7

43 4 3
                                    

Następnego dnia

Obudziłaś się. Przez okno,  do pokój wdzierały się promienie słoneczne. Sama nie wiedziałaś dlaczego, ale czy Las ze ten dzień będzie dobry. Polezalas jeszcze trochę w łóżku, po czym wstałaś i leniwiez niego wstałaś. W ciągu tych kilku dni zdazylas pojsc na zakupy, żeby mieć trochę ciuchów.      Ubralas szarą bluzkę z kosmitą na piersi. Czarne spodnie z dziurami na kolanach i wysokim stanem, oraz całą czarną bluzę z białym zamkiem. Następnie poszłam do łazienki, która również znajdowała się na piętrze. Odprawiłaś poranną rutynę(zrobiłaś makijaż tumblr xd, umyłaś zęby i twarz i uczesalas włosy w w dwa warkocze bokserskie).  Jeszcze raz wstąpiłaś do pokój żeby wziąść ze sobą swojego iphona. Po chwili znalazłaś się w kuchni. Wiedomo- Look tam był i właśnie robił dla Ciebie śniadanie.

- Co szef kuchni dzisia zaproponuje na śniadanie?

-Hmmm... Polecam gofry z bitą śmietaną i owocami, świeże bułeczki z dzemem lub czekoladą, i do tego herbata.

-Umm... Bardzo kusząca oferta- powiedzialas i wzięłaś do ust jedno winogrono.
- Aż nie wiem co wybrać- powiedziała i się zasmialas. Skuszę się na gofry i herbatę.
Po dziesięciu minuta chłopak podał Ci tackę ze śniadaniem.

- Bon apetti...-powiedział z francuskim akcentem. Po chwili oboje wybuchneliscie glosn niekontrolowany śmiechem.

Pov. Looke
Boże! Jaką ona jest piękna i zabawna! Kocham ją! Nie chcę żeby mieszkała ze swoją siostrą. Niech mieszka ze mną. Czy ona nie wie że ja kocham?

***
Po śniadaniu postanowilas pojsc na spacer. Wzięłaś telefon i słuchawki i wyszlas z domu. Szałas słuchając muzyki. Już mniej więcej znalaś ta okolicę. Postanowilas trochę odizolowac się od świata i pojsc do lasu. Tak jak pomuslalas tak zrobiłaś.

Pov. Amelia
Szłam przez Las słuchając przy tym Zayna. Ostatnio polubiłam jego piosenki. Choć była 12, Las wydawał się ciemny. Nagle zauważyłaś jakąś postać. Pomyslalas ze to zwykły człowiek. Pewnie zbiera grzyby. Z daleka można bylo rozpoznać, że to jakiś mężczyzna. Im dalej szałas tym bliżej bylas tajniczej postaci. Gdy byłaś wystarczająco blisko zamarłaś... To był ten WAMPIR. Te WAMPIR, której wcześniej spotkałam w lesie. Ten WAMPIR, który Ciebie zaatakował. Ten WAMPIR, którego się ta strasznie byłaś. Ten WAMPIR właśnie teraz stal przed tobą i patrzyl się czerwoni jak krew oczami. Oczami pełnymi grozy, ale też oczami które są piękne. Stałas tam bez ruchu. Nie moglas  wydusic ani slowa. Żadnego głupiego "pomocy"! Stalam i patrzylam się na niego a on na mnie. Po chwili znalazł się tuż obok mnie. Bylam przerażona. Patrzył się na mnie z głupim uśmiechem. Głupi, ale jednak wystarczający żeby zaczela się bać. Pod szedł bliżej. Dzieliły was centymetry. Mimo wielkiego strachu w mojej głowie pojawiła się myśl ze on jeż mega przystojny. Złapał Cię za rękę, i ją podniósł. Podwinął rękaw tak, że widać było cały nadgarstek.  Podsunął go sobie pod sam nos. Chłonął zapach mojego nadgarstka. Sexownie oblizal usta. Przeszedł Cię przyjemny dreszcz. Polizał go patrząc się przy ty na mnie. Odchylilam lekko głowę do tylu, i zamknęłam oczy. On zobaczył tą czynność, i tylko się cwaniacko uśmiechnął. Już wiedzialam co mężczyzna chcę zrobić. Nie chciałam tego widzieć. Po chwili poczułam ogromny ból przeszywający całe moje ciało. Wydałam z siebie cichy jęk. Poczułam czerwoną substancję, spływającą po nadgarstku. Była taka cisza, że usłyszałam krople krwi spadające na ziemię. Powoli otworzyłam oczy. Bałam się tego co zobaczę. Ale mimo strachu, otworzyłam je. Widok byl gorszy niż myślałam. Facet z całymi ubrudzonymi od krwi czerwonymi ustami. Oblizujacy je. Mój cały we krwi nadgarstek. Były na nim dwa ślady kłów. Myslalam ze zaraz się zrzygam. Krew ciekła mi z ręki. Jeszcze raz chciałam go zobaczyć, lecz jej już nie było. Znowu uciekł. Zostawil cie samą w takim stanie. Powstała tak jeszcze około piętnastu minut. Krew cały czas ciekła. Uslyszalas dzwonek od telefonu. Ktoś dzwonił. Looke. Odebrałam.

- Amelia! Gdzie ty jesteś? Wracaj do domu! Martwię się o Ciebie!

- Tak, tak. Już wracam.- twój głos był okropny. Bez życia.

- Wszystko w porządku?

- Tak,tak. Powiedzialaś i się rozłączyłaś.

Wracając szłaś przez ulicę. Niestety. Wszyscy ludzie gapił się tylko na Ciebie. Spojrzalas za siebie. Ciągnęły się za tobą smugi krwi. Podeszła do Ciebie jakaś kobieta. Około czterdziestki. Zapytałam się Ciebie czy wszystko dobrze. Tak, u mnie wszystko dobrze oprócz tego ze mam przesladowce i to do tego wampira. Przed chwilą wypił z Ciebie krew. Do tego twoim nowym kolorem skóry jest biały. ( jesteś blada jak kartka papieru) I jeszcze jakby było miał ciągnie się za tobą smuga krwi. Ledwo idziesz, i do tego cały czas trzy nasz się za rękę. Tak kurwa! Wszystko w porządku!

----------------------------------------------

743 słowa! Brawo ja!

                                                   A.

Ty i jaحيث تعيش القصص. اكتشف الآن