=6=

2.2K 129 41
                                    

*pov Sebastian*
Zaparkowałem auto w garażu po czym spokojnym krokiem szedłem w stronę drzwi do domu. Był późny wieczór. Nagle z domu było słuchać odgłosy walki, jak by ktoś na miecze walczył...? CO JEST DO CHOLERY?! Podbiegłem do drzwi i chwyciłem za klamki. Cholera zamknięte.

*pov ty*

Nagle z hukiem i nieziemskim impetem ktoś wyważył drzwi główne willi Sebastiana. Wściekły demon stał w rozkroku dysząc. Nie mogliśmy przerwać walki. Nie w tym momencie! Trwa od kilku godzin.

-CO JEST KURWA?!-Wykrzyczał.-CLAAAAUDE!

W prędkością światła znalazł się przy okularniku. Stanęłam przed Claude zasłaniając go, dyszałam. Sebastian był wściekły. No aleeeeeeeeeeeee...To nie tak że drzwi specjalnie zastanawiliśmy sofą.

-Sebastian spokojnie. To był mój pomysł. Yosh...-Powiedziałam rozstawając ręce na boki.

-CZY WAM ROZUM ODEBRAŁO?! Claude do mojego gabinetu! A ty do siebie! RAZ!-Wykrzyczał a mi stanęły łzy w oczach.

Łzy po policzku spynęły po moim policzku. Mężczyźni znikneli za drzwami gabinetu a ja posprzątałam cały fys. Siedziałam kilka godzin siedząc bezczynnie w pokoju. Owinęłam się w kocyk po czym usiadłam na parapecie okna. Kocyk pachnie jak mama...Ciekawe co u niej. Jestem tu jakieś 3 dni. Ehh...

Wynurzyłam się po jakimś czasie z pokoju, wciąż owinieta w kocyk. Drzwi do gabinetu Sebastiana były otwarte. Delikatnie stawiając bose stopy weszłam do środka.

-Sebastian...?-Zapytałam szukając mężczyzny wzrokiem.

-Wyjdź.-Usłyszałam twardo.

-Chciałam tylko przepro...

-WYJDŹ ROZKAZAŁEM!-Nagle odezwał się nieludzki głos.

Przerażona wybiegłam z gabinetu gubiąc kocyk. Minęłam Claude, wpadłam do swojego pokoju po czym zamknęłam drzwi. Schowałam się do łazienki która miałam w pokoju. Zamknęłam ją i usiadłam w wannie. Boję się...Tu jest okropnie. Najpierw Claude chciał mnie zjeść albo cholera wie co! Potem był miły. A teraz Sebastian byl miły a teraz...

Mój szloch tłumiłam na wszelkie sposoby. Zmęczona płakaniem nie wiedzialam nawet kiedy zasnelam.

*pov narrator*
Sebastian nie co mniem nerwowy wyszedł z swojego pokoju, minął się z Claude którego zmierzył wzrokiem. Wypił poranna kawę po czym udał się do twojego pokoju.

-Przepraszam za wczoraj, nie powinienem na ciebie krzyczeć.-Powiedział stojąc przed drzwami.

-Skarbie?

-Halo?

-Co jest

Złapał za klamkę, szarpał nią lecz drzwi były zamknięte za zamek. Po dłuższej chwili gdy znalazł zapasowe klucze i otwar drzwi popatrzył na łóżko które było puste. Zajrzał pod nie a następnie do szafy.

-(t/i) ja przepraszam... Rybko...

W końcu zajrzał do łazienki. Spałaś winięta w kłębek w wannie.

-Kochanie...-Na dźwięk jego głosu zerwałaś się  i wcisnęłaś w rób wanny.

-Nie bój się już...-Powiedział zbliżając się do ciebie. Lecz ty wciąż drżałaś.

-N-Nie...-Wydusiłaś z siebie gdy wyciągnął do ciebie rękę.

-Ehhh. Dobrze. Przyjdziesz sama na śniadanie? Mało czasu z sobą spędzamy...

-T-tak...-Odparłaś pełna lęku.

*Pov Claude*
Byłem w jadali i szykowałem właśnie śniadanie. Wstyd o tym mówić lecz jestem lokajem Sebastiana. O wilku mowa. Przyszedł i zasiadł przy stole. Podałem mu kawę.

"Demon"-Sebastian Michaelis x Reader Donde viven las historias. Descúbrelo ahora