Zabójcza choinka (5)

4.1K 301 305
                                    

Pewnego, słonecznego dnia wyszedłem z Jezusem na spacer po chmurowym lesie. Nagle, gdy przechadzaliśmy się jedną z dróg w krzakach coś się poruszyło. Mesjasz wyszedł przede mnie gotowy, aby obraniać mnie własnym ciałem. Z krzaków wyszedła choinka. Rzuciła się na mnie, odsłaniając przy tym swoje ostre igły. Jezus odepchnął ją, jednak na jego ręce znalazła się długa rana. Mesjasz nie przejął się tym, tylko od razu dotknął choinki, a ta umarła.

- Co to było? - spytałem Jezusa.

- Zabójcza choinka. Czasami sosny się buntują i zaczynają atakować ludzi - wyjaśnił mi syn Boga.

- Aha, możemy wracać do domu?

- No ok.

TIME SKIP

Położyłem się na łóżku wyczerpany. Nie mogłem zapomnieć tej przerażającej choinki. Od dzisiaj tylko sztuczne. Zasnąłem.

- Ło cie panie gdzie ja jestem?

- W piekle - usłyszałem przerażajacy głos.

- Czego chcesz?! - spojrzałem na niego z nienawiścią w oczach.

- Twojej duszy.

- Aha, to pa - obudziłem się.

Wstałem, po czym poszedłem do łazienki.

Mój porywacz - Jezus {J.CH.}Where stories live. Discover now