4.

24.6K 794 26
                                    

Leżałam w łóżku i strasznie się nudziłam. Już godzinę temu mailami być u Seleny, ale jestem leniwa i nie chce mi się ubrać.

- Dokładnie dzisiaj mamy rocznicę. - zaśmiał się Justin.
- Czyli to dopiero rok? Myślałam, że przynajmniej dziesięć lat.
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne. - spojrzał na mnie nie okazując najmniejszego rozbawienia.
- Mamy dzisiaj jakieś plany? - zapytałam po chwili.
- O dziwo nie. - zdziwił się.
- To idę do Seleny. - oznajmiłam i wyszłam z salonu.

Myślałam w co się przebrać żeby nie wyglądać jak bezdomna. Postawiłam na koronkową, białą sukienkę.

- Moja droga żono, zostawiasz mnie w dniu naszej rocznicy? - do mojego pokoju wszedł Justin.
- Jak widać. - zaśmiałam się.
- To w takim razie idę z Tobą. - wzruszył ramionami.
- Nie ma mowy. - pokręciłam przecząco głową.
- Co ja będę robić sam w domu?
- Wyjdź gdzieś, albo kogoś zaproś. - zaproponowałam.
- Miłej zabawy. - wyszedł z pokoju i trzasnął drzwiami.

Okej?

Pojechałam do domu Seleny, oczywiście wcześniej pytając, czy jeszcze ją zastanę. Moja przyjaciółka jest słynną modelką i ma bardzo napięty grafik, przez to spędzamy coraz mniej czasu.
- Hej kochanie. - wybiegła z domu i mnie przywitała.
- Hejka. - mocno ją przytuliłam.
- Wejdziesz? W sumie nie! Mam lepszy pomysł. - zachichotała.
- Jaki? - zdziwiłam się.
- Jedziemy na karaoke! - podskoczyła.
- Serio? Ile ty masz lat kobieto. - zaczęłam się śmiać.
- No weź, będzie fajnie.
- Stawiasz mi drinka. - oznajmiłam i poszłam w stronę samochodu.
- Zaraz przyjdę! - krzyknęła i zniknęła za drzwiami domu.

Godzinę później

- To był zły pomysł. - stwierdziłam wchodząc do klubu.
- Wypijesz, rozluźnisz się i może później zaśpiewasz. Kto wie? - zachichotała poraz kolejny.
- Zobaczymy.

Po kilku drinkach serio się rozluźniłam. Poznałam nowych ludzi i tańczyłam wśród tłumu.
Wszyscy dobrze się bawili, wkrótce odważyłam się wejść na scenę. Wybrałam utwór, który chce zaśpiewać i zaczęłam poruszać się w rytm muzyki. Zaczęły się pierwsze słowa piosenki :

You've been runnin' round, runnin' round, runnin' round throwin' that dirt all on my name
'Cause you knew that I, knew that I, knew that I'd call you up
You've been going round, going round, going round every party in L.A.
'Cause you knew that I, knew that I, knew that I'd be at one, oh

Po kilku zaśpiewanych zdaniach zaczęłam się świetnie bawić. Szukałam wzrokiem swojej przyjaciółki, ale on zawiesił się na wyglądających mi znajomo oczach. Mimo to śpiewałam dalej, dla niego.

You just want attention, you don't want my heart
Maybe you just hate the thought of me with someone new
Yeah, you just want attention, I knew from the start
You're just making sure I'm never gettin' over you

Justin

Chanlie nie odbiera telefonu od czterech godzin. Naprawdę zaczynam się martwić czy nic się jej nie stało. Po chwili myślenia, gdzie mogłaby być, wpadłem na pomysł żeby zadzwonić do swojego przyjaciela - Josha. Szybko namerzyliśmy jej telefon, a już po krótkim czasie byłem w samochodzie i jechałem we wskazane miejsce.

Wszedłem do klubu a moją uwagę zwrócił żeński głos. Spojrzałem na scenę i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Była tam Chanlie. Nigdy wcześniej nie słyszałem jak śpiewa. Jestem w szoku bo naprawdę nieźle jej idzie.

Nagle blondynka zaczęła się rozglądać na boki. Wtedy nasze spojrzenia się skrzyżowały a ona śpiewała dalej, jednak ani na chwilę nie oderwała ode mnie wzroku, tak samo jak ja od niej.

- Chanlie wracamy do domu. - załapałem ją za rękę, gdy skończyła śpiewać i zeszła ze sceny.
- Nie chcę. - mruknęła i próbowała mi się wyrwać.
- Jesteś pijana. - poczułem od niej alkohol.
- Nie jestem pijana Justin. Wypiłam kilka drinków, ale nic mi nie jest. - warknęła oschle.
- Możemy wrócić do domu? - zapytałem.
- Jestem tutaj z Seleną. - rozejrzała się w poszukiwaniu przyjaciółki.
- To pożegnaj się z nią i wychodzimy.
- Zawsze musisz psuć zabawę? - zapytała poważnie.

Nie odpowiedziałem, tylko przerzuciłem ją sobie przez ramię i poszedłem w stronę Seleny.

- Teraz możecie powiedzieć sobie "papa" i idziemy. - postawiłem Chanlie na ziemię.
- Jus pozwól się jej zabawić. - przewróciła oczami przyjaciółka mojej żony.
- Nie ma mowy. - pokręciłam przecząco głową.
- Justin ! - i wtedy się zaczęło. Kłóciłem się z nią dobre kilka minut. Po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że nie ma przy mnie Chanlie.

Rozejrzałem się po klubie i zobaczyłem ją. Ocierała się o jakiegoś przypadkowego faceta.
Krew mnie zaraz zaleje.
Wkurzony poszedłem w jej stronę i znowu przerzuciłem przez ramię. Tym razem udałem się prosto do wyjścia.

- Justin puść mnie! - zaczęła bić mnie pięściami.
- Uspokój się. - otworzyłem drzwi samochodu od strony pasażera.
- Jak mam się uspokoić skoro nie dajesz mi się wyszaleć? To był jeden jedyny raz kiedy poszłam się zabawić przez całe nasze małżeństwo a nawet teraz musisz to niszczyć. - wsiadła do auta i odwróciła swój wzrok ode mnie. Szybko okrążyłem samochód i zająłem miejsce kierowcy.

- Długo będziesz się wściekać? - zapytałem, gdy już byliśmy w mieszkaniu.
- Nie odzywaj się. - warknęła i zamknęła się w swoim pokoju.

Nie wiem co dzisiaj we mnie wstąpiło. Byłem strasznie zazdrosny o tego faceta w klubie. Po prostu już nie wytrzymałem i jak najszybciej chciałem opuścić tamto miejsce razem z Chanlie. Ostatnio coraz bardziej mi na niej zależy.

Po jakimś czasie zapukałem do jej drzwi. Nie dostałem żadnej odpowiedzi, więc wszedłem do środka. Chanlie już spała. Postawiłem butelkę wody i tabletki przeciwbólowe na szafce nocnej. Przykryłem ją kołdrą a potem poszedłem wziąć szybki prysznic.

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●
Jeśli widzicie jakieś błędy ortograficzne to możecie mi dać znać o tym w komentarzu. To moja pierwsza książka, więc proszę o wyrozumiałość.

Z Przymusu (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz