[6] I wanna be the first man you look at tonight

1.7K 145 62
                                    

- A twoi znajomi? Gdzie są? - spytała, kiedy skończyli rozmawiać z Anto i Dorianem i ich partnerkami na bal.

- Nick i Christine ostatnio bardzo lubią swoje towarzystwo. We dwoje – powiedział wskazując na dwójkę w rogu pomieszczenia. Opierali się o ścianę za jedną z choinek i Rose musiała przyznać, że patrzyli na siebie z pewną fascynacją.
- A Josh? Z kim on w ogóle przyszedł?
- Z Gwen Jeanton – powiedział, jednak nie wskazał tym razem na nikogo konkretnego – ze Slytherinu. Trochę miał z tym problemu – zaśmiał się – zapraszał ją przez miesiąc.

Rose odstawiła kieliszek bez alkoholowego szampana na stół z jedzeniem. Impreza była nieco... drętwa. Nauczyciele przechadzali się między uczniami i pewnie mieli zamiar, bądź też obowiązek, robić to jeszcze przez godzinę. Potem mieli zostać na sali jedynie opiekunowie domów, co automatycznie rozluźniłoby atmosferę. Muzyka była raczej klasyczna lub zwyczajnie wolna, co też sprzyjało raczej rozmowom niż tańcom i zabawie. Jak na zawołanie przed dwójką gryfonów wyrósł ich opiekun, Neville Longbottom.

- Rose! Aaron! - ucieszył się – jak wam mija wieczór? - dziewczyna spojrzała na jego twarz. Widać było, że już zmęczył się rozmowami z uczniami, jednak jako opiekun domu musiał wytrwać do końca imprezy.
- Dobrze, dziękujemy – odparł Aaron – a panu?
- Szczerze mówiąc średnia ta impreza – rozejrzał się po sali czy przypadkiem inny nauczyciel nie usłyszy jego słów – pewnie wiecie, że kiedy byłem w Hogwarcie jako uczeń, też mieliśmy jeden bal. To była lepsza impreza. Tańczyłem z Ginny do samego końca – zachichotał.
- Moment... Przyszedłeś na bal z ciocią Ginny?
- Tak. Ona sama nie mogła przyjść, bo była dopiero na trzecim roku, ale jako osoba towarzysząca miała pewne ulgi. No i była świetna muzyka. Grały Fatalne Jędze... Nigdy wcześniej się tak nie bawiłem.

Porozmawiali jeszcze z profesorem zielarstwa, a Aaron cały czas obejmował rudowłosą w talii. Kiedy w końcu Neville oddalił się ku kolejnym uczniom, Rose złapała kolejny kieliszek wypełniony przeźroczysto-złotym płynem. Gryfon złapał ją za nadgarstek ręki, którą trzymała szkło.

- Nic ci to nie da – zaśmiał się – wiesz o tym.
- Próbuję oszukać umysł – mruknęła – jakby nie mogli już zagrać czegoś... mniej grobowego. Na początku mieli jeszcze jakieś niezłe kawałki,a teraz? Skończyły im się żwawe nuty?
- Słuchaj, może... - to mówiąc Aaron rozejrzał się po sali – może chcesz się napić czegoś mocniejszego?
- Co?
- Wiem, że nie masz jeszcze siedemnastu lat, ale no... to chyba dla ciebie nie problem, biorąc pod uwagę imprezy w pokoju wspólnym?
- Oh, nie, niekoniecznie –zarumieniła się – ale co ty sugerujesz?
- Sugeruję –wyszeptał jej do ucha przybliżając się, by na pewno nikt ich nie usłyszał – że siódmoroczni ze wszystkich domów schowali co nieco w różnych miejscach zamku. Gdyby impreza się nie kleiła.
- Na prawdę? - spojrzała mu w oczy.
- Tak. To jak? Będziesz grzeczna i zanudzisz się tutaj, czy idziesz ze mną? Umówiłem się z Joshem i Nickiem, że przyjdziemy.
- W porządku – powiedziała, po czym oboje ruszyli w kierunku wyjścia z Wielkiej Sali – to gdzie idziemy?
- Do łazienki prefektów. Raczej nikt tam nie wejdzie, a wszyscy nauczyciele są na sali. Nie będziemy zresztą rozkręcać tam kolejnej imprezy. To tak dla rozluźnienia – mrugnął do niej.

Rose miała dylemat moralny zaledwie przez kilkanaście sekund. Co powiedziałaby Hermiona? Pewnie, że ją zawiodła i spodziewała się po niej czegoś innego. A co powiedziałby jej ojciec, Ron? Proste, że jest za młoda na takie zabawy. Za to była pewna, że wujek George mrugnąłby do niej porozumiewawczo, a ciocia Ginny kryłaby ją przed rodzicami. Cóż, nie mogła żyć w przekonaniu, że jej rodzice byli święci w jej wieku. No dobrze, może w jej wieku mieli nieco przechlapane, ale no bez przesady. To oni uciekali przed śmierciożercami i niszczyli kawałki jego duszy. Napicie się nieco ze znajomymi nie mogło być taką zbrodnią! Kiedy wyszli z Wielkiej Sali, powietrze zrobiło się lżejsze. Rose odetchnęła z ulgą. Przed wejściem też było sporo ludzi, jednak nie aż taki tłum jak w środku. Kilkanaście osób siedziało na parapetach witrażowych okien, a część na rozmawiało na schodach. Nauczyciele najwyraźniej myśleli, że to korytarz pod drzwiami stanowi najdalszą część imprezy. Udali się w kierunku łazienki, o której Rose wcześniej słyszała z opowieści wujka Harry'ego, ale nigdy nie miała większej ochoty jej szukać. Poza tym, istniało hasło, którego ona nie znała. W końcu stanęli pod dość niskimi drzwiami.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 17, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

SCOROSE | spójrzmy na siebie inaczej |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz