Get Insane LXVII

1.6K 99 25
                                    

Nie potrafię tego zrozumieć, dlaczego nie możemy chociaż raz zrobić akcji od początku do końca... Zawsze gdzieś w połowie, Joker postanawia się do mnie dobierać...

Czy wiedziałam, że jest wiecznie napalonym dupkiem? Nie. Jednak czy mi to przeszkadza? Yyy, poproszę koło ratunkowe...

Najgorsze w tym wszystkim było to, że dałabym sobie rękę uciąć, że klaun jest świadomy mojej słabości do niego i zamierzał to często wykorzystywać. Ale czemu do diabła, musi to robić w środku akcji?! Chcę zaznać smaku adrenaliny, ale ktoś ma najwidoczniej inne plany... Nie mogę nawet nic powiedzieć, zaprotestować, bo zielonowłosy wpija się w moje usta jak jakiś krwiopijca i w dodatku ściska palcami mój podbródek. Nie mam przewagi, więc jedyne co mogę robić to godzić się na to wszystko (i udawać wielce niezadowoloną) Moje protesty nie mają sensu. Podobnie jak zaciskanie nóg, bo i tak mam na sobie spódniczkę, jakiej nie powstydziłaby się dziwka... Zaczynam podejrzewać, że on to od początku zaplanował... Żywię jednak nadzieję, że to nieprawda, a kazał mi założyć miniówkę i koszulkę z jego imieniem, dlatego, że jestem Jego Własnością. Wcale nie dlatego, że jest napalonym, bezczelnym palantem. Wcale nie...

Sytuacja posunęłaby się wyjątkowo za daleko, ale nastąpiło wybawienie. Nagle usłyszeliśmy pukanie w szybę. Joker zareagował na to niezadowolonym warknięciem, ale w końcu odkleił się od moich ust. Wykorzystałam tę okazję i ku jego zdziwieniu, otworzyłam drzwi, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Temperatura w samochodzie była zdecydowanie za gorąca... Okazało się, że w szybę zapukał Vendetta, jeden z ludzi Jokera. Kiedy wyskoczyłam z auta jak oparzona, mężczyzna miał speszoną minę, jakby domyślił się, w czym nam przeszkodził.

Podczas gdy ja wdychałam rześkie, chłodne powietrze, Vendetta rozmawiał z klaunem.

- Szefie, to, jaki jest plan? - spytał, drapiąc się nerwowo po karku.

- Jaki ty jesteś głupi – zaśmiał się szyderczo – Naszym celem jest doktorek Van Chris – nawet stojąc kilka metrów od samochodu, słyszałam jego śmiech – To on sprawuje władzę nad tymi cacuszkami, które zamierzamy sobie pożyczyć – znowu się zaśmiał – Wykorzystamy element zaskoczenia – warknął – Damy bombowy upominek i zastosujemy szantaż, posługując się jego żonką, którą i tak później zabijemy. Jakieś pytania? - nie widziałam go z bliska, ale dałabym głowę, że wydyma teraz usta. Szczególnie że Vendetta, który był w moim szerszym polu widzenia, miał zakłopotaną minę.

Ja w tym czasie, przeglądałam się w jakiejś witrynie sklepowej i stwierdziłam, że kostium, który musiałam założyć, nie jest aż taki zły, ale gdybym stanęła pod latarnią, to można by mnie było pomylić z... no właśnie. Nie powiem. Koszulka była ładna. Czerwona z ciemniejszymi ''plamami'' krwi tu i ówdzie i czarnymi emblematami na kształt rombów i serduszek. Miała poszarpane rękawy i to w taki sposób, że z jednej strony był krótki jak ramiączko od podkoszulki, a z drugiej poszarpany jedynie przy początku. Na piersiach (ekhem, czym? Dobra, nieważne) prezentował się czarny, krwawy napis głoszący Joker's Girl. Gdyby ktoś nie wiedział. Spódniczka byłaby do przeżycia, gdyby nie jej długość... Sama nie wiem, czy ten, kto to projektował, nie kierował się moim wysokim wzrostem, czy był to zabieg celowy. W każdym razie. Miniówka była czarna i rozkloszowana. Coś w stylu, ala niegrzeczna uczennica (co za dewiant...) Miała na boku złote ćwieki, układające się w literkę J (no przecież napis na koszulce nie wystarczył, bo po co!) Na nogi zmuszona byłam (to nie żart) założyć podkolanówki z podwiązkami. Jedna była półprzezroczysta w ciemnym kolorze i miała wszyte małe, czarne elementy w kształcie rombów, przedzielanych serduszkami, a druga była w całości biała, jakbym ją podpierdoliła jakiejś pannie młodej... Za buty służyły mi całkowicie czarne trampki na platformie (dobrze, że nie obcasie!). Do tego dostałam, muszę przyznać, ładne, kolczaste bransoletki w kolorze srebrnym. Włosy związałam w niskie kitki, a usta musnęłam czerwoną szminką. No i gdyby nie długość spódniczki, to byłabym nawet w stanie zaakceptować ten wyjątkowo upokarzający moją, kobiecą godność strój. A tak to, za każdym razem, kiedy się schylałam, każdy, kto stał za mną, miał używanie, bo było widać moje majtki... Dobrze, że chociaż założyłam czarne, ale i tak było kiepsko... Nie to, że byłam jakaś pruderyjna, bo nie miałam jakiś tam kompleksów, ale świadomość, że to Joker kazał mi to założyć... Cud, że nie dostałam żadnej obroży, bo już w ogóle bym przypominała wierną sukę, Księcia Zbrodni. No tak. Przecież on cały czas do tego dążył...

Get Insane ♦♥♦ Joker x JulietWhere stories live. Discover now