NIESPRAWDZONY
Dzisiaj idziemy na urodziny chrześniaka Justina - Blake'a.
Nie za bardzo wiedzieliśmy co mu kupić, więc postawiliśmy na xboxa i samochód.Wysuszyłam swoje włosy i zostawiłam je w takim stanie jakie są - lekko falowane. Wykonałam prosty makijaż i założyłam złoty zegarek.
Byłam gotowa, więc poszłam do Justina
- Sierota. - stwierdziłam, gdy zobaczyłam jego źle zapiętą koszulę. Podeszłam do niego i zaczęłam odpinać guziki.
- Ślicznie wyglądasz. - uśmiechnął się.
- Dziękuję. - cmoknęłam go w usta.
- Ale skupienie. - zaśmiał się, kiedy przyglądał się mojej twarzy.
- Przynajmniej dobrze umiem zapiąć koszulę. - wytknęłam mu język i poprawiłam kołnierz jego koszuli.- Którym samochodem jedziemy? - zapytałam bo nie wiedziałam, które wziąć kluczyki.
- Możemy twoim bo zapomniałem zatankować. - wszedł do salonu.
- Skoro moim, to ja kieruje.
- Mi pasuje. - wzruszył ramionami.Mi też pasuje. On nie lubi kierować, a ja wręcz kocham.
W kim ja się zakochałam?- Wziąłeś prezent dla Blake'a? - upewniłam się, kiedy byliśmy jeszcze na parkingu.
- Tak. - podniósł średniej wielkości torebkę z xboxem do góry.
- Dobrze. - kwinęłam głową i odpaliłam silnik.Dzisiaj również, poznamy nowego partnera siostry Justina - Kate. Jest ona najmłodsza z ich rodzeństwa i dosyć długo była sama, a jest na prawdę fajna, więc zasługuje na szczęście.
- Ciocia! - podbiegł do mnie Blake i przyczepił się do moich nóg.
- Hej młody. - wzięłam go na ręce.Ma dopiero 5 lat i jest słodki. Później pewnie będzie mnie irytował, jak już będzie większy.
- Z kochanym wujkiem już się nie przywitasz? - Justin udawał obrażonego.
- Wyluzuj wujek. - machnął ręką i go przytulił.Ten go podniósł do góry i kilka razy podrzucił w powietrzu.
- Dostałeś już jakieś prezenty? - zapytał Justin, gdy odstawił chłopca na ziemię.
- Kilka. - wzruszył ramionami.
- My też mamy coś dla Ciebie. - poczochrał jego włosy.
- Co takiego? - klasnął w dłonie.
- Xboxa, o którym tak wspominałeś. - kucnął i pokazał mu prezent.
- Dziękuję. - mały podskoczył, a Justin zaniósł prezent do domu.
- To nie wszystko. - lekko się uśmiechnęłam.
- Na prawdę? - młody wydawał się być zaskoczony.Nagle usłyszeliśmy trąbiący samochód. Odwróciliśmy się w tamtą stronę, a Blake szybko podbiegł do autka. Wsiadł do niego i zaczął jeździć . Wydawał się być bardzo szczęśliwy i zadowolony z prezentu.
Już wcześniej Justin go tutaj przywiózł, tak żeby mały go nie zauważył.
Zaczęła się zbierać cała rodzina. Wszyscy zajmowali swoje miejsca przy stole, a Blake nie nadążał z otwieraniem prezentów.
- Hej Chanlie. - ktoś mnie szturchnął w ramię. Odwróciłam się i zamarłam.
Stała tam Kate z Nickiem. Tak. Tym Nickiem, moim byłym.
- Hej Kate. - przytuliłam ją.
- To jest Nick, mój chłopak. - przedstawiła go, chociaż wcale nie musiała bo dobrze go znałam.
- Chanlie. - uścisnęłam jego rękę, którą wystawił w moją stronę.
- Cześć siostra. - podszedł Justin.
- Hej braciszku. - przytuliła go.
- Nick? - zapytał i spojrzał na jej towarzysza.
- Tak, fajnie Cię poznać. - podali sobie ręce.Justin złapał mnie za rękę i spojrzał w moje oczy.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Tak. - kiwnęłam głową i zauważyłam cwany uśmieszek Nicka.
- Chodź, przedstawię Cię reszcie. - Kate zwróciła się do chłopaka.
- Oczywiście. - złapał ją za rękę.- Idziemy zająć miejsca? - zapytał, kiedy byliśmy już sami.
- Możemy pogadać? - spojrzałam na niego. Czuję się dziwnie, że jest tutaj Nick. Justin chyba powinien wiedzieć, że to mój były.
- Jasne. - pociągnął mnie do środka bo cała impreza odbywała się na dworze.Teraz siedzieliśmy w jego dawnym pokoju.
- A więc? - zapytał.
- Wspominałam Ci o moim byłym, prawda?
- Miałaś ich trochę dużo, więc... - przerwałam mu.
- Chodzi o Nicka.
- Co z nim? - zdziwił się.
- Dzisiaj go poznałeś. - powiedziałam i spojrzałam na jego reakcję. Na początku nie załapał, ale już po chwili wiedział o co mi chodzi. Widać, że się zdziwił i jest w szoku.
- Cóż... - nie wiedział co ma powiedzieć.
- Uznałam, że powinieneś wiedzieć.
- Dobrze zrobiłaś, że mi powiedziałaś. - położył dłoń ma moje udo. - Czujesz coś jeszcze do niego? - dodał po chwili
- Nie, liczysz się tylko Ty. - odpowiedziałam stanowczo.
- Kocham Cię. - pocałował mnie.
- Ja Ciebie też.***
- Chanlie, pomożesz? - zapytała Caroline, czyli mama Blake'a.
- Jasne, o co chodzi? - podeszłam bliżej i wyrwałam z uścisku Justina.
- Zajmiesz sie przez chwilę małą? - wskazała na jej malutką córeczkę- Lily.
- Nie ma problemu. - uśmiechnęłam się.
- Dziękuję. - zniknęła za drzwiami wejściowymi domu.Lily spała, z czego bardzo się cieszyłam. Nigdy nie miałam bliskiego kontaktu z dziećmi i nie wiem jak mam się nimi zajmować.
Mój spokój nie trwał za długo bo mała się obudziła i zaczęła płakać. Nie wiedziałam co robić, więc wzięłam ją na ręce i lekko bujałam. Z jej wózka wyciągnęłam smoczek i jej go podałam.
Justin
Rozmawialiśmy z moim kuzynostwem, gdy Chanlie nagle gdzieś poszła. Rozejrzałem się po ogrodzie i odnalazłem ją wzrokiem.
Trzymała na rękach Lily i lekko ją bujała. Na ten widok, na mojej twarzy pojawił się niekontrolowany uśmiech. W przyszłości chciałbym zobaczyć Chanlie z naszym dzieckiem. Obojętnie czy chłopiec, czy dziewczynka. Ważne, że byłoby nasze.
Przeprosiłem na chwilę swoją rodzinę i podszedłem do swojej żony.
Ta spojrzała na mnie z dołu i lekko się uśmiechnęła. Usiadłem obok niej i złapałem za małą rączkę Lily.
- Rozmawiałaś z nim? - zapytałem po chwili.
- Z kim? - zdziwiła się.
- Z Nickiem. - odpowiedziałem.
- O czym mam z nim gadać? - przewróciła oczami.
- Między wami jest wszystko wyjaśnione? - dopytywałem.
- Nie mamy czego wyjaśniać. - zirytowała się.
- Nie bądź na mnie zła. Po prostu nie chcę potem zostać na lodzie, gdy Ty do niego wrócisz. - mruknąłem.
- Nie wrócę do niego. Zrozum, że kocham tylko Ciebie. - odpowiedziała spokojniej.
- Mam nadzieję. - przyznałem.
- Jak ja mam Ci to udowodnić? - spojrzała na mnie wkurzona.
- Nie musisz, wierzę Ci. - cmoknąłem ją w usta.°•○●°•○●°•○●°•○●°•○●°•○●°•○●°•○●°•○●
Wolicie jak jest tak dużo dialogu, czy więcej opisów?
YOU ARE READING
Z Przymusu (ZAKOŃCZONE)
Romance- Czyli moje zdanie się nie liczy? - spojrzałam na swoich rodziców. - W tym momencie nie. - odpowiedział bez wahania ojciec. - Nie chcę tego małżeństwa. - próbowałam zmienić ich decyzję. - Nie musicie być razem do końca życia. Wystarczy kilka la...