sweet morning

3.4K 159 41
                                    

Obudziła się na czymś miękkim, przykryta aksamintnym, białym prześcieradłem i całkiem naga. Obok niej spokojnie spał Tom. Oddychał cicho, a jego nagi tors poruszał się miarowo. Włosy opadły mu na czoło. Wyglądał tak niewinnie jakby nikogo nigdy nie zabił. Violet zauważyła swoją sukienkę i koszulę Toma obok drzwi, ale nie miała ochoty po nią iść. Riddle sapnął przez sen i instynktownie przygarnął ją do siebie. Nie spał już od paru minut, ale leżał z zamkniętymi oczami przytulając Roberts. Miał ochotę powtórzyć sytuację z wczorajszej nocy, ale nie wiedział jaka będzie reakcja Violet.

- Wiem, że nie śpisz.- powiedziała cicho jeżdżąc palcami po jego torsie.

Tom zaśmiał się pod nosem i niechętnie otworzył oczy. Blondynka uśmiechała się delikatnie odgarniając mu z czoła grzywkę. Nachylił się i delikatnie musnął jej wargi. Dziewczyna zaśmiała się i złączyłam ich usta w dłuższym pocałunku.

- Nie wiem czy mam się powstrzymywać...- mruknął, a jego oczy błyszczały z pożądania.

Violet pokreciła głową i znów go pocałowała. Chłopak zjechał z pocałunkami na jej dekolt by znów powrócić do jej ust. Kiedy na chwilę się od niej oderwał by złapać powietrze zacisnęła palce na jego plecach.

- Riddle... zrób to.- wysapała zanim jego usta znów odnalazły jej.

- Czy każda dziewczyna jest taka niecierpliwa?- zapytał wyraźnie się z nią drażniąc.

Nie otrzymał odpowiedzi bo w tej chwili wszedł w nią, a ona jęknęła. Zaraz potem wstrząsnął nią przyjemny dreszcz. Wchodził w nią coraz szybciej, a ona pojękiwała cicho coraz bardziej rozluźniona. Widok mu się rozmazywał kiedy doszli niemal w tym samym momencie. Violet wygięła plecy w łuk i objęła nogami plecy Toma, który w tym momencie jęknął z rozkoszy.

- Co ty ze mną robisz?- zapytał zachrypniętym głosem przytulając ją do siebie.

- To samo pytanie mogłabym zadać tobie.- powiedziała przymykając oczy.
Poczuła jego pocałunek na swoim czole.- Może powinniśmy wracać?

- A źle ci tu?- mruknął leniwie Tom, ale usiadł na łóżku i oparł głowę na dłoniach. Nagle poczuł delikatny pocałunek na swoim karku i drobne dłonie na swoim brzuchu.

- Moje paznokcie zostawiły ci ślady na plecach.- szepnęła mu do ucha.

- Mało istotne...- westchnął sięgając po różdżkę i przywołując swoje ubrania zaklęciem.

▪▪▪▪▪▪

Maya czekała na Violet z niecierpliwością. Chciała wiedzieć o wszystkim co się działo tej nocy. Dochodziła dziewiąta kiedy drzwi w ich dormitorium stanęły otworem i pojawiła się w nich lekko wymięta Roberts.
- Jak ci minęła noc?- zapytała Richard na wstępie.

- Wspaniale, wszystko ci opowiem tylko wezmę prysznic.- odparła Violet zamykając się w łazience. Ciągle czuła dotyk Toma na swoich plecach. Wyszła z łazienki w legginsach i szarym swetrze. Usiadła na łóżku obok zniecierpliwionej Mai, która zrobiła wyczekującą minę.

- Poszliśmy na Astronomiczną, rozmawialiśmy, a potem...- uśmiechnęła się na to wspomnienie.

- Poszliście do łóżka.- Maya uśmiechnęła się z satysfakcją.- Malfoy wisi mi Galeona.

Violet wybuchnęła śmiechem i pociągnęła przyjaciółkę na śniadanie. W Wielkiej Sali było bardzo mało ludzi. Z tego co po drodze dowiedziała się od Mai bal przyciągnął się do pierwszej rano. Usiadły w kącie stołu i nalały sobie kawy. Violet nie była głodna, ale strasznie chciało jej się spać. Kawa podziałała na nią jak kubeł zimnej wody. Po chwili w drzwiach pojawił się Tom z większością swoich podnożków. Też wyglądał na niewyspanego, ale na jego twarzy błądził cień uśmiechu. Abraksas wypatrzył dziewczyny w tłumie i szepnął coś Tomowi. Wszyscy ruszyli w ich stronę i już po chwili Riddle siedział obok Violet. Delikatnie pocałował ją w usta i kiedy tylko się od niej oderwał usłyszał stłumione szepty. Nawet przy stole nauczycieli wybuchło chwilowe zamieszanie. Violet stłumiła chichot i schowała twarz w kubku kawy, który trzymała w dłoniach.

- Ale robicie furorę.- Maya nie kryła wesołości, wtulona w Malfoya obracała w palcach złotego Galeona.

Tom wpatrzył się w pierścień połyskujący na serdecznym palcu lewej ręki Violet. Powierzył jej dwie swoje części i tym samym nałożył na siebie obowiązek pilnowania jej. Nie było to zbyt łatwe zwłaszcza, że Roberts była bardzo uparta, ale sądził, że podoła.

- Muszę iść, mam zebranie, ale potem spotkamy się w Pokoju Wspólnym.- szepnął jej do ucha i wstał powoli.

Violet pokiwała głową i odprowadziła go wzrokiem do wyjścia. Po skończeniu śniadania wybrały się z Mayą na spacer po błoniach. Było chłodno, ale dziewczyny w płaszczach tak tego nie odczuwały. W Pokoju Wspólnym znalazły się dopiero po obiedzie. Violet grzała się siedząc przy kominku i przeglądała podręcznik do Transmutacji. Przekręciła stronę kiedy poczuła czyjeś ręce obejmujące ją w talii. Odchyliła głowę i napotkała brązowe tęczówki Toma.

- Cześć.- powiedziała opierając się o jego tors i odkładając książkę na dywan. Siedzieli na podłodze przed trzaskającym kominkiem.- Jak spotkanie?

- Dobrze, to tylko sprawy organizacyjne.- odparł gładząc kciukiem wierzch jej dłoni.- A jak spacer?

- Skąd wiesz?- zapytała wyraźnie zdziwiona.

- Po pierwsze jesteś lodowata, a po drugie spotkałem Maię w korytarzu.- zaśmiał się z jej reakcji i pocałował ją w czoło.

- Ona mówi wszystkim o wszystkim?- zapytała z ironią i spojrzała na niego rozbawiona.

- Najwyraźniej, ale co z tego.- mruknął.- Też chce ci się tak bardzo spać?

Odpowiedziało mu stłumione ziewnięcie i śmiech dziewczyny. Podniósł ją i ułożył się z nią na największej kanapie. Violet chwyciła z fotela zielony koc i przykryła ich. Nie wiedziała nawet kiedy zasnęła.

I can't Riddle Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon