Rozdział 6

5.8K 290 88
                                    


Następnego dnia Harry obudził się i przygotował. Wziął prysznic, a potem zjadł duże śniadanie; teraz dostawał więcej do jedzenia. Wydawało się, że groźba, że czarodzieje przyjdą do ich domu, wystraszyła Dursleyów bardziej, niż mu się zdawało, ponieważ pozwalali mu na jedzenie tego, co tylko chciał. To nigdy się wcześniej nie działo. Dudley dorósł i prawie się nim nie przejmował, tracił na wadze i dzięki bogu za to. Jeszcze kilka miesięcy i nie byłby w stanie przejść przez frontowe drzwi. Nikt nie wiedział, że w szafce najmniejszego pokoju na Privet Drive 4, leżały bomby. Cóż, mugolscy sąsiedzi myśleli, że był kryminalistą, który uczęszczał do Ośrodka Wychowawczego dla Młodocianych Recydywistów! Czarodzieje z magicznego świata nie mieli wyobraźni, dlatego nie szukali Mrocznego Znaku na ramieniu Harry'ego Pottera (nie żeby Harry kiedykolwiek miał przyjąć znak).

Resztę dnia spędził czytając. Zmienił również testament; mimo wszystko, miał więcej do zostawienia ojcu, niż kiedykolwiek mógł się spodziewać: rzadkie książki o eliksirach i składniki. To jedno Severus lubił w ciemnej stronie. Eliksiry, które mógł przygotowywać. Było to wyzwanie, ale był najlepszym Mistrzem Eliksirów w Wielkiej Brytanii. Jego serce pojaśniało, gdy przypomniał sobie wczorajszą wizję.

^^^

Severus wszedł do pokoju pokrytego narzędziami tortur i krwią na każdej powierzchni. Musiał powstrzymać grymas, pokazujący się na jego twarzy na widok i zapach miejsca, w którym w swojej odrażającej chwale siedział Lord Voldemort, który właśnie wezwał Severusa.

- Panie – Severus skłonił się na znak uległości. Voldemort jednak nie zauważył obrzydzenia na twarzy Severusa. Nienawidził tego, naprawdę, nienawidził. Wciąż to robił tylko dlatego, że miał znak tego potwora na ramieniu, a nie dlatego, że Dumbledore mu kazał. Znak umożliwiał Voldemortowi odnalezienie go wszędzie, nawet w Hogwarcie, ale nie mógł wejść do szkoły i to był jedyny powód, dlaczego Severus stał w miejscu, gdzie stał.

- Severusie, mój śliski szpiegu. Masz jakieś wieści od kochającego mugoli głupca? – zapytał Voldemort.

- Mój panie, chodzi tylko o „Pottera", z którym się poróżnił. Chłopiec nie chce być już dłużej kontrolowany, panie. Najwyraźniej odszedł od starca – powiedział Snape, mając nadzieję, że to wystarczy, by wyszedł stąd, nie będąc zbyt mocno ukaranym. Nie znosił dawać raportów o swoim synu, ale nie miał wyjścia, jeśli chciał razem z nim przeżyć.

- Naprawdę? Bardzo dobrze, Severusie, to dobra wiadomość. Może Potter da się przekonać, żeby mimo wszystko dołączyć do mojej strony. Wezwałem cię tu jednak dlatego, Severusie, że chcę twoją posiadłość – powiedział Voldemort.

Severus niemal się zadławił.

- Co? – wyjąkał Severus. – Mój panie – dodał szybko, zapominając na moment o manierach. Nie da mu nigdy swojej posiadłości, choćby jego życie od tego zależało. Tylko to mógł dać synowi, oprócz pieniędzy, ale dawno temu dowiedział się, że pieniądze nic dla Harry'ego nie znaczą. Dwór był wypełniony zdjęciami Lily, jego i ich syna. To dlatego nigdy tam nie przychodził. Wspomnienia wciąż były zbyt świeże, a rany zdawały się nigdy nie zagoić. Było zbyt wiele rzeczy, których czas nie mógł wymazać. Chciał, by jego syn zobaczył, jak bardzo go kochał, jak bardzo był kochanym dzieckiem.

- Nie znoszę się powtarzać. Chcę świstoklik do twojego dworu, Severusie, i to wkrótce, chyba że znajdę inną kryjówkę – powiedział syczącym głosem Voldemort.

- Ale, mój panie, tylko ktoś z krwią Snape'a może rządzić dworem – powiedział Severus. Zbladł za maską. Zabrał krew mojego syna, by się odrodzić! Idiota. Mógł tam wejść w każdej chwili, a wtedy sekret się wyda i mnie zabije, krzyczał na siebie. Wiele mil dalej, Harry, który obserwował wizję, myślał o tym samym.

Tak, Jak Być Powinno | TłumaczenieTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang