Rozdział 10: epilog, czerwiec

8.1K 612 423
                                    

Louis był bardzo podekscytowany, ponieważ tego dnia on i jego mała rodzinka mieli mieć piknik w parku. Ale to nie był zwykły dzień. Dziś była rocznica, kiedy spotkał Lię po raz pierwszy w parku. Był sentymentalnym mięczakiem, pozwijcie go.

Spędził poranek walcząc z Lią, by wcisnąć ją w letnią sukienkę i sandały, a potem żeby posmarować ją kremem z filtrem, chociaż przez cały czas protestowała.

- Kochanie proszę, stój spokojnie, prawie skończyłem. – Błagał Louis, wcierając białe paskudztwo w jej nogi tak szybko jak mógł, podczas gdy chciał wykonać dokładną robotę. Harry by zwariował, jeśli dostałaby małego poparzenia.

- Tato, nie lubię tego. – Jęczała Lia. Louis miał nadzieje, że kiedy Lia skończy pięć lat nie będzie tyle lamentować, ale tak się nie stało, nie ważne jak bardzo sobie tego życzył.

- Wiem maluszku, wiem, ale prawie skończyłem. Poszłoby szybciej, jeśli byś się nie wierciła. Tatuś się zdenerwuje, jeśli nie będziesz porządnie wysmarowana. – Louis próbował ją przekonać. Zauważył, że stanęła nieruchomo, kiedy skończył jej drugą nogę.

- Proszę, skończone! Nie było tak źle, co? – Louis starał się, by jego głos był łagodny, więc może Lia by się z nim zgodziła.

Lia wydęła wargi i wymamrotała - chyba nie. – Louis uważał to za wygraną.

- Podziękujesz mi później, kiedy nie będziesz miała żadnego poparzenia. – Powiedział Louis, kiedy Lia była poza zasięgiem słuchu, wsmarowując krem w swoje odkryte części ciała.

Po skończeniu, Louis poszedł do kuchni i zobaczył jak Lia pomaga Harry'emu przygotować ich jedzenie. Louisowi podobało się to, że Harry posiadał prawdziwy koszyk na piknik bardziej, niż powinno. Jego chłopiec był całkowicie ujmujący.

Harry uniósł wzrok, kiedy usłyszał kroki Louisa i szeroko się do niego uśmiechnął. - Hej kochanie, prawie skończyliśmy!

- Widzę. Potrzebujesz z czymś pomocy? – Zaoferował Louis pochodząc do Lii, która siedziała na blacie. Przycisnął pocałunek w jej włosy, co sprawiło, że się zaśmiała i powiedziała - głupiutki tata.

- Myślę, że mamy wszystko. Tylko muszę to zapakować i wziąć koc i potem jesteśmy gotowi do wyjścia. – Powiedział Harry, wkładając ostatnią rzecz do koszyka i przykrywając koszyk kocem, zanim zamknął pokrywę.

Louis mógł lepiej przyjrzeć się Harry'emu, gdy ten odwrócił się w jego stronę. Louis zawsze był zszokowany tym jak Harry sprawiał, że nawet zwykła koszulka i jeansy wyglądały dobrze. Poważnie, Louis miał najgorętszego chłopaka na tej planecie. Wybaczcie, ale on nie ustalał zasad. Tak po prostu było.

Kiedy wszystko zostało spakowane, cała ich trójka udała się do samochodu i pojechali do parku.

Kiedy dojechali, wybrali zacienione miejsce pod drzewem i rozłożyli koc w kratkę. Lia wzięła kilka zabawek, więc kiedy koc został rozłożony, położyła je centralnie na środku, podczas gdy jej rodzice uśmiechnęli się i potrząsnęli głowami.

Louis pomógł posprzątać Lii zabawki, żeby było trochę miejsca dla Harry'ego, by rozłożył koszyk.

- Lia, za chwilę możesz się pobawić, okej? Najpierw musimy zjeść. – Powiedział Harry otwierając koszyk i wyjął termosy pełne lemoniady, które Louis widział w lodówce wczoraj wieczorem.

- Okej tatusiu, mój brzuszek jest całkiem głodny. – Zgodziła się Lia, spychając swoje zabawki w kąt, więc mogła siąść bliżej koszyka. Louis mógł dorastać ze stadem młodszego rodzeństwa, ale rzeczy, które mówiła Lia sprawiały, że przez większość czasu musiał powstrzymywać śmiech.

If my heart was a compass, you'd be north /larry tłumaczenie pl/Where stories live. Discover now