juz po wszystkim i móc wylegiwać się nad brzegiem basenu w jednym z Greckich domków. Po tym wszystkim co przeżyliśmy należały nam się wakacje.

_____

Wasze komentarze pod ostatnim rozdziałem były takie miłe, dziękuję, że ze mną jesteście.

Chcę wam jednak powiedzieć, że ta historia nie może ciągnąć się w nieskończoności i trzeba będzie ją jakoś skończyć, a nie wiem jak (możecie mi pisać pomysły na zakończenie)

Chyba po prostu zrobię pewien przeskok w czasie i tyle. Co o tym sądzicie?

Miłość Czeka Za Rogiem |Łukasz Piszczek|Donde viven las historias. Descúbrelo ahora