Get Insane XLI

1.8K 113 53
                                    

Ociekając krwią ofiary i wyglądem przypominając zombie, wyszłam z sali i skierowałam się w stronę drzwi wyjściowych. Byłam nienasycona! Chciałam mordować dalej! Upiorny głos w mojej głowie szeptał mi bardzo interesujące rzeczy, a ja chciałam jak najszybciej te myśli ziścić...

Zanim wyszłam z tamtego pomieszczenia, schowałam nóż do kieszeni sukienki, także mogłam się bawić dalej, hehehe...

Zostawiałam za sobą czerwone plamy krwi, które wlewały się pod moje stopy, co skutkowało tym, że zostawiałam widoczne ślady... Nawet nie myślałam o tym, żeby zmyć z siebie tę brunatną posokę. Szkarłatna ciecz przyjemnie spływała po moim ciele i tylko bardziej motywowała do kolejnej rzeźni...

Celowo przechodziłam obok barku. Chciałam, żeby Nick mnie zobaczył w pełnej okazałości! Żeby doznał tego zaszczytu i zobaczył Juliet Caro w swoim żywiole! Czyli krwi niewinnych...

- Jezus Maria! - wykrzyknął blondyn, upuszczając ze strachu szklankę na podłogę, która rozbiła się z głośnym trzaskiem.

- Juliet Caro, ale prawie – wyszczerzyłam się, rzucając mu spojrzenie spod splamionych krwią kosmyków.

- Coś ty tam do cholery robiła?! - jego grafitowe oczy stawały się tak ogromne, że mogłyby wypaść – Czy to jest krew?! - lustrował mnie przerażonym wzrokiem.

- Nie, to soczek porzeczkowy – uśmiechnęłam się słodko i odgarnęłam włosy z czoła, żeby mieć lepszą widoczność. Krew kapiąca z pojedynczych pasemek rozbryzgała się dookoła – Oczywiście, że to krew, głuptasie – spojrzałam na niego rozbawiona – Ale bez obaw – machnęłam uspokajająco ręką, strzepując z niej kropelki posoki. Nie przestawałam się też uśmiechać – To nie moja krew – zaśmiałam się, jakby ktoś mi opowiedział śmieszny żart.

- Zabiłaś tam kogoś?! - Nick wyglądał, jakby miał zaraz zemdleć.

- Nieee – zrobiłam dziwną minę – Skąd ci to przyszło do głowy, Nicky? - roześmiałam się wesoło i wyciągnęłam nóż – chłopak tego nie wytrzymał, bo zrobił przerażoną minę i osunął się na ziemię.

- Boże, co za pizda – wychyliłam się za barek, obserwując nieprzytomnego barmana – I pomyśleć, że mi się spodobałeś – pokręciłam głową i wystawiłam nad nim rękę, żeby trochę zbroczyć jego śnieżnobiałą koszulę czerwonym akcentem – Żałosne – prychnęłam i poszłam w kierunku wyjścia.

- Caro, stój! - chwytałam już klamkę, gdy zatrzymał mnie czyjś głos.

- Floyd! - pomachałam mu wesoło, czekając na jego reakcję.

- Stój, bo strzelam! - krzyknął i wymierzył we mnie...paralizatorem?

- Hahahaha! - spojrzałam kpiąco na urządzenie i ze śmiechu zgięłam się wpół – O nie... Ty-ty-ty masz paralizator, o n-n-nie...! - nie mogłam się uspokoić i w efekcie upadłam na podłogę. Prosto w kałużę, którą samą wytworzyłam. Łzy ciekły mi ciurkiem po twarzy i wymieszały się z krwią. Nie byłam w stanie powstrzymać śmiechu! I leżałam tak, taplając się w szkarłatnej cieczy, z podkurczonymi nogami, dławiąc się śmiechem. Nawet nie patrzyłam w stronę Lawtona, ale dam głowę, że miał osłupiałą minę.

- Deadshot! - do moich uszu doleciał wzburzony głos Pingwina, który właśnie się pojawił – Miałeś być ostrożny! - powiedział Cobblepot z wyrzutem, patrząc na moje ciało, które pod wpływem silnego śmiechu, trzęsło się jak galaretka.

- Kiedy ja nawet nie strzeliłem! - bronił się Floyd – Ta wariatka sama się zaczęła cieszyć, z nie wiadomo czego! - w głosie Lawtona było słychać irytację.

Get Insane ♦♥♦ Joker x JulietWhere stories live. Discover now