❃ Imagine z LuHan {EXO} ❃

196 16 2
                                    

Zamówienie zrealizowane dla SzatanLucyfera 

[T/I]- Twoje Imię

Stałaś właśnie przy odprawie. Za oknem była piękna jesienna pogoda, a słońce wyglądało jakby miało zachodzić. Jednak czwarta rano to bardziej pora gdy słońce wschodzi. Byłaś zdenerwowana, nie zła. Tylko zdenerwowana, dłonie Ci się lekko trzęsły gdy podawałaś bilet z paszportem kobiecie, która je sprawdzała. Spojrzałaś za siebie i zauważyłaś jak za taśmą stoją Twoi przyjaciele i Ci machają. Posłałaś im słaby uśmiech, widziałaś jak Diego trzymał za Ciebie kciuki. To dodało Ci trochę otuchy i odwagi. Gdy odebrałaś swoje dokumenty i bilet ruszyłaś z bagażem podręcznym do samolotu. Usiadłaś przy oknie, co nie było dobrym pomysłem, jednak dużo wolnych miejsc nie było, a nie chciałaś się przepychać i wykłócać z innymi. Gdyby ktoś popatrzył na Ciebie z boku i zobaczył jak reagujesz na wysokości zacząłby się z Ciebie śmiać. Jednak ty i Twoi najbliżsi wiedzieli co przeszłaś i jak cierpisz z tego powodu.
To było rok temu, byłaś na wycieczce klubowej. Należałaś do klubu wspinaczek górskich. Byłaś jedną z tych, która się nie bała wchodzić wysoko i wchodzić po tych dość niebezpiecznych pasmach gór. Masa osób uważała Cię za szaloną i nieodpowiedzialną, a jeszcze inni podziwiali Cię. Myślałaś, że i tym razem dobrze pójdzie. W tym klubie była dziewczyna, która z niewyjaśnionych przyczyn Cię szczerze nienawidziła i gdy nikt nie widzi spluwa Ci prosto w twarz. Postanowiła ona zrobić coś czego nikt inny by się nie odważył, a na pewno by nie wpadł. To co zrobiła było poronionym, chorym i brutalnym pomysłem z jej strony. Wspinałaś się po dość niebezpiecznej górze. Oczywiście wasi najstarsi koledzy, którzy odpowiadają za wasze bezpieczeństwo, trzymali na dole liny w razie jakby co. Byłaś nad ziemią jakieś sześćdziesiąt metrów. Gdy podciągałaś się wyżej, lina która pomagała Ci się wspinać i Cię zabezpieczała, pękła. Straciłaś równowagę i nie dałaś rady się utrzymać, zaczęłaś spadać. Gdyby nie jeden ze starszych-Jack- spadłabyś i nie wiadomo czy byś przeżyła. Złapał Cię za nadgarstek i trzymał w powietrzu, trzymając jedną ręką liny. Patrząc w dół kręciło Ci się w głowie i chciałaś jak najszybciej zejść na dół. W objęciach Jacka zeszłaś na ziemię, wszyscy byli przerażeni tym co się stało, jednak to co się stało wpłynęło na Ciebie bardziej. Nabawiłaś się leku wysokości, a dziewczyna która to zrobiła została zatrzymana przez policję i skazana przez sąd. W końcu przez nią mało co nie zginęłaś. Starałaś się jakoś przełamać ten lęk, jednak bezskutecznie. Za każdym razem przed oczami miałaś scenę gdy spadałaś. Chodziłaś nawet do psychiatry, jednak jedno w czym Ci pomógł to podjęcie decyzji o zmienieniu otoczenia. Długo się zastanawiałaś nad tym, rozmawiałaś z rodzicami i przyjaciółmi. Każdy był za tym abyś na jakiś czas zmieniła otoczenie i środowisko. Już miałaś pomysł gdzie się udać, były to Chiny. W tym kraju mieszka Twoja siostra (jeśli nie masz siostry to sobie ją wyobraź). Zadzwoniłaś do niej, a ta się zgodziła abyś u niej przez jakiś czas pomieszkała. Załatwiłaś sobie wizę i tak o to jesteś w samolocie.
Samolot lądował na terenie Chińskiego lotniska. Jakoś udało Ci się psychicznie przeżyć ten lot. Gdy wyszłaś przez drzwi zobaczyłaś swoją siostrę, która stała z niewielkim kartonem, na którym było Twoje imię. Po przywitaniu się z nią i odebraniu swojego bagażu ruszyłyście do wyjścia. Wsiadłyście do samochodu i ruszyłyście, gadałyście na różne tematy i śpiewałyście do waszych ulubionych piosenek, które akurat leciały przez radio. Dawno się tak nie czułaś-odprężona i nie musiałaś o niczym innym myśleć. Twoja siostra wiedziała co się stało ten nieszczęsny rok temu. Zawsze starała się Ciebie wesprzeć mimo iż rzadko dzwoniła-przez nawał w pracy- to większość waszych rozmów trwała ponad dwie godziny.
Byłyście już na miejscu, gdy weszłyście do środka przywitał Cię narzeczony Twojej siostry. Za nim stał chłopak o blond włosach, wyglądał na dość młodego. Jego uroda była dość podobna do tej dziecięcej.
- To jest LuHan, mój najlepszy przyjaciel.- wskazał ręką na tego o to chłopaczka. Ukłonił się przed Tobą lekko i posłał uroczy uśmiech.
- Jestem [T/I], miło Cię poznać.- powiedziałaś po chińsku, robiąc wrażenie na chłopaku. Siostra zaprowadziła Cię do pokoju, w którym będziesz spać przez jakiś czas. Wzięłaś prysznic i przebrałaś się w coś w miarę luźnego. Zeszłaś po schodach na dół do salonu wycierając włosy, z których jeszcze skapywała woda. Zauważyłaś tylko Lu (skrót od LuHan), który siedział na kanapie i oglądał jakąś chińską dramę.
- Hej, jak podróż?- zapytał Cię gdy usiadłaś obok niego.
- Było strasznie, nie lubię latać samolotami. Cudem moja psychika wytrzymała.- zaśmiałaś się lekko nerwowo. Chłopak spojrzał na Ciebie. – Co? Coś mam na twarzy?- zapytałaś, bo nie rozumiałaś jego mimiki.
- Nie, znaczy... wyglądasz mi na osobę, która nie boi się wysokości. Wiesz, ja to mam lęk wysokości. Więc wiesz.- kiwnęłaś głową.
- Znaczy, kiedyś się nie bałam wysokości.- spojrzał na Ciebie ponownie zaskoczony.- Ale rok temu zdarzyło się coś przez co mało co nie zginęłam. Od tamtej pory mam zawroty głowy i wręcz płaczę gdy jestem dość wysoko. – poczułaś dłoń na swoim ramieniu. Spojrzałaś na chłopaka, na jego twarzy ujrzałaś pocieszny uśmiech.
Od tamtego dnia minęło dziesięć dni. Czułaś się lepiej i dobrze się zaczęłaś dogadywać z LuHanem. Uznałaś go za uroczego i kochanego. Często wychodziliście razem na Bubble Tea i do kina. Najczęściej to on wybierał, bo nie chciał iść na horrory czy inne filmy paranormalne. Wiedziałaś, że ich nie lubi, ty też czasem jak oglądasz takie filmy to czujesz się dziwnie, więc unikasz ich. Oprowadzał Cię po różnych zakamarkach Chin i opowiadał Ci. Czasem uczył Cię różnych piosenek chińskich, co było dla Ciebie trudne- bo samo nauczenie się znaków chińskich i wymowa były dla Ciebie nie lada problemem. Nie wiedzieć czemu, od jakiegoś czasu czułaś się dziwnie przy nim. Gdy Twoja siostra miała wolny dzień, postanowiłaś z nią pogadać. Zastałaś ją z jej narzeczonym i obgadywali temat ślubu i wesela.
- Mogę przeszkodzić?- zapytałaś, gdy pojawiłaś się w salonie. Spojrzeli na Ciebie.
- Coś się stało?- zapytał jej narzeczony. Spojrzałaś na siostrę.- Okej, kumam. Damskie pogaduchy. To ja idę zadzwonić i zamówić salę na wesele.- pocałował Twoją siostrę w głowę i wyszedł z pomieszczenia uprzednio czochrając twoje włosy. Usiadłaś obok niej.
- Co jest? Mów, bo mnie zżera ciekawość.- usiadłaś po turecku naprzeciwko niej opierając się o podpórek na łokieć.
- Bo mam taki problem. – usiadła tak jak ty i wyczekiwała co powiesz dalej.- Chyba się zakochałam.- twoja siostra wręcz podskoczyła i pisnęła z podekscytowania. – To LuHan.- spuściłaś głowę i czekałaś na reakcje jaką kolwiek z jej strony.
- To świetnie. Nie wiem czy to zauważyłaś, ale widzę że chyba nie.- podniosłaś na nią wzrok.- Ale on patrzy na Ciebie tak samo jak ty na niego.- przekręciłaś głowę w bok nie rozumiejąc.- O matko. On też jest w Tobie zakochany. Też przyszedł do mnie, no w sumie to do narzeczonego, ale byłam przy tym i prosił o radę. – twoje oczy mało nie wypadły z oczodołów z zaskoczenia.- Moim zdaniem powinnaś się z nim spotkać i poważnie pogadać. Powiedz mu co czujesz, a nie zawiedziesz się. – westchnęłaś tylko. Jednak wstałaś i przytuliłaś siostrę i poszłaś do siebie, aby zadzwonić do niego. Ku twojemu zaskoczeniu on zadzwonił pierwszy.
- Jakbyś czytał mi w myślach. Właśnie miałam do Ciebie zadzwonić.- usłyszałaś śmiech.
-Może to telepatia. W sumie to dzwonię, bo chciałem pogadać. Możemy się spotkać na tym murku, gdzie kiedyś Cię zabrałem.- przypomniałaś sobie o nim.
- Ten, przy którym mało brakowało a byś spadł?- usłyszałaś ciszę.
-Tak, ten. Za pół godziny?- zgodziłaś się, po czym rozłączył się. Ubrałaś się w jeansy z dziurami, adidasy, t-shirt i na to kurtę skórzaną. Przed wyjściem z domu krzyknęłaś tylko 'wychodzę' i opuściłaś dom. Byłaś szybciej niż zamierzałaś i czekałaś na niego. Akurat teraz była tam grupa wspinaczkowa, która uczyła się szybkiego zjazdu po linie z zabezpieczeniem. Bądź co bądź ten murek był wysoki. LuHan pojawił się po pięciu minutach i usiadł na murku.
- Wiesz, chciałabym Ci coś powiedzieć i mam nadzieję, że mnie wysłuchasz do końca. – on kiwnął głową, już chciałaś coś powiedzieć gdy nagle jakieś dziecko przez przypadek zepchnęło Lu, który poleciał do tyłu. Chciałaś go szybko złapać, ale byłaś za daleko. Wszyscy usłyszeli tylko przeraźliwi krzyk. Pochyliłaś się i jakie miałaś zaskoczenie, gdy zobaczyłaś Lu, który trzyma się jedną dłonią za wystającą cegiełkę. Wszyscy panikowali, ale ty postanowiłaś zrobić coś przez co trzęsły Ci się ręce na samo wspomnienie. Wzięłaś wolną linę i zabezpieczenie od klubu wspinaczek. Pomogli Ci i gdy wszystko było gotowe weszłaś na krawędź murku. Spojrzałaś na mężczyznę, który trzymał linę mocno, zamknęłaś oczy i zeskoczyłaś. Otworzyłaś po chwili oczy i zatrzymałaś się klamrą na pewnej wysokości. Nogami opierałaś się o murek, spojrzałaś w dół i ku twojemu zdziwieniu nie kręciło Ci się w głowie i nie bałaś się. Zjechałaś niżej do chłopaka i wyciągnęłaś w jego stronę rękę, którą z zawahaniem uchwycił. Uwiesił się Ciebie niczym koala na gałęzi. Wspięłaś się na górę, a dwóch mężczyzn was wciągnęło. Siedziałaś razem z chłopakiem opierając się o murek.
- Chciałam Ci powiedzieć, że zakochałam się w Tobie. Wcześniej myślałam, że to tylko zauroczenie, ale po tym co się stało. Myślę, że nie potrafiłabym żyć bez Ciebie.- poczułaś jak łapie Cię za dłoń i patrzy Ci w oczy. Po chwili złącza wasze usta i delikatnym lecz czułym pocałunku.
- Ja też to przemyślałem i jestem w stu procentach pewien, że Cię kocham. – słyszeliście oklaski i gwizdy. Byliście speszeni, ale i szczęśliwi.

Ludzie mają wiele lęków skrywanych w sobie. Większość z nich nie zdaje sobie sprawy z tego, że większość tych lęków to strach przed utratą bliskiej Ci osoby. Gdy życie drugiej osoby wisi na włosku czujesz, wtedy lęk przed utratą osoby, którą kochasz. 

One-Shoty K-POP ☏Where stories live. Discover now