Rozdział 3

13 0 0
                                    

WIKTORIA

Obudziłam się rano, przytulona do mojego męża. Marek jeszcze spał, obejmując mnie w pasie. Postanowiłam nie wstawać i położyłam głowę na jego ramieniu. Dzisiaj był ważny dzień- pierwsze spotkanie w sprawie In Vitro. Pocałowałam męża w czoło i wstałam z łóżka. Włożyłam do torebki wcześniej naszykowaną teczkę z wynikami badań i poszłam zrobić śniadanie. Kiedy zalewałam herbatę, usłyszałam, że Marek wychodzi z sypialni. Po chwili dołączył do mnie i pocałował w czoło
- Jak się spało?- spytał, obejmując mnie w pasie
- Bardzo dobrze- uśmiechnęłam się i wzięłam kubki do ręki- Zaniesiesz kanapki na stół?
Usiedliśmy przy stole i rozmawialiśmy. Marek zjadł szybciej, odłożył kubek do zlewu i poszedł się umyć. Dokończyłam śniadanie i zmyłam naczynia. Usłyszałam, że mąż wyszedł z łazienki i poszedł do sypialni. Udałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic.

MAREK

Kiedy się obudziłem, mojej żony nie było obok. Słyszałem w kuchni gwizdanie czajnika. Poszedłem do toalety, a później do kuchni. Zobaczyłem moją piękną żonę, zalewającą herbatę. Podeszłem do niej i pocałowałem w czoło. Tak bardzo brakowało mi takich chwil. Popatrzyła mi w oczy i uśmiechnęła się. Poprosiła o wzięcie talerza z kanapkami i zaniesienia na stół. Zrobiłem to. Zjadłem wcześniej od niej, więc poszedłem się umyć. Kiedy wchodziłem do sypialni, zobaczyłem kątem oka, że Wiktoria zmywa naczynia. Przebrałem się w czarne jeansy i niebieską koszulę w kratę. Słyszałem, że Wiki bierze prysznic. Usiadłem na łóżku i przeglądałem maile na telefonie. Po chwili do sypialni weszła Wiktoria owinięta w ręcznik. Poprawiła go i sięgnęła do szafy po ubrania. Uśmiechnąłem się lekko.

WIKTORIA

Czułam na sobie wzrok Marka, kiedy owinięta w ręcznik weszłam do sypialni. Stanęłam przed szafą i w lustrze widziałam jego uśmiech, kiedy sięgałam po bieliznę. Przebrałam się w jasne, zwykłe jeansy i białą koszulkę. Włosy spięłam w zwykły kucyk, ponieważ na zewnątrz było bardzo ciepło, a moje ciemne włosy do łopatek były sporym utrapieniem. Popatrzyłam na mojego męża i uśmiechnęłam się. Podeszłam do komody umieszczonej po przeciwnej stronie pokoju i wzięłam torebkę. Jeszcze raz sprawdziłam czy wszystko mam. Było po dziesiątej, więc wyszliśmy z domu. Zamknęłam dom, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy w stronę kliniki.

MAREK

Widziałem jak Wiki sprawdza jeszcze raz zawartość torebki. Była zdenerwowana. Wizytę mieliśmy na dwunastą, ale wyjechaliśmy po dziesiątej, żeby być przed czasem. Na miejsce jedzie się jakąś godzinę. Nam to zajęło półtorej godziny, ze względu na korki. Na miejscu byliśmy piętnaście minut przed czasem. Popatrzyliśmy na siebie z Wiki i uśmiechnęliśmy się do siebie. Wyszliśmy z samochodu i udaliśmy się do środka. Widziałem, że Wiktoria jest bardzo zdenerwowana. Od tej rozmowy zależały nasze dalsze losy.

WIKTORIA

Poczekalnia była pomalowana na jasno, znajdowały się w niej pomarańczowe krzesła, a na ścianach wisiały zdjęcia dzieci i listy szczęśliwych rodziców.  Usiedliśmy na fotelach i pięć minut czekaliśmy na zawołanie do gabinetu. Popatrzyłam na Marka, który się do mnie uśmiechnął. Weszliśmy do gabinetu i usiedliśmy na fotelach.

- Pierwszy raz?- starsza kobieta, koło pięćdziesiątki popatrzyła na nas znad notatek
- Nie. Wcześniej byliśmy na próbach inseminacji- odpowiedziałam nieśmiało
- Mogłabym prosić dokumentację medyczną?- spojrzała na nas. Dobrze patrzyło jej z oczu
- Tak, oczywiście- nerwowo wyciągnęłam teczkę z torebki
- Rozumiem, że to dla państwa trudna sytuacja, ale proszę się uspokoić- kobieta uśmiechnęła się biorą ode mnie teczkę. Otworzyła ją i szybko przeczytała zawartość.
- Mamy tutaj do czynienia z poronieniami nawykowymi i osłabioną płodnością. Data ostatniej miesiączki?
- Piętnasty maj- sprawdzałam to w domu trzy razy
- Czy zauważyli państwo spadek libido?
- Szczerze przyznam, że przez ostatnie dwa lata kochaliśmy się tylko w owulację. Chociaż wczoraj...- zarumieniłam się
- Rozumiem. Zdarza się często, że pary starające się o dziecku tracą w tym wszystkim chemię- kobieta wszystko na bieżąco notowała- A czy w rodzinie były problemy z zajściem w ciążę lub poronieniami?
- Nie- popatrzyłam na Marka- Wręcz przeciwnie. Wszystkim dość szybko się udawało
- Okej. Urodzili się państwo w terminie? Czy dojrzewanie przebiegało prawidłowo?
- Tak- odpowiedziałam, patrząc na męża- Wszystko było w porządku
- Yhym... Nie widzę w państwa kartotekach żadnych chorób przebytych ani zabiegów, które mogłyby wpłynąć na płodność. Na pewno mówimy tutaj o niepłodności. Była Pani kilka razy w ciąży, w tym na ciąży wspomaganej. Jest Pani po czterech inseminacjach, z czego jedna skończyła się ciążą i poronieniem. Przepiszę Pani stymulację owulacji i zobaczymy się osiemnastego czerwca.

MAREK

Nie musieliśmy długo czekać na wejście do gabinetu. Lekarka była bardzo miła. Pytała nas o różne rzeczy i wszystko notowała. Wyznaczyła nam termin zabiegów na za dwa tygodnie. Dała nam wszystkie zalecenia: abstynencję od seksu przez przynajmniej trzy dni i przyjście na czczo. Zapłaciliśmy jej za wizytę i wyszliśmy z gabinetu. Zrobiliśmy ksero naszych badań w recepcji i wróciliśmy do domu.


PRAGNIENIE [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz