6

37 3 11
                                    

Po zjedzonym śniadaniu postanowilas pójść na spacer,  a przy okazji pozwiedzać okolicę. Przecież teraz będziesz mieszkać w Miami.

- Kurde! Muszę zadzwonić do Lauren.-powiedzialas sama do siebie
Wyciągnęłaś swojego iPhone z kieszeni czarnych rurek z dziurami, i już po chwili szukałaś numeru siostry. W końcu go znalazłaś. Balaś się, chociaż sama nie wiedziałaś czemu. Długo z nią nie gadalaś. Ciężko będzie jej wytłumaczyć co się stało w tak krótkim czasie. Drżącą ręka kliknelas numer
" Lauren ".
Jeden sygnał. Nic. Drugi. Nic. Trzeci...

- Halo?-usłyszałaś.

- Ymy... Cześć Lauren...-powiedzialas niepewnie.

- Amelia?!

- Umm... No tak?

- Boże!!! W końcu się odezwałaś! Co tam u Ciebie?

- Yyy...

- Dobra! Lepsze pytanie- kiedy mnie odwiedzasz?!

- Kiedy chcesz! Dosłownie-dodalas w myślach.

- Serio? Rodzice Ci pozwolili?

- Hmm... Tak!-dodałas chwili.

- Ok. To za ile będziesz?

- Żądam Ci lepsze pytanie. Podaj mi swój adres! Zasmiałaś się. Lo zrobiła to samo.

***
Looke! Looke! Looke! Wpadłaś do mieszkania chłopaka zdyszana.

- Boże! Amelia! Coś Ci się stało?- zapytal się przybiegajac prz tym do Ciebie.

- Tak! To znaczy nie! Gadalam z moją sis, i mogę do niej przyjechać! Już nie będę  sprawiała ci klopotu!

Looke od razu posmutnial.

- Ale ty nie sprawiasz mi kłopotu! No popatrz jaki mam wielki dom! Będę się bal sam spać. Powiedział i się zaśmiał.
- Ta... Mogę do niej przyjechać od razu, ale sama stwierdziłam że ustale to z  tobą.

- Mam Cię podwieźć?

- Umm... No, jak możesz...

- Ok, ALE pod jednym warunkiem- zostaniesz tu jeszcze parę dni. Zgoda? - powiedział i podał Ci rękę jak na jakis zaklad.

- Hmm... Stanowczy? Tacy podobają mi się najbardziej. Powiedziała podając mu przy tym rękę.

-----------------------------------------------

Hejo! I co? Porobiło się? Czy Looke wyzna miłość Amelii? Czy może, ona jemu?

                                                     A.

Ty i jaWhere stories live. Discover now