Rozdział 5

6 0 0
                                    

WIKTORIA

Po trzech tygodniach od zabiegu udaliśmy się na badania poziomu HCG. Weszliśmy do kliniki i udaliśmy się do laboratorium. W następny dzień mieliśmy odebrać wyniki. Jeśli ciąża by się potwierdziła, miałam mieć zrobione USG. Po pół godzinie wyszliśmy z kliniki i wróciliśmy do domu. Wróciłam spowrotem do łóżka i zaczęłam czytać książkę. Marek pojechał do pracy, ponieważ wziął parę godzin wolnego, żeby być ze mną na badaniu. Zrobiłam sobie śniadanie i wróciłam do łóżka. Uświadomiłam sobie, że od dwóch miesięcy nie byłam na cmentarzu. InVitro tak zaprzątnęło mi głowę, że nie miałam czasu myśleć o czymś innym. Postanowiłam, że jeśli tylko będę mogła włączyć większą aktywność, to wybiorę się na cmentarz. Nie chciałam się stresować, dlatego włączyłam sobie telewizję na kanale podróżniczym.

MAREK

Trzy tygodnie spędziliśmy w niepewności. Postanowiliśmy poczekać tydzień dłużej z badaniem, żeby zwiększyć wiarygodność wyniku. Wziąłem kilka godzin przerwy w pracy, żeby zawieźć i odwieźć Wiktorię. Kiedy wróciliśmy do domu, pojechałem do pracy. Musiałem zostać tam trzy godziny dłużej. Stresowałem się jutrzejszym wynikiem badań. Nawet jeśli wyjdzie pozytywnie... to czy znowu nie stracimy naszego dziecka? Do domu wróciłem po dwudziestej. Zastałem Wiktorię śpiącą przed telewizorem z włączonym kanałem podróżniczym. Okryłem ją kocem i wyłączyłem telewizor. Starałem się być cicho, żeby jej nie obudzić. Poszedłem się umyć i zjeść kolację. Kiedy położyłem się spać, Wiktoria przytuliła się do mnie. Wiedziałem, że następny dzień będzie bardzo stresujący. Wziąłem cały dzień wolnego, żeby być przy Wiktorii.

WIKTORIA

Obudziłam się rano wtulona w męża. Było koło dziewiątej, a na jedenastą mieliśmy wizytę. Poszłam do łazienki, a później zrobiłam śniadanie. Słyszałam, jak Marek powoli się budzi. Po chwili był koło mnie i pocałował mnie w czoło. Odwróciłam się i włożyłam mu do ust kanapkę, lekko się uśmiechając. Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy śniadanie. Ubraliśmy się i zdenerwowani wyszliśmy z domu. Drogę do kliniki spędziliśmy w ciszy, z cicho grającym radiem w tle. Kiedy wyszliśmy z samochodu, Marek szedł bardzo blisko mnie. Weszliśmy do środka i udaliśmy się do naszego lekarza. Na biurku czekała nasza teczka. Usiedliśmy na krzesłach i złapaliśmy się za ręce. Z niepokojem patrzyliśmy na lekarza.

MAREK

Obudziłem się rano i spostrzegłem, że Wiktorii nie ma obok mnie. Słyszałem, jak przygotowuje jedzenie w kuchni. Poszedłem do toalety, a później do kuchni. Objąłem Wikę w pasie. Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do kliniki. Weszliśmy do gabinetu i czekaliśmy na słowa lekarza.

WIKTORIA

Lekarz popatrzył na nas z delikatnym uśmiechem
- Zabieg się udał, jednak ze względu na pani historie ciążowe, przepiszę lepsze leki na podtrzymanie i zalecenie, żeby leżeć, do tego raz na miesiąc proszę się do mnie zgłaszać na wizytę kontrolną. Zrobimy teraz USG, a potem zgłosi się Pani do laboratorium na morfologię.

Uśmiechnęłam się. Tak bardzo się cieszyłam, ale i bałam. Jednak teraz byłam u lepszych lekarzy i specjalistów. Poszłam za lekarzem i położyłam się na kozetce. Dostaliśmy kilka zdjęć, na których wszystko jest dobrze oraz skierowania na badania prenatalne i morfologię. Wracając do domu, pojechaliśmy na cmentarz.

PRAGNIENIE [zakończone]Where stories live. Discover now