2:1

4.5K 434 43
                                    


- Opowiedz mi o was, zanim to się stało - Poprosił cicho Taehyung.

Przy Hoseoku nie musiał nikogo udawać. Mógł dalej być tym niewinnym dzieciaczkiem z dziecięcym uśmiechem. Przy Hoseoku mówił cichutko, lekko, spokojnie i tak... słodko. 

- W sensie, zanim Jimin i Jungkook...? - Dopytał Jung, zerkając na tego rozkosznego malucha. Ten pokiwał głową, wywołując ciche westchnienie Hobiego.

- Z nich wszystkich najdłużej znam Yoongiego. Zawsze był chamski i nieznośny, lecz większość go lubiła. Do tej pory nie wiem dlaczego. Kochał spać, jeść i jeszcze raz spać, a później spotkał Jimina, i stał się chyba najbardziej żywym człowiekiem, jakiego poznałem. Chodził uśmiechnięty, radosny. Był dla innych życzliwy, przestał być taką ponurą kurwą, tryskał energią do życia i był zakochany. W Jiminie. To on go zmienił, na to lepsze. Gdybyś tylko widział, jak mu się oczy świeciły, gdy zaczynał o nim mówić - Brunet zaśmiał się, kręcąc głową. Lubił zakochanego Yoongiego, naprawdę uwielbiał być blisko szczęśliwego Mina.

- Uroczo.

- Bardzo. Jimin był... drobniutki, słodki i po uszy zakochany w Yoongim, przez pewien czas. Potrzebował bliskości i zawsze był smutny, gdy Yoongiego nie było obok. Wiesz, Min był dla niego jak tlen, oni naprawdę nie mogli bez siebie żyć. Gdy byli razem ciągle trzymali się za ręce, jakby chcieli sobie udowodnić, że to nie jest sen. Patrzyli na siebie z pieprzonymi gwiazdkami w oczach, to było słodkie - Upił łyka kawy - Jimin był szczęśliwy, zabawny i przyjacielski. Taka dobra wróżka w grupie idiotów. Nie dało się go nie lubić, jak tylko pierwszy raz go zobaczyłem, wiedziałem już dlaczego Yoongi go pokochał. Był po prostu niesamowity.

Taehyung zaśmiał się cichutko. Oczami wyobraźni widział Yoongiego i Jimina razem. I zdawał się nienawidzić Parka i Jeona za to, że popsuli ten cudowny obraz.

- Jungkook?

- Jeon był ciężkim przypadkiem - Hoseok westchnął - Zwykle mało się odzywał, wolał słuchać. Teoretycznie, gdy miało się jakiś problem, szło się właśnie do niego, bo wbrew pozorom, dawał cudowne rady. Zawsze trzymał się bardziej z boku, choć wiedział więcej, niż na przykład ja. Dbał o nas, o nasze bezpieczeństwo, bo bądźmy szczerzy - byliśmy idiotami, myśleliśmy, że wszystko nam wolno. Już wtedy każdy się go bał, do tej pory nie wiem czemu. Może przez jego spokój i nieokazywanie uczuć, lecz gdy jeszcze trzymaliśmy się razem, było inaczej. Jungkook był jakimś jebanym wulkanem emocji, mało się udzielał, lecz to jego śmiech było słychać na korytarzach. Nawet to jego zimne spojrzenie przy nas stawało się ciepłe i takie... urocze. No i zawsze opowiadał o jakimś dzieciaku w różowych skarpetkach, który topił jego serce. Mówił nam o tobie, Taehyung.

Kim zamarł. Nie wiedział, że Jeongguk komukolwiek o nim mówił, nie wiedział też, że działał na Jeona w taki sposób. Rumieniec wstąpił na jego policzki, dlatego cicho odchrząknął.

- A ty? - Spytał.

- Ja? Mnie nazywali nadzieją tej bandy kretynów. Ja zawsze ich godziłem, ja wymyślałem jakieś wycieczki czy inne, chujowe interakcje. Ja opowiadałem żarty, ja pomagałem Yoongiemu z doborem ubrań, gdy szedł na randkę z Jiminem. Ja słuchałem godzinnych wywodów na temat cudowności Mina. Też ja uświadomiłem Jungkookowi, kogo kocha - Uśmiechnął się kwaśno - I ja kryłem romans tych dwóch idiotów. Gdybym wtedy powiedział Yoongiemu... wszystko byłoby inaczej. 

- To nie twoja wina - Blondyn pokiwał głową, spuszczając wzrok. Nie wiedział, że Hosoek aż tak bardzo obwiniał się o rozstanie Yoongiego i Jimina.

- To jest moja win, Taehyung. To ja rozdawałem karty i to ja mogłem zmienić to cholerne zakończenie. A teraz? Teraz to ty jesteś osobą, która ma szansę cokolwiek naprawić, wiesz? 

Coś nieprzyjemnie zakłuło młodszego w brzuchu, gdy usłyszał te słowa.


____

ZGADNIJCIE ILE ZOSTAŁO DO KOŃCA!

3 r o z d z i a ł y

2 zakończenia

i 2 dodatkowe rozdziały :/

No, a teraz sprawa do Was. Chcecie może Q&A z bohaterami? Jeśli tak, to w komentarzach do tego akapitu piszcie pytania i do kogo one są. Jak będzie ich w miarę dużo, odpowiedzi pojawią się PO następnym rozdziale.

Co do dwóch zakończeń, jak możecie się domyślać - jedno szczęśliwe (dla vkooka), drugie niekoniecznie (dla vkooka). Dwa dodatkowe rozdziały... z resztą, sami zobaczycie :D

Jak skończę tego szita (nie wiem, jak wam się to może podobać :<) to zabieram się za evenings i send noods, bo jezu chcę je już skończyć i napisać moje kochane dziecko (basketball).

Dalej nie wiem, co będzie z fallen angel, wena mi uciekła, heh.


MIŁEGO DNIA/NOCY.


COOOOOOOOOOOOOOOperek.


do re mi » vkookWhere stories live. Discover now