WIKTORIA
Dzisiaj byłam na cmentarzu u moich dzieci. Zapaliłam im dwa znicze z aniołami. Obydwa duże, tak jak moja rozpacz po nich. Moje aniołki są razem. Przynajmniej Tam mogą być szczęśliwe, Tam nie jest im źle. Szkoda tylko, że Tam nie jestem i ja. Jutro z Markiem mamy wizytę w klinice. Stresuję się. Boję się jak to będzie. Czy zakwalifikują nas do zabiegu?
- Wiki!- usłyszałam głos męża, który właśnie wszedł do domu- Gdzie jesteś?
- Tutaj!- odpowiedziałam, wychodząc z sypialni- Obiad masz w mikrofali
- Nie zjesz ze mną?- spytał patrząc na mnie
- Już jadłam. Pójdę do sklepu
Założyłam buty, minęłam go i wyszłam z domu. Idąc przez park zastanawiałam się nad naszym małżeństwem.MAREK
Wszedłem do domu jak zwykle o osiemnastej. Chciałem porozmawiać z żoną, ale ona tylko poinformowała mnie, że mam obiad w mikrofali i wyszła z domu. Jak zwykle chciałem dobrze. Chciałem z nią porozmawiać. Powiedzieć, że ją kocham. Że dziecko dla mnie też jest ważne. Rozmawiałem dzisiaj z podwładnym. Jego żona zmarła. Zrozumiałem, że nie doceniam Wiktorii. Każde z nas poszło swoją drogą. Uciekło w swój świat i na swój sposób przeżywa to, co się dzieje. Podgrzałem w mikrofali lasagne i usiadłem do stołu. Od roku jadam sam obiady. Wcześniej jedliśmy je razem w ciszy. A jeszcze wcześniej rozmawialiśmy o wszystkim. Jak wróci, chciałbym z nią poważnie porozmawiać.
WIKTORIA
Przechadzałam się po parku. W naszym związku nie ma już chemii. Oprócz pragnienia dziecka nie ma niczego. Wiele razy zbieram się, żeby z nim porozmawiać. Ale nasze rozmowy kończą się na temacie wizyt u lekarzy, ich godzinach i terminach. Nie jemy razem śniadań, obiadów i kolacji, a kiedyś przynajmniej jeden wspólny posiłek dziennie to był rytuał. Rozmawialiśmy wtedy o wszystkim. Wstąpiłam do sklepu i kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy; coś do jedzenia i środki czystości. Mogłam sobie pozwolić na spacer po parku, ponieważ ciemno robiło się po dwudziestej, a była osiemnasta, jednak ciężkie zakupy uniemożliwiały mi moje plany. Szybko wróciłam do domu i położyłam zakupy na blacie. Marek siedział przy pustym stole i pił lemoniadę.
- Kochanie...- zmroziło mnie na jego ton. Był stanowczy. Poza tym dawno się tak do mnie nie odzywał- Musimy porozmawiać. Usiądź. Zakupy rozpakujemy później
Popatrzyłam na niego i usiadłam na przeciwko. W jego oczach było widać ból.
- O czym chcesz rozmawiać?- spytałam
- Jutro jedziemy do kliniki- wziął głęboki wdech- Ani dla ciebie, ani dla mnie to nie będzie łatwe. Może się udać albo i nie. Te wszystkie starania o dziecko, a w szczególności ostatnie dwa lata wyniszczają nasze małżeństwo. Seks uprawiamy tylko w owulację, nie mamy z tego żadnej przyjemności, rozmawiamy tylko o lekarzach...
- Co chcesz przez to powiedzieć?- bałam się jego odpowiedzi. Bałam się, że Marek, który od zawsze chciał mieć przynajmniej trójkę dzieci, powie mi, że odchodzi
- Chciałem Ci powiedzieć, że bardzo Cię kocham. Jednak mam dość takiego życia...
- Możesz przejść do sedna?- chciałam mieć to wszystko za sobą. Wóz albo przewóz. Rozstajemy się albo walczymy dalej
- Eh- Marek wziął głęboki wdech- Chciałbym, żeby nasze małżeństwo wyglądało tak jak wcześniej. Żebyśmy żyli razem, kochali się, spędzali razem czas, rozmawiali o wszystkim. Zacznijmy to naprawiać, póki możemy. Dopóki nie jest za późno. Wyjaśnijmy sobie wszystko, porozmawiajmy szczerze...
Rozpłakałam się. Nie ze smutku, nie z radości. To była ulga. Myślałam, że usłyszę, że z nami koniec, że odchodzi do innej, że ma dziecko na boku. Marek podszedł do mnie i uklęknął obok krzesła, łapiąc mnie za rękę.
- Kochanie... Nie płacz... Naprawimy wszystko- pocałował moją dłoń- Kocham cię i pamiętaj, że możesz mi o wszystkim powiedzieć.MAREK
Usłyszałem, że Wiktoria wróciła ze sklepu. Siedziałem w kuchni przy stole i zastanawiałem się, jak rozpocząć rozmowę. Moja żona położyła zakupy na blacie. Poprosiłem ją, żeby usiadła przy mnie. Chciałem z nią poważnie porozmawiać. Miałem dość życia obok siebie, na dwóch różnych drogach. Chciałem być przy niej, wspierać ją, a oddalaliśmy się od siebie. Nie wiedziałem, jak zacząć rozmowę. Przejść od razu do sedna, czy zapewnić ją o swojej miłości? Widziałem jej wzrok. Była przestraszona. Zapewne myślała, że powiem jej, że odchodzę. Zawsze miała niskie mniemanie o sobie, a to, że nie udawało jej się urodzić dziecka, a ja zawsze marzyłem o przynajmniej trójce, jeszcze bardziej pogarszało jej pewność siebie. Kiedy powiedziałem jej wszystko, zobaczyłem, że mój Skarb płacze. Podszedłem do niej i uklęknąłem, łapiąc ją za rękę. Chciałem ją tulić w ramionach. Wstałem i pociągnąłem ją za rękę, żeby zrobiła to samo. Objąłem ją i głaskałem po głowie. Wiktoria płakała mi w ramię. Zeszły wszystkie emocje. Podniosła głowę i popatrzyła na mnie swoimi wielkimi niebieskimi oczyma. Pocałowałem ją w czoło.
- Kocham Cię- uśmiechnąłem się do niej
- Ja ciebie też- kobieta przytuliła się do mniej- Jeśli się nie uda...
- Kochanie...- nie chciałem kolejny raz mówić jej, że się uda, bo sam już w to nie wierzyłem
- Ćsi... Daj mi dokończyć...- kobieta popatrzyła mi w oczy- Jeśli się nie uda, to wyjedźmy gdzieś. Sprzedajmy dom, kupmy mniejsze mieszkanie. Po co nam pięć pokoi? Wystarczą dwa.
Popatrzyłem na nią zaskoczony. Myślałem, że będzie walczyła do końca, a ona chce się poddać. Dom kupiliśmy z myślą o dzieciach. Każde miało mieć swój pokój. Jednak Wiki miała rację- po co nam pięć dodatkowych pokoi. Miałem nadzieję, że lekarze powiedzą nam, że się uda, że będziemy mieli szansę na dziecko.
- Kochanie... Dajmy sobie jeszcze szansę. Jeśli się nie uda, to zrobimy tak jak mówisz...WIKTORIA
Przytuliłam się do mojego męża. Tak dawno tego nie robiłam. Przez ostatnie dwa lata przeżywaliśmy wszystko osobno i w milczeniu. Postanowiłam mu powiedzieć o moich przemyśleniach. Te dodatkowe pokoje tylko przypominały mi o tym, że nie mogę mieć dzieci. Starczyłoby mi dwupokojowe mieszkanie- sypialnia i salon. Nie potrzebuję przestrzeni. Marek nigdy się nie poddawał. Wierzył, że kiedyś zostanie ojcem. Prawdziwym ojcem, a nie ojcem Aniołów. Wierzył, że kiedyś będziemy leżeć w szpitalu i płakać ze szczęścia, tuląc nasze maleństwo.
![](https://img.wattpad.com/cover/132757795-288-k13344.jpg)
KAMU SEDANG MEMBACA
PRAGNIENIE [zakończone]
Misteri / ThrillerWydawałoby się, że Wiktoria ma wszystko. Jednak jest coś, co od kilku lat nie pozwala jej żyć normalnie.