Rozdział 43

17.8K 1.1K 496
                                    


Obydwoje patrzyli się na mnie co sprawiło, że poczułam się dość niekomfortowo. Odpychając się rękami usiadłam i zjechałam na kraniec mojego łóżka.

- O co chodzi? – zapytałam przerywając ciszę, która zapadła po ich słowach. – Nie powinniście przygotowywać się do meczu?

- Brakuje nam zawodnika. Twój wujek nas tu przysłał. Musisz zagrać jako środkowa.

- To przecież nie ma sensu. Na treningach starczało wam osób, żeby stworzyć dwa składy, a teraz nie macie nawet jednego. Czy nie prościej by było gdyby, któryś z przyjmujących siedzących na ławce zastąpił Alexa? Nie jestem wam potrzebna.

- Wręcz przeciwnie. Słuchaj, ten kto zastąpił by Alexa albo Martina straciłby swoją okazję na pokazanie się z jak najlepszej strony na swojej pozycji. Trener chciał wystawić dzisiaj wszystkich na boisku, żeby mogli się wykazać chociaż na jedną akcję. Ktoś może stracić niepowtarzalną szansę.. – powiedział Tom, który z każdym wypowiedzianym zdaniem coraz mocniej gestykulował swoimi rękami.

- Nawet gdybym się zgodziła to widzę więcej niż jeden problem. Nie mam waszego klubowego stroju, a poza tym zobaczą, że jestem dziewczyną.

- Dzisiaj rano Alex przed wyjazdem zostawił ci swój strój. Przewidział, że może być potrzebny. – oznajmił zielonooki chłopak wręczając mi bordowe ubranie ze złotymi zdobieniami.

- A co do drugiego problemu – odezwał się Ethan i położył mi na łóżku dwa zwinięte bandaże.

- Czy to jest po to o czym myślę? – zapytałam.

- Tak – odparł Ethan uśmiechając się przy tym – Będziesz musiała obwiązać sobie klatkę piersiową.

- Chłopak z biustem może wzbudzić jakieś podejrzenia. – dodał Tom.

- A co z włosami? Nie wystarczy obwinąć klatki piersiowej.

- Spokojnie tym też się zajęliśmy. – dodał Ethan wyciągając zza pleców. Miała krótkie brązowe włosy o ton ciemniejsze niż moje naturalne.

- Chyba sobie żartujesz. To wygląda jak martwe zwierzę.

- Wybacz, ale i tak to cud, że mieli takie coś na stacji benzynowej. Do wyboru mieli również długie zielone włosy. Uznaliśmy, że w tym kolorze będzie ci lepiej.

- Wątpię, żeby ktoś się na to nabrał. – powiedziałam obierając od chłopaków perukę.

- Musisz ją tylko dobrze przymocować do swojej głowy i zmyć paznokcie. Ten niebieski kolor może cię całkowicie zdemaskować. – oznajmił Tom wskazując na moją rękę. – Proszę Emily to tylko jeden mecz. Jesteś naszą ostatnią deską ratunku.

- Deską to ja się zaraz stanę – powiedziałam łapiąc bandaże. - No dobra, pomogę wam. Idźcie do wujka, a ja się przygotuję.

Nie musiałam powtarzać dwa razy, bo chłopcy od razu wyskoczyli za drzwi. Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i weszłam do łazienki. Zaczęłam obwiązywać się bandażami, po czym dokładnie je przymocowałam. Tak, żeby podczas meczu nie zaliczyć, żadnej wpadki. Ubrałam się w klubowy strój i zabrałam się za włosy. Musiałam je bardzo ciasno związać przy głowie tak, żeby moje naturalne pasemka nie wyszły poza perukę. Nałożyłam na głowę niewygodną siatkę, a do niej przyczepiłam perukę. Zabezpieczyłam ją również całym opakowaniem wsuwek, co sprawiło, że ściągnięcie jej z mojej głowy stało się dość trudnym zadaniem. Zaczęłam zmywać po kolej paznokcie, kiedy nagle ktoś wszedł do mojego pokoju.

- Emily, rozgrzewka się zaczyna! Chodź, nie ma czasu! – spojrzałam na swoje dłonie, może nikt nie zauważy dwóch pomalowanych paznokci. Tom złapał mnie za rękę i razem pobiegliśmy prosto na hale sportową. Tak na ostatnim meczu na trybunach zjawiła się dość duża ilość osób. Zuważyłam, że kobieta z którą ostattno rozmawiała również czekała na rozpoczęcie meczu. Tym razem nie była sama, ale z trzema mężczyznami w garniturach, którzy rozmawiali między sobą. Matko, w co ja się wpakowałam?! Kiedy tylko przekroczyłam próg drzwi wszystkie oczy drużyny spoczęły na mojej osobie. Ethan o mało nie wybuch śmiechem na mój widok, ale zdążył się pohamować w odpowiedniej chwili. Obok nas przechodziła drużyna przeciwna, która zaraz miała zacząć się rozgrzewać po drugiej stronie boiska.

- Ej, Stewart! – zawołał ciemnoskóry chłopak z drużyny przeciwnej, który poszedł do naszej grupki i poklepał Toma po ramieniu.

- John? Nie wiedziałem, że nadal grasz! Parę lat minęło. – oznajmił zielonooki chłopak.

- Słyszałem, że podobno macie jakąś niezłą laskę na obozie. Mógłbyś chociaż nam ją pokazać.

- Ymm... nie ma jej. Znaczy jest... ale w pokoju.. – Tom zaczął jąkać.

- Źle się czuła. A po za tym nie była by tobą zainteresowana. – dokończył Ethan. Chłopak popatrzył się na niego zdziwiony, po czym odszedł do swojej drużyny.

- Emily? Czy to ty? – zapytał wujek podchodząc do nas coraz bliżej.- Matko, jest lepiej niż się spodziewałem. Dobra robota. Zaczynajcie się rozgrzewać.

Na początku zrobiliśmy parę długości do siatki, a później zaczęliśmy rozgrzewać poszczególne części ciała. To wystarczyło, żeby zaczął kapać ze mnie pot, a peruka, którą miałam na głowie tylko pogarszała całą sytuacje. Dobraliśmy się w pary i zaczęliśmy podania piłką. Ethan, który stał naprzeciwko mnie ciągle się ze mnie śmiał. Grzywka ze sztucznych włosów ciągle opadała mi na oczy. Co oni mi wybrali?! Mogła w pokoju trochę ją wymodelować, ale no cóż było już za późno. Zaczęliśmy ataki, ja ze względu na swoją pozycję podawałam piłkę ze środka, Ethan razem z paroma chłopakami znajdowali się na lewym skrzydle, a reszta przyjmowała piłki. Chwilę później wszyscy słuchali wujka kto wejdzie do pierwszego składu. Oczywiście był w nim nie kto inny jak Tom, Ethan no i oczywiście ja. Trening, a prawdziwy mecz to dwie różne rzeczy. Starłam się jakoś nie odstawać poziomem gry od reszty, ale też nie wychylać się. Parę razy piłka uciekła mi z rąk, ale Ethan zgrabnym padem zdążył ja uratować. Momentami czułam jakby peruka, którą nosiłam miała spaść. Chociaż nie wiem czy to w ogóle było możliwe, dzięki dziesiątkom wsuwek. Pierwszy, jak i drugi set był nasz. Drużyna przeciwna nie miała najmniejszych szans. Co chwilę następowały zmiany naszego składu. Ethan zszedł tylko raz na dwie akcje, a Tom na trzy. Ostateczny gwizdek sędziego tylko utwierdził nasze zwycięstwo. Podeszliśmy do siatki podziękować drużynie przeciwnej, która wyszła z sali równie szybko jak się tam znalazła. Chłopcy podnieśli mnie na rękach i zaczęli podrzucać. Poczułam jak peruka odlatuje w stronę Toma, który złapał ją drugą ręką. Chłopcy odpuścili mnie w momencie, kiedy na salę kiedy wszedł na nią wujek razem z kobietą o blond włosach. Tom szybko założył mi perukę na włosy, jednak zrobił to tak nieudolnie, że nic nie widziałam. Złapałam się ramienia Ethana, przynajmniej liczyłam, że to był on i schowałam się za tłumem, który starał się mnie zasłonić.

- Chłopcy, chcę wam przedstawić Panią Smith.

- To był naprawdę dobry mecz. Osoby, którymi jesteśmy zainteresowani dostaną od nas meila. Chcę wam pogratulować zwycięstwa, Emily tobie również. Nie musisz się chować tamci już wyszli. – powiedziała kobieta swoim aksamitnym głosem.

- Ale jak Pani...

- Myślisz, ze nie zauważyłam tych dwóch niebieskich paznokci i peruki wyglądające jak martwe zwierzę.

- Mówiłam wam – szepnęłam do chłopaków.

- Ponieważ był to niewinny mecz towarzyski zostanie to naszą małą tajemnicą – dodała mrugając do mnie.

- Oczywiście.

- To chyba tyle co mam wam do przekazania. - powiedziała odwracając się i wychodząc z hali.

~~

Nie mogę w to uwierzyć!!! Dzisiaj opowiadanie przekroczyło 50k wyświetleń!!!! Dziękuję wam z całego serca za komentarze i gwiazdki, które każdego dnia motywują mnie do pisania. Jesteście wspaniali <3

Summer campWhere stories live. Discover now