17

2.2K 107 2
                                    

- Dziękuję za gościnę, panie Carson. Było bardzo miło. - Jamie podał rękę tacie, po czym przytulił mnie na pożegnanie.
- Do zobaczenia, panie Dornan. - Odezwał się mój opiekun. James wyszedł z domu, a ja skierowałam się do jadalni, aby posprzątać.
- Za dziesięć minut wrócą dziewczyny. Elena mi pisała.
- Dobrze. Szybko sprzątnę i idę spać.
...
- Wstawaj, Meghann. - Otwarłam oczy, zaspana.
- Czego chcesz, Kylie? - Krzyknęłam oburzona. Dziewczyna sarkastycznie zaczęła się śmiać i zapaliła światło. Spojrzałam na zegarek; trzecia nad ranem. Walnęłam się spowrotem na łóżko i zasnęłam.
...
- Ona ciągle robi mi na złość, tato. Mam dość. Chcę już się wyprowadzić.
- Wyprowadzasz się? - Zapytała Elena.
- Prawdopodonie. Chciałabym.. Skoro mam mieć dziecko, nie będę siedzieć tacie na głowie.
- No tak.. Masz rację. Więcej miejsca będzie. - George skarcił ją wzrokiem. - Przepraszam. Nie chciałam, aby tak to zabrzmiało.
- W porządku. Przyzwyczaiłam się, że jesteście takie..
- Jakie? - Oburzyła się znacznie.
- Nieważne. Muszę iść..
- Gdzie idziesz, Meg. Dość, że masz karę to jesteś zawieszona na tydzień w szkole.
- Mogę iść do Dane'a? Jest chory.. Proszę, tato. Na godzinę. - Prosiłam, kłamiąc prosto w oczy.
- No dobrze. Masz godzinę i ani minuty dłużej. - Podbiegłam do niego i złożyłam soczystego buziaka na jego policzku.
...
- Wiesz, jak ciężko było się wyrwać z domu?
- Nie za bardzo. Już dawno nie mieszkam z rodzicami. - Zaśmiałam się na jego odpowiedź.
- Nie masz lekcji?
- Mam.
- To dlaczego nie ma cię na nich?
- Bo wziąłem sobie wolne, aby się z tobą spotkać. Prawdopodobnie nie będę miał czasu. Przyjeżdża moja rodzina z Anglii. - Całował moją dłoń, prawicąc komplementy. - Jesteś cudowna.
- Przestań, Jamie. Nie możemy dzisiaj. Zostało mi jeszcze niespełna dwadzieścia minut.
- Wiesz, ile przez dwadzieścia minut można zrobić? - Zapytał seksownie.
- Przecież jesteśmy w kawiarni, James. - Zdenerwowałam się na jego zagrywki.
- Chodź ze mną. - Pociągnął mnie za rękę, wyprowadzając z budynku. Kierował nas w stronę samochodu.
- Chcesz to robić w samochodzie?
- Nie widzę przeciwwskazań, Meg. - Otworzył drzwi i zapakował nas na tylnie siedzenie. Sprawnie odpięłam guziczki jego koszuli, on natomiat składał niewielkie pocałunki na mojej szyji. Podwinął sukienkę do góry, ściągnął moje majtki i rozpiął swój rozporek. Jego samochód posiadał przyciemniane szyby, za co byłam wdzięczna. W innym wypadku, ludzie mięli by niezłe porno. Jęczałam cichutko do jego ucha. Gdy doszliśmy, Jamie nadal leżał na mnie.
- Moja mała, Meggie. - Mówił zdyszany. - Kochana, mała i już taka doświadczona.
- Dzięki panu, panie Dornan. - Uśmiechnął się i pocałował mnie.
...
- Miałaś być piętnaście minut temu!
- Nie zdążyłam na metro. Przepraszam, tatusiu. - Pobiegłam w stronę łazienki, aby się wykąpać. Wpadłam do pokoju, zabrałam z szafy czarne spodnie od dresu, biały t-shirt i skarpetki w kolorze pudrowego różu.

Od: Jamie D.
Musimy to powtórzyć.

Do: Jamie D.
Może kiedyś.

Od: Jamie D.
Może kiedyś?!

Do: Jamie D.
Może.

Od. Jamie D.
Nie pogrywaj ze mną, Meg. Dam Ci za to karę.

Do: Jamie D.
Już się boję.

Od: Jamie D
Powinnaś. Muszę kończyć. Jestem jednak w szkole. Akurat mam lekcje z Twoją klasą.

Do: Jamie D.
Idę się kąpać.

Od: Jamie D.
Chciałbym z Tobą być tam.. Pod tym strumieniem wody. Przypomina mi się hotel Plaza. Nie podniecaj mnie lepiej. Nie chcę dojść na oczach klasy.

Do: Jamie D.
Hahahaha

Od: Jamie D.
Nie ma się z czego śmiać, panno Carson.

Nie odpisałam więcej. Po kąpieli, włączyłam film na laptopie.
...
Prawdopodobnie na filmie zasnęłam. Gdy się obudziłam, była szósta wieczorem.
- Śpiąca królewna wstała.
- Wal się, Kylie.
- Odzywaj się z szacunkiem, Meghann, albo pożałujesz.
-Co mi możesz zrobić? - Prychnełam.
-No wiesz.. Ojciec twojego dziecka i tym podobne..
- Nie waż się. Zresztą, co ty możesz wiedzieć?
- Wiem, aż za dużo. - Śmiała się w najlepsze. - Dlaczego, tak zaragowałaś, w szkole? Nikogo by nie zdziwiło, że Jake jest ojcem. - Tym razem ja się śmiałam na całego. Na szczęście nie wiedziała, kto jest ojcem mojego dziecka.
- No to teraz pojechałaś... Jake.. Dobre.. Pomyliłaś się. Niestety. - Oburzona wyszła z pokoju, dzięki czemu miałam chwilę czasu dla siebie.

Od: Jamie D.
Spotkamy się jutro?

Od: Jamie D.
Może znowu hotel Plaza?

Od: Jamie D.
Albo przyjedziesz do mnie?!

Od: Jamie D.
Czemu nic nie odpisujesz?

Od: Jamie D.
Masz focha ciążowego?

Od: Jamie D.
Okej.. Sam zadecyduję.. Jutro; godzina 16:00 masz być spakowana, jedziemy na małą wycieczkę.

Do: Jamie D.
Zasnęłam i dopiero się obudziłam. Nie mogę. Mam karę. Jedź sam.

Po chwili dostałam odpowiedź.

Od: Jamie D.
Nie ma mowy.. Wymyśl coś, koteczku.

Do: Jamie D.
Koteczku, powiadasz.

Od: Jamie D.
Tak, koteczku. Właśnie sprawdzam Twoją kartkówkę i niestety marna. Możemy poprawić ocenkę. Przyjdziesz do odpowiedzi ustnej.

Do: Jamie D.
Zastanowię się, koteczkuu..

Od: Jamie D.
Powiedz już tacie o naszej wycieczce.

Do: Jamie D.
Z Tobą nigdy mi nie pozwoli.

Od: Jamie D.
Pozwoli. Skoro zgodził się na wspólne mieszkanie to, to nie powinno stanowić żadnego problemu.

Do: Jamie D.
Nie jestem pewna. Wymyślę coś i dam Ci znać. Buziaki.. Muszę iść na kolację.

Zbiegłam ze schodów prosto do jadalni. Tata siedział sam przy stole, co było wielkim zaskoczeniem.
- Gdzie Elena i Kylie?
- Siadaj, Meggie. - Wykonałam pośpiesznie polecenie.
- Pokłóciłem się trochę z Eleną. Pojechała do swoich rodziców. Kylie jest w salonie, czeka na matkę, która ma po nią przyjechać.
- Co się stało?
- Nieważne. Jedz, bo wystygnie.
- Dobrze. Powiesz mi, co się stało?
- Może później.
Po zjedzeniu, odniosłam nasze talerze do zmywarki. Kylie spakowała pare ubrań do walizki, przy tym posyłając mi groźne miny.
- Miłego, Kylie.
- Spadaj. To twoja wina, Meghann.
- Moja? - Złapałam się teatralnie za klatkę piersiową. - Jeżeli moja, wiedz, że cię bardzo przepraszam. Jestem najgorsza, wyrządziłam ci tyle zła. Żegnaj, Kylie.
- Wypierdalaj. Nie rób sobie ze mnie jaj. - Opuściła pokój, próbując podnieść walizkę.

Do: Dane
Jak tam?

Od: Dane
Jestem na randce z Emmą.

Do: Dane
To cudownie.. Nie przeszkadzam.

Nie miałam, co ze sobą począć, więc poszłam do salonu, gdzie siedział tata.
- Powiesz mi w końcu?
- No dobrze. Siadaj... A więc.. Elena mnie zdradziła. Ma nowego partnera. Dziewczyny wyorowadzają się. - Cieszyłam się w duchu, lecz widząc przygnębienie taty, udawała smutek.
- Przykro mi, tatku.
- Mi też. Jak szybko się wprowadziły, tak szybko wyprowadziły.
- Znajdziesz kogoś lepszego. Jesteś przystojniakiem. Babki na ciebie lecą. - Ma twarzy mężczyzny pojawił się cień uśmiechu.
- Ty wiesz, jak poprawić humor. - Przytulił mnie. - Chyba się przylizujesz, abym odpuścił ci szlaban.
- Nie. Nawet o tym nie pomyślałam..
- Ale ja tak. Nie masz szlabanu. Możesz wychodzić, ale musisz mówić gdzie.
- Tak jest, panie kapitanie. - Zasalutowałam.

...
Wiem, wiem.. Nudny, jak flaki z olejem.. Ale chciałam wstawić dzisaj, bo znowu na przyszły weekend dopiero będzie/będą rozdziały.. Buziaki
Przepraszam, jeśli są błędy. Jak zakończę książkę, zacznę wprowadzać poprawki.

Niczego nie żałuję (Nauczyciel) I, II, III ✔️Donde viven las historias. Descúbrelo ahora