Rozdział 37

2.1K 185 106
                                    

Sasuke

- Sasuke, wróciłem! - usłyszałem głos mojego chłopaka pochodzący z korytarza.

Odciągnąłem wzrok od książki, którą czytałem i podążyłem nim za źródłem dźwięku. Po chwili zobaczyłem Uzumakiego z torbą na ramieniu, w której trzymał niezbędne rzeczy do pracy takie jak jedzenie, ubranie na zmianę i cholera jasna wie co jeszcze, nie zaglądam do niej. Od razu spostrzegł mój chytry uśmieszek, na co nieświadomie również się uśmiechnął. Oparł się o futrynę, krzyżując przy tym ramiona, po czym uniósł pytająco brew. Udając, że nie wiem o co chodzi, również posłałem mu pytające, pełne podejrzeń spojrzenie.

- Co ty kombinujesz? - uśmiechnął się zadziornie, przygryzając przy tym wargę. Nawet nie miał pojęcia, jak cholernie seksownie wyglądał.

- Skąd ten pomysł, Uzumaki? - zapytałem niewinnie.

Zmarszczył lekko czoło, jakby oceniając, czy się z nim droczę.

- Bo wiesz, Uchiha - podążył w moją stronę. - Zazwyczaj nie witasz mnie z takim uśmiechem.

To powiedziawszy, usadowił się na moich kolanach przodem do mnie, a ręce zarzucił mi na ramiona. Blondyn robił się coraz odważniejszy.

- Hmm... - westchnąłem, wzrokiem lustrując jego ładną, opaloną twarz, która była na wyciągnięcie ręki. - Masz wolne w przyszły weekend, prawda? - położyłem dłoń na jego klatce piersiowej, po czym powoli przesuwałem palcem w górę, dochodząc do szyi, którą zacząłem delikatnie głaskać opuszkami palców.

- Tak, a co? - zapytał zaciekawiony.

- W takim razie ja też wezmę wolne.

- D-dlaczego? - zdziwił się.

Był tak blisko mnie, że czułem jego zapach. Szpital, nasz dom, perfumy - wszystko to tworzyło kojącą mieszankę, którą pragnąłem okiełznać. Nawet teraz, gdy był z lekka zmieszany, mógłbym powiedzieć, że jestem w nim zakochany i czuję to za każdym razem, kiedy tylko na niego spojrzę.

- Bo... - przejechałem dłonią po nagim ramieniu Naruto, zahaczając paznokciami, na co się wzdrygnął. - Pojedziemy na wycieczkę - spojrzałem głęboko w jego błękitne oczy.

- Tak? - zaśmiał się i jednocześnie wyglądał jakby mu ulżyło. - Ty wariacie. Dokąd niby?

- Do gorących źródeł - posłałem mu uwodzicielski uśmiech.

Dotknąłem palcem wskazującym podbródka blondyna, zmuszając go, aby się przybliżył, a następnie złożyłem na jego ustach długi, gorący pocałunek, który z chęcią oddał.

- I co będziemy tam robić? - poczułem jego oddech na swoich ustach.

- Będziemy się kąpać, podziwiać nocne niebo - wymieniałem powoli zmysłowym głosem. Wiedziałem, że w ten sposób Uzumaki traci głowę, co tylko potwierdzał ten nieśmiały, lecz szczery uśmiech i delikatnie zaróżowione policzki. - Pić alkohol. A jak już będziesz wystarczająco wstawiony... Wtedy będziemy się kochać - oznajmiłem chłodno.

Co ja gadam, kochać? Będziemy się pieprzyć jak nigdy przedtem, ale ten niewinny mężczyzna jeszcze o niczym nie wie...

Zaśmiał się zażenowany, nieświadomie zaciskając dłonie na materiale mojej koszulki, a jego wzrok mówił "znowu gadasz głupoty".

- Mhm... - mruknął. - Widzę, że wszystko już sobie zaplanowałeś - powiedział sarkastycznie.

Położył dłonie po obu stronach mojej twarzy, a ja poczułem przyjemne ciepło.

- To brzmi jak randka - dodał po chwili.

Pomasowałem dłoń jasnookiego i musnąłem ją ustami.

- Możesz tak to potraktować - oznajmiłem.

Przez chwilę nastała cisza, taka tylko dla nas. Chyba ostatnio byłem bardziej wredny niż zwykle i pragnąłem to zrekompensować. Ja sam wiem o tym najlepiej, że jestem zamknięty w sobie, mało romantyczny, może zbyt rzadko mówię liskowi to, co naprawdę chciałby usłyszeć. Nie mamy też dużo czasu dla siebie, ciągle się mijamy. Jakkolwiek mogłoby się zdawać, nawet, że wcale mi nie zależy, prawda była tylko jedna - szalałem za nim.

- Sasuke, wiesz... Jestem taki szczęśliwy, kiedy ty... No wiesz... Jesteś po prostu taki jak teraz - mówił tak, jakby za chwilę miał się rozpłakać.

- Masz piękny uśmiech.

Spojrzał w sufit, mocno zaciskając usta, jakby bał się, że zaraz powie coś głupiego. Zdecydowanie jego reakcje są najlepsze.

- Mówię prawdę, kochanie - wyszeptałem wprost do jego szyi, a Uzumaki westchnął.

Naruto

Ten głupek, który wszystko sprowadza do jednego tematu i jednocześnie mistrz flirtu. Zawrócił mi w głowie, a mi było po prostu wstyd, że tak łatwo może mnie mieć. Właściwie... Już chyba dawno byłem jego.

Jak na złość, przypomniałem sobie naszą niedokończoną rozmowę... Wtedy, kiedy jego matka znalazła przedmioty, o których istnieniu nie miałem pojęcia. Muszę kiedyś o to zapytać... Teraz albo nigdy.

Niechętnie odwróciłem głowę w jego stronę, lecz gdy tylko spojrzałem w te ciemne, przeszywające oczy, natychmiast odwróciłem wzrok. Cała twarz mnie piekła.

- Sa... Sasuke, bo... T-te rzeczy, które znalazła Mikoto-san...

- To moja słodka tajemnica - przerwał mi. - I nie patrz na mnie takim podnieconym wzrokiem, bo może się to źle skończyć.

W ten oto sposób tydzień później wybraliśmy się na umówioną wycieczkę. Było to dla mnie odskocznią od codziennych obowiązków, ale i też miłą niespodzianką ze strony mojego chłopaka - nawet sam wszystko zorganizował.

***

Witam, z tej strony Uchiha Ami. Dlaczego tak długo nie było rozdziału? A więc, po pierwsze i najważniejsze - jestem kujonem pokroju Naruto, chodzę do wymagającej szkoły, gdzie w niektóre dni śpię po kilka godzin, więc nasuwa się tutaj zdecydowany brak czasu. Po drugie, brakowało mi trochę weny i po trzecie miałam pewien pomysł na fabułę, którego nie byłam pewna, więc chciałam napisać kilka rozdziałów dalej, żeby zobaczyć jak to wyjdzie, bo gdybym jednak się rozmyśliła i całkiem wszystko zmieniła, to musiałabym pousuwać kilka rozdziałów, a nie chciałam robić bałaganu. Tak więc przepraszam i również dziękuję, bo pierwsza część ma już ponad 100 tys. wyświetleń! No i tak, o ile kalendarz nie myli, mamy dziś 24 grudnia, więc życzę wszystkim Wesołych Świąt.

Wybacz, Zakochałem Się W TobieWhere stories live. Discover now