=2= nowość

3.5K 173 184
                                    

Nim się obejrzałam staliśmy przed srebrną bramą za która widniała ogromna willa. Patrzyłam kątem oka na Sebastiana z zaciekawieniem. Nie wydaje się być taki okropny. Wciąż się boję, nie możliwe bym umarła.

-Trzęsiesz się...Nie bój się. Jestem tutaj.-Rzekł ciepłym głosem obejmując mnie ramieniem. Nie było takie od "niechcenia" tylko jak by się serio martwił. Czemu miał by się martwić o swoją przyszłą zabawkę?

-Nie boję się tylko inaczej sobie wyobrażałam piekło. Ogień, kotły...Smoła.

-Hah, moja Droga. Piekło to taki raj, tylko że luźniejsza wersja. Oczywiście jest też część piekła gdzie jest tylko ból i cierpienie. Ale tam Cię nigdy nie zabiorę.

Nie odpowiedziałam nic uśmiechnęłam się jedynie. On przyciagnął mnie ramieniem do siebie po czym ruszyliśmy w stronę drzwi wejściowych. Gdy weszliśmy urzekło mnie od razu wnętrze. Gustowne i stylowe a zarazem bardzo nowoczesne.

-Ale ktoś miał gust...-Wyszeptalam pod nosem patrząc na sufit na którym wisiadł ogromny kryształowy żyrandol.

-Wszystko ja i ugh Calude aranżowaliśmy.-Odparł przerwracając oczami gdy wypowiwdał imię tego drugiego.

-Musisz mieć świetny gust tak czy inaczej.-Dodałam dotykając poręczy schodów które prowadziły na górę. Parter jest to salon połączony z kuchnią i holem. OGROMNA PRZESTRZEŃ!

Dziesiątki...nie, setki drzwiów! Ja nie muszę nawet stąd uciekać wystarczy że będę chciała znaleźć jakiś pokój, wtedy się zgubię i umrę z pragnienia.

-Ten pokój postaraj się zapamiętać.-Rzekł.W końcu staliśmy przed jednymi z tysiąca drzwi, on delikatnie nacisnął klamkę a drzwi uchyliły się. Puścił mnie przodem a ja weszłam do środka. Cudowny przestronny pokój w kolorach granatu z elementami złota. Cudowne ogromne łóżko zasłane perłową pościelą, nad nim baldachim w kolorze ścian. Po lewej od łóżka była ogromna rozsuwana szafa w kolorze ciemnego dębu. Na lewo zaś była komoda i okno. Gdy weszłam w głąb pokoju dostrzegłam że na tej samej ścianie co drzwi jest piękna toaletka z pięknym lustrem. Wszystko było w nowoczesnym stylu lecz były drobne elementy z przeszłości. Bodajże dziewiętnasty wiek. Do nielicznych elementów tego typu była szczotka leżąca na toaletce. Miała delikatne włosie. Idealne, nie będzie ciągnąć moich kłaków. Pod oknem znajdowało się również biurko z krzesłem.-Podoba ci się?

-Tutaj jest cudownie...-Wydusiłam z zachwytem w głosie. Taki delikatny i dopieszczony.

-Cieszę się od dziś będzie twój.-Odparł ciepłym głosem uśmiechając się delikatnie.

-Dziękuję Sebastianie.-Powiedziałam cichutko po czym odwazjemniłam uśmiech. Jak na Pana piekieł jest miły i opiekuńczy.

W pewnym momencie pchnął mnie na łóżko, zwisając nade mną patrzył głęboko w oczy.

-Tu jak wszędzie też są zasady.-Rzekł całując mnie delikatnie w usta.

-Huh-h?-Wydusiłam resztkami odwagi z siebie. JEDNAK NIE JEST TAKI MIŁY!

-Po pierwsze nie opuszczasz rezydencji bez mojej zgody, po drugie od dziś jesteś TYLKO MOJA. MOJA.- nagle zaczął coś zakładać na moją szyję a ją trząsłam się jak osika.-Nie bój się, nie mogę Cię skrzywdzić w żaden sposób bo Gabriel mi Cię zabierze. Nornalnie już byś leżała naga w ogrodzie.

Znów mnie ucałował czułe tym razem w czoło. SUPER no poprostu zajebioza. Tydzień ochrony a potem nie wiadomo co ze mną będzie. No po prostu MUA! Ideolo.

-T-Tak Panie.-Odparłam pokornie. On jedynie się głośno roześmiał. Rozśmieszyłam go tym?! Jakie to żenujące! Co ja z siebie robię! Gdy żyłam byłam twarda. A teraz?! MOŻE DLATEGO ŻE JESTEM W PIEKŁE! Dobra weź się w garść dziewczyno! Przetrwałaś gimnazjum, czyli większego pierdolnika nie znajdziesz nawet po śmierci.

-Hahahaha, proszę mów mi po imieniu kotku. Poprostu nie chcę by ktoś mi ciebie odebrał. To tyle.-Odparł normalnie gdy podnosilismy się z łóżka. Jego pocałunki nie były straszne wrecz przeciwnie. Słodkie... Takie że chciało by się wiecej. OGARNIJ SIĘ!

-Dobrze Sebastianie.-Odparłam a on poczochrał moje włosy.
-Dziejszy dzień musiał być dla ciebie męczący idź spać skarbie.

-Trochę...Straciłam wszystko, trochę sporo Heh.-Odparłam mrucząc pod nosem.

-Wiem, ale obiecuję ci że nie będzie ci tu źle. A jak ja coś obiecuję to dotrzymuje słowa.-Odpowiedział a ja popatrzyłam na niego z nową nadzieją w oczach.
-Pojdz już spać dobrze?

Pokiwałam jedynie głową a on popatrzył na mnie swoimi wiśniowymi oczami. Uroczyyy...Przewineło mi się przez myśl. Ba! Mało że uroczy to i seksowny.
Gdy tylko Sebastian zamknął drzwi ja pognałam do lustra.

-Kur... CZY JA WYGLĄDAM NA JAKIEGOŚ PSA?!-Wybełkotałam pod nosem, podeszłam do lusterka. Idealna psia,czarna, skórzana obroża. AHA. AHA PANIE DEMON! Pół biedy jak by był sam pasek na szyi. ALE NIE PAN DEMON SIĘ POSTARAŁ! Było też kółeczko a w nim napis. Własność Sebastiana Michaelis. W razie odnalezienia zguby zadzwonić pod nr: 666-666-666. W tym momencie to nie wiem czy śmiać się czy płakać. To ustrojstwo musi dać się ściągnąć. Szukałam jakiegoś zapięcia. NIC! Próba rozerwania. NIC. Poszłam nawet do łazienki którą miałam obok pokoju i namydliłam szyje aby jakoś ten shit ześlizgnąć z szyi. Nic... Moja szyja jest cała czerwona. Mam dość. Zmęczona rzuciłam się na łóżko. Nie zmieniłam nawet ubrań... Tęsknię za domem...Domem którego nigdy więcej już nie zobaczę. Może gdy się obudzę okaże się wszystko jedynie snem.
Dlaczego się o mnie tak troszczy? W końcu jestem tylko, właśnie czym jestem? Może mieć na pęczki takich. Dziwnie... nawet bardzo. Ale miło mi że ktoś taki jak on otacza mnie opieką.

                           ***

Nie wiem sam jakim cudem Gabriel zgodził się na taką umowę. Przecież on zwróci mi Claude, to tylko kwestia kilku godzin może dni. Tylko ja umiem ogarnąć tego ćwierć idiotę. Ehh, niby piekło a niektóre demony prześcignęły w rozwoju bakterie, na przykład takiego Claude. Ten by tylko żarł i żarł. No nic, tacy też się przyznają. (t/i) wydaje się taka inteligentna. Zaskoczyła mnie gdy stanęła w obronie demona, i w to dodatku takiego który chciał ją pożreć. Nie chcę by stało się z nią tak samo jak z nim. Przede mną masa pracy jeszcze, gdy skończę zajrzę do tej kruszynki jak sobie śpi. Mogłem sobie darować tą obrożę, albo i nie wygląda w niej uroczo. Ciekawe jak spisze się jutro. Wydaje się być normalna, w końcu nie płacze jak dziecko nad swoją niedolą ani nie jest chamska czy arogancka. Można powiedzieć że na "klatę" przyjęła wszystko. Ale zaraz dziewczyny mają klatę? Więc co? Przyjęła to na "cyc"?  W każdym razie jest odważna, myślę że przetrwa tutaj. Oj Sebastian, kiedy to ostatni raz miałeś stycznośc dwieście lat temu? Może jestem za stary na takie cyrki. Cóż...Znudziła mnie rola lokaja. Czas próbować czegoś innego. Chciałbym ją tutaj na stałe. Ciekawi mnie reakcja tamtej ameby społecznej jak wróci i zastanie ją w domu.

                               ***

[Następnego dnia]

Wstałam, to nie był sen serio wykitowałam. Super... Czas wstać. Nie mogłam znaleźć nic normalnego w szafie. Gdyż wszystko było za małe dlatego jakimś cudem znalazłam koszulę Sebastiana i to w niej spędziłam noc. Miejmy nadzieję że mnie nie zabije.

                              ***
Było dość wcześnie lecz gdy byłem w moim gabinecie usłyszałem tupot małych stóp. Moja mała kruszynka wstała zapewne.

-I co Mao? Idziemy? Co sądzisz?

Zapytałem kota który siedział na moim biurku. Wbrew pozorom jest bardzo inteligentny. Nie raz dotrzymywał mi towarzystywa gdy czułem się skrajnie samotny. Popatrzyłem na futrzaka znudzibym wzrokiem. Zmęczony po całej nocy nie spania,*ahh te papiery*
Wychyliłem kolejny kubek kawy. Diabelsko pyszna.
Pomimo że w całym piekle nie ma istotny silniejszej ode mnie, tak naprawdę boję się jej reakcji na każdy mój ruch. Nie chce żeby czuła się tu nieszczęśliwa. Lecz jak w drugim domu czy coś w ten deset. No nic, raz diabłu śmierć, no może mi więcej. Czas się zbierać.

-A ty Mao nic nie odstaw! Bo to o ciebie się boję i twoje humorki!

"Demon"-Sebastian Michaelis x Reader Where stories live. Discover now