don't touch me

4.6K 221 90
                                    

Muzyka dochodząca z pokoju wspólnego sprawiała, że Maya stojąca obok Violet lekko kołysała kształtnymi biodrami. Współlokatorka czesała swoje czarne włosy podczas gdy dziewczyna próbowała umalować sobie usta. Jedno lustro w dormitorium to zdecydowanie za mało.

- Zrobiłaś się już na bóstwo, czas na sukienkę.- zapowiedziała Richard swym melodyjny sopranem. Pociągnęła Violet za rękę w stronę machoniowej szafy z niezwykłą siłą. - Ta nie, ta też nie...- kolejne części garderoby spadały na podłogę.- Ta, tą załóż!

Spojrzała na tkaninę, którą trzymała w rękach. Była to klasyczna mała czarna z dokładnie zarysowanym dekoltem, ozdobionym koralikami.

- Jesteś pewna?- spojrzała na kreację z niedowierzaniem.

- Oczywiście, że tak.- dodatkowo włożyła jej do rąk czarną aksamitkę i lakierowane szpilki.- Idź się przebrać.

Pchnięta w stronę łazienki prawie wpadła na ciemne rzeźbione drzwi. Otworzyła je zdecydowanym ruchem i weszła do środka. Usiadła na skraju majestatycznej wanny i jeszcze raz spojrzała na ubrania. Szybko zdjęła z siebie zielony szlafrok i przebrała się w pożyczone od Mai rzeczy. Jej lustrzane odbicie sprawiło, że zamarła. Nie uważała się za godną uwagi, ale teraz spoglądając na siebie myślała zupełnie co innego. Była olśniewająca. Wyszła z łazienki pewnym, zdecydowanym krokiem i kierując się poradami współlokatorki przełożyła ciężar swojego ciała na palce. Przeszła się po pokoju kiedy zielone kotary łóżka Mai odsunęły się wybijając w powietrze tumany kurzu. Z ust dziewczyny wydobył się okrzyk zachwytu. Violet zarumieniła się i delikatnie uśmiechnęła.

- Kochana wyglądasz bajecznie!- zapiszczała. Sama miała na sobie czerwoną rozkloszowaną sukienkę i srebrne sandałki.- Chodźmy już, nie mogę się doczekać!

Płynnie zeskoczyła z materaca i wzięła Violet pod ramię. Z każdym krokiem muzyka była coraz głośniejsza. W pokoju wspólnym było ciemno i duszno, w powietrzu czuć było drażniący zapach alkoholu i dymu papierosowego.

- Mam zamiar się opić.- zachichotała Roberts i usiadła na najbliższej zielonej kanapie.

- Ja też. Ej ludzie będziemy pić!- Maya próbowała przekrzyczeć muzykę.

Po chwili dołączyło do nich wiele osób, w tym chłopak Mai, Abraksas Malfoy i ku zaskoczeniu Violet sam Tom Riddle, który jakby nigdy nic zajął miejsce obok niej. Każdy chwycił kryształową szklankę z Ognistą Whisky i zaczęli powoli ją sonczyć.

- Riddle co ty robisz na imprezie, Pan Prefekt pije?- zapytała Violet bawiąc się szklanką. Płyn śmiesznie zmieniał położenie przy nawet najmniejszym ruchu.

- To samo mogę powiedzieć o tobie moja droga.- Tom spojrzał na nią i lekko się uśmiechnął po czym pociągnął ze szklanki.

W pomieszczeniu rozległ się krótki pijański chichot. Maya i Abraksas postanowili zamknąć się w damskim dormitorium, żeby jak to powiedział Malfoy "zabawić się". Towarzystwo powoli się wykruszało, aż została tylko garstka osób, muzyka wciąż dudniła, ale mało ludzi zostało na parkiecie
Violet powoli podniosła się z kanapy, lekko się zachwiała, (wysokiej buty to był zły wybór) na szczęście Tom również miał zamiar wrócić do dormitorium i podtrzymał ją w pasie.

- Zdejmij te buty bo się zabijesz.- powiedział wskazując na jej czarne szpilki.

- Nie będziesz mi rozkazywać.- wydęła usta, a pozostali zachichotali, Tom zrobił zrezygnowaną minę i wziął dziewczynę na ręce.- Co ty robisz idioto? Nie dotykaj mnie!-zachichotała, kiedy ruszyli w stronę jej dormitorium.- Gdzie ty idziesz? Abraksas i Maya się tam "zabawiają".

- Czyli muszę cię przenocować? Masz u mnie dług.- chłopak zawrócił i pokierowała się do swojego dormitorium.- Dobrze, że mam własne dormitorium.- westchnął i przewrócił oczami kiedy dziewczyna chichotała jak nakręcona.

Postawił ją na ziemi dopiero pod samymi drzwiami. Przytrzymał ją aby nie upadła. Wyglądała ślicznie kiedy się uśmiechała, a on potrafił ocenić prawdziwe piękno. Była tak blada z lekko zaróżowionymi policzkami i włosami spływajacymi na ramiona. Muzyka z pokoju wspólnego była teraz cicha i melodyjna, więc ujął jej drobną dłoń i przyciągnął do siebie. Zaczęli delikatnie się kołysać, a Violet kompletnie tego nie rozumiała, ale było to przyjemne, muzyka powoli cichła, a ich twarze były tak blisko, że stykali się czołami, przez chwilę myślała, że Tom Skała Marvolo Nic Nie Czuję Riddle ją pocałuje, ale oni po prostu stali. Nic nie mówili tylko lekko się uśmiechali. Wreszcie Tom odwrócił się nie puszczając jej drobnej dłoni i otworzył dotąd zamknięte ciemne drzwi. Puścił dziewczynę przodem i spowrotem zamknął drzwi.

Dziewczyna usiadła na kraju łóżka i zdjęła buty. Tom w tym czasie zniknął w swojej szafie i wyjął z niej czarną, flanelową koszulę. Rzucił ja Violet i zawołał:

- Idź się przebrać!

Dziewczyna udała się do łazienki, zmyła makijaż i szybko się przebrała. W tym czasie Tom zdążył przygotować sobie miejsce do spania na kanapie.

- Serio jesteś wkurzająca.- powiedział, kiedy dziewczyna weszła przebrana w jego koszulę, która oczywiście była za duża. W odpowiedzi tylko wystawiła w jego kierunku środkowy palec.- Widzę, że trochę wytrzeźwiałaś.

- Ty masz zamiar tu spać?-wskazała na małą kanapę w rogu pokoju.- Serio jesteś idiotą, twoje łóżko ma ze trzy metry szerokości, czyżbyś się bał, że cię zgwałce czy coś? To ja raczej powinnam się obawiać.- znów zachichotała i bez uprzedzenia przytuliła się do niego. Chłopak zaśmiał się pod nosem i również objął dziewczynę, która ziewnęła.

- Lepiej idź spać...- mruknął prowadząc ją w stronę dużego, machoniowego łóżka z zieloną narzutą.

Dziewczyna ułożyła się i przykryła szczelnie po uszy, a on zrobił to samo. Violet zadrżała, mieszkali w lochach i było tu naprawdę zimno, więc Tom ją objął, nie wiedział dlaczego, ale wydawało mu się, że Violet Roberts mogłaby być jedyną dziewczyną, którą byłby w stanie wpuścić do swojego życia.

Jak się podoba okładka? Sama robiłam... Macie jakieś pomysły co będzie dalej?

I can't Riddle Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt