Rozdział VIII

9.2K 472 128
                                    

Przez cały tydzień, nie widziałam więcej Will'a. Nie dostałam też od niego żadnej wiadomości. Co nie ukrywajmy, nie przeszkadza mi za bardzo. Miałam czas, żeby na spokojnie przemyśleć moją decyzję i doszłam do wniosku, że naprawdę dobrze postąpiłam. 

Chociaż mimo to, zastanawia mnie to, jak on się czuję. No bo heh... rozstał się z dziewczyną, którą niby kochał ponad wszystko. Ale może jakoś specjalnie, nie przejął się tym? W końcu, powiedziałam, że nie możemy być razem "na razie". To daję nadzieję na to, że jeszcze kiedyś mogłoby nas połączyć jakieś uczucie, czy coś. 

Chociaż hmm... niby nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Ale cóż, dlaczego nie miałabym w przyszłości spróbować? 

- Nicole, chodź tu! - usłyszałam krzyk Mike. Przewróciłam oczami i z cichym jękiem, zwlokłam się z łóżka. 

Co do chodzenia, to można powiedzieć, że już opanowałam to. Nie chwieję się już, czy też nie uginają się pode mną kolana. Kolejny mój mały sukces. 

Chociaż wolałabym, jednak, żeby tym sukcesem było przypomnienie mi się czegoś. Jak na razie, w głowie mam pustkę. Znaczy, nie dosłownie. Z dnia na dzień jest co raz lepiej. Co bardziej poznaję mamę, tatę czy też resztę bliskich mi osób. Mama też dużo opowiada mi o przeszłości, ale jej starania schodzą na nic. Nic mi się nie przypomniało. 

Moje wspomnienia, jeśli w ogóle można to tak nazwać, opierają się jedynie na opowieściach mamy czy Jeniffer. Bo jak na razie, to z nimi spędzam najwięcej czasu. 

- Czego? - westchnęłam, stając w progu pokoju brata. 

Zmierzył mnie wzrokiem i zacisnął szczękę. A ja tylko uśmiechnęłam się niewinnie, bo już wiedziałam o co chodzi. No przepraszam, ale to nie moja wina, że ma takie... 

- Chciałem zapytać czy nie widziałaś gdzieś mojej bluzy. - oznajmił, krzyżując ręce na gołej klatce piersiowej. 

- Nie, nie widziałam. - wzruszyłam ramionami i odwróciłam się na pięcie, cicho śmiejąc się pod nosem. 

- Nicole, debilko, dawaj mi ją! - wrzasnął, a ja wybuchnęłam jeszcze głośniejszym śmiechem.

- Tak, tak. - machnęłam na niego ręką, ale on i tak tego nie zauważył. 

Westchnęłam cicho i zamknęłam drzwi do mojego pokoju. Podeszłam do okna, uśmiechając się lekko na widok małego chłopczyka, idącego za rękę z jakąś dziewczynką. To słodkie. Cholernie słodkie. 

Ciekawe, czy hmm... ja też tak robiłam? Też chodziłam tak z jakimś kolegą? 

Drzwi do mojego pokoju otworzyły się z hukiem, a ja nawet nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć kto przyszedł. 

- Nicole, to nie jest śmieszne. 

- Ale ja się nie śmieje. - prychnęłam i przewróciłam oczami. 

Nie ma najmniejszych szans, że oddam mu tą bluzę. Jest zbyt ciepła. Zresztą, jest już moja. 

- Albo oddasz mi tą bluzę, albo... - odwróciłam się do niego w morderczym wzrokiem. 

Chłopak uśmiechnął się łobuzersko, po czym zerknął na moje łóżko. Jego uśmiech się poszerzył, gdy zauważył leżący na nim telefon. O nie, wszystko tylko nie to małe gówno. 

- Właściwie, to nie oddawaj mi jej. - wzruszył ramionami. 

Nim się obejrzałam, Mike chwycił telefon i wybiegł ode mnie z pokoju, śmiejąc się pod nosem. Odruchowo zacisnęłam dłonie w pięści. To samo zrobiłam ze szczęką. 

Odzyskam Cię, kochanie ✔Where stories live. Discover now