Rozdział 6

6 0 0
                                    

9 MIESIĘCY PÓŹNIEJ

WIKTORIA

Około pierwszej w nocy poczułam skurcze. Pojawiały się one co pięć minut, jednak termin porodu zbliżał się wielkimi krokami. Obudziłam Marka, który wstał, szybko się ubrał, a potem pomógł mi wstać z łóżka i ubrać dres. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do szpitala. W drodze, skurcze zaczęły pojawiać się co trzy minuty. Wiedziałam, że jak dotrzemy do szpitala, to poród będzie kwestią czasu. Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Marek wybiegł z auta, wziął wózek i pomógł mi na nim usiąść. Zawiózł mnie na izbę przyjęć i w trakcie, gdy pielęgniarki zawoziły mnie na porodówkę, on wypełniał papiery. Szybko zostałam przyjęta na salę i zbadana. Poród postępował, jednak zdecydowano o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia.
Godzinę później trzymałam moje Maleństwo w ramionach. Marek wszedł na salę i wzruszony uśmiechnął się.

MAREK

Wiktoria obudziła mnie w środku nocy. Kiedy powiedziała mi, że to już się zaczęło , byłem przerażony. Szybko się ubrałem i pomogłem Wiktorii. Zaprowadziłem ją do samochodu i jak najszybciej pognałem do szpitala. Kiedy dojechaliśmy, Wika ledwo mogła stać na nogach. Wziąłem wózek i zawiozłem ją na izbę przyjęć. Została szybko przyjęta. Kiedy skończyłem wypełniać dokumenty, udałem się na porodówkę, gdzie Wiktoria była przewożona ma blok operacyjny. Po ponad godzinie weszłem do sali, gdzie Wiktoria leżała z naszą córeczką. Wzruszony, uśmiechnąłem się i ucałowałem zmęczoną Wiktorię w czoło. Uśmiechnęła się do mnie i dała znak, żeby wziął Małą. Podszedłem z naszą córeczką do okna, a moja żona zasnęła. Ostatnie kilka godzin ją wymęczyło. Do tego za parę dni miało zacząć się nasze nocne wstawanie do Małej, o którym zawsze marzyliśmy.

PRAGNIENIE [zakończone]Where stories live. Discover now