V. To będzie ciekawa noc

107 12 4
                                    

*○♥○*

     To był Lysander. Stanął w drzwiach sparaliżowany, a następnie odszedł szybkim krokiem w stronę dziedzińca. Spojrzałam na Rozę, a ona mnie puściła i tylko powiedziała:

- Biegnij za nim.

Posłuchałam rady przyjaciółki i pobiegłam za białowłosym. Wybiegłam na dwór rozglądając się dookoła. Dostrzegłam sylwetkę mojego przyjaciela pod jednym z drzew. Niepewnie podeszłam do niego i usiadłam obok.

- Lysander ja... - zaczęłam lecz chłopak pokazał mi gestem, że mam ucichnąć.

Czułam się nieswojo. Heterochromik patrzył smutno w niebo, ci jakiś czas zerkając na mnie. Teraz gdy patrzyłam w jego cudowne dwukolorowe oczy zrozumiałam, że chłopak, który jest moim przyjacielem, którego traktowałam jak brata... Jest cudowny. Kocham go i zawsze kochałam, tylko nie potrafiłam tego zrozumieć.

- Kim jest ten szczęściarz, o którym mówiła Rozalia? - przerwał ciszę, która trwała tak długo.

Nie myśląc zbyt długo przytuliłam go mocno. Lekko zmieszany odwzajemnił uścisk.

- Lysandrze? - spojrzałam mu w oczy.

- Tak? - objął moją twarz dłońmi, teraz nasze twarze były naprawdę blisko siebie.

- To ciebie kocham - zebrałam się na odwagę wyznając białowłosemu moje uczucia.

Zaskoczony zbliżył swoje usta do moich i złączył je w delikatnym pocałunku. Odwzajemniłam go, a Lysander zaczął mnie całować mnie coraz bardziej namiętnie. Nie liczyło się teraz nic. Liczyłam się tylko ja i on. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, a on spojrzał mi głęboko i szczerze w oczy.

- Ja też ciebie kocham Kylie.

*○♥○*

     Wróciłam do domu. Pozostało mi się spytać mojej rodzicielki, czy mogę dzisiaj nocować u Rozalii. Lekko podekscytowana moim nowym związkiem usiadłam przy wyspie kuchennej gdzie czekała na mnie moja mama.

- Mamooo... - zaczęłam specjalnie przeciągając ostatnią literę.

- Co znowu chcesz? - zapytała znudzonym tonem, to prawda, że ostatnio mam zbyt dużo zachcianek.

- Mogę dzisiaj spać u przyjaciółki - zrobiłam słodkie oczy, to zawsze na nią działało.

- W sumie miałam zamiar się wybrać dzisiaj wieczorem do cioci Agaty... - zastanowiła się chwilę - Więc tak, możesz.

Przytuliłam ją i pobiegłam do swojego pokoju przygotować najpotrzebniejsze rzeczy. Opadłam na łóżko nadal nie dowierzając w to co się dzisiaj wydarzyło. Ja i Lysio jesteśmy parą! To o czym w głębi duszy zawsze marzyłam, stało się prawdą. Myśląc o naszym świeżym związku zaczęłam wybierać piżamę, w której wyznam Rozie tą wspaniałą nowinę. W końcu wybrałam czarną nocną koszulę z lekkim, koronkowym zdobieniem na dole. Zasunęłam moją ulubioną torbę w zeberke i wyszłam z domu. Po kilkunastu minutach trafiłam pod adres wskazany przez Rozę. Zapukałam niepewnie do drzwi budynku. Otworzyła mi pani o białych, krótkich włosach. Podejrzewałam, że to mama Rozalii.

- Dzień dobry - zaczęłam - Przyszłam do Rozy.

Kobieta nawet nie zdążyła zareagować, ponieważ jej córka przepchnęła się przed nią i wciągnęła mnie do środka. Nie było mi dane przyjrzeć się dokładnie wnętrzu holu, gdyż Rozalia zaciągnęła mnie od razu do swojego pokoju. Od razu było widać, że to właśnie ona była jego właścicielką. Był urządzony w eleganckim stylu. Czarno-białe dodatki doskonale współgrały z fioletowym kolorem ścian. Moja przyjaciółka opadła na duże łóżko pokryte czarną kołdrą i milionem poduszek.

- Opowiadaj - zaczęła wskazując mi ręką miejsce obok siebie - Odnalazłaś potem Lysia?

- Tak - usiadłam we wskazane miejsce i zaczęłam nieśmiało przyglądać się białowłosej.

- Iii? - ona również się mi przyglądała, a w jej oczach można było wyczytać ekscytację.

- Jesteśmy razem - zaczęłam piszczeć w ekscytacji.

Roza mocno mnie przytuliła. To będzie ciekawa noc.

*○♥○*


Her love is music //SFWhere stories live. Discover now