Mężczyźni wprowadzili mnie na wielką salę. Na samym środku był wielki, złoty tron, na którym siedział wysoki mężczyzna o siwiej brodzie.
- Mikołaj? - spytałem z niedowierzaniem.
- Nie, Mikołaj jest teraz w Biedronce. Kupuje prezenty dzieciom - odpowiedział starzec - Jam jest Bóg.
- Aha, oki.
- Pewnie zastanawiasz się, co tutaj robisz.
- No, tak trochę - przyjrzałem mu się bardziej.
Posiadał zmarszczki, oraz zakola. Nosił białą sukienkę, a za jego głową byla jakaś świecąca kula. Na owłosionych stopach miał klapki.
- Jesteś tutaj, ponieważ jutro mój syn ma urodziny. Spytałem się go co chce, a on odpowiedział, iż chce własnego człowieka, więc oto jesteś.
- Aha, czyli będę niewolnikiem Jezusa?
- Dokładnie, a teraz zaprowadzić go do pokoju.
Zaraz potem mężczyźni w bieli zaprowadzili mnie do wielkiej komnaty. Ściany i sufit były białe, a na środku stało ogromne łoże ze złotą kołdrą i poduszką. Obok łóżka znajdowało się biurko z brzozowego drewna, a nad nim wielkie okno. Wyjrzałem przez nie, a moim oczom ukazały się chmury i parę szczęśliwych aniołów. Westchnąłem ciężko. Jutro Boże Narodzenie, a to oznacza, iż od tego dnia będę należeć tylko do Jezusa.
![](https://img.wattpad.com/cover/132201574-288-k556759.jpg)
YOU ARE READING
Mój porywacz - Jezus {J.CH.}
FanfictionHistoria o tym, jak Jezus Chrystus 'porwał' szesnastoletniego Michała. Książka nie ma na celu urazić żadnej religii czy coś.