Rozdział 29

19.4K 930 309
                                    


Zaskoczeni, że tak szybko? I dokładnie o to mi chodziło :D

Mam nadzieję, że zrobiłam wam niespodziankę:)

Obiecałam poprawę i zgodnie z obietnicą nowy rozdział pojawia się znaczniej szybciej niż poprzedni :D

Dziękuje za wszystkie opinie i komentarze!

Jesteście wspaniali <3

Cóż mogę więcej powiedzieć. Miłego czytania!

Laura

Znów kolejny dzień jest taki sam jak ostanie... kiedy budzę się rano, Bruna już nie ma w domu, choć jest dopiero 8. Jestem niemalże pewna, że znów nie będzie go, przez cały dzień w domu i wróci bardzo późno. Najwidoczniej mój mąż nie zamierza przestać mnie traktować, tak jakbym zrobiła mu najgorszą rzecz na świecie.

Jak długo zamierza się jeszcze tak zachowywać? Przecież nie może być taki, przez cały czas. Musimy się w końcu jakoś dogadać. Tylko najgorszy problem jest w tym, że nie wiem jak. Dopóki on nie będzie chciał ze mną normalnie porozmawiać nic z tego nie wyjdzie. Ja naprawdę wiem, że to wszystko moja win, ale mam wrażenie, że dla niego w tym wszystkim liczy się tylko on. Zawsze wiedziałam, że straszny z niego egoista, ale przecież chyba mu na mnie zależy...

Ja naprawdę jestem przekonana, że pomimo ilości wypitego alkoholu i frustracji jaka mną wtedy ogarnęła, nic bym nie zrobiła. Po prostu, bym nie potrafiła go zdradzić, tym bardziej, że Rayan nie interesuje mnie jako mężczyzna. Zresztą żaden facet oprócz mojego męża...

Jak mogłabym pozwolić dotknąć się innemu mężczyźnie, skoro bałam się i wstydziłam własnego męża? Do dziś jego dotyk na moim ciele, nie raz sprawia, że moje policzki robią się do granic możliwości czerwone. I Bruno najlepiej wie, jak trudno było mi się przełamać w sprawach seksu...

Tylko jak ja mam do tego przekonać Bruna?

Mam nadzieje, że więcej nie spotkam Rayana, bo chyba wtedy, sama dawał bym mu w pysk. Nie spodziewałam się, że jest z niego taki dupek. Przecież on nigdy taki nie był, ale jak widać ludzie się zmieniają.

Przecież ja też się zmieniłam, już nie jestem dokładnie tą samą Laurą co kiedyś...

Idę do kuchni, włączam ekspres i czekam aż brązowy płyn wypełni moją ulubioną filiżankę. Siadam przy kuchennym blacie i rozkoszuje się zapachem porannej kawy. Uwielbiam czuć go rano. Wyciągam świeże rogaliki o które, jak zawsze kiedy nie ma Evy, dbają Gerard bądź Jasper. Szukam w lodówce dżemu z żurawiny ale niestety go nie znajduję, więc zadowalam się dżemem malinowym.

I co ja mam robić znów przez ten cały cholernie długi dzień... Do Egzaminów na studia zostało jeszcze trochę czasu. Zresztą wszystkie potrzebne projekty już mam zrobione. Cały materiał już dawno przerobiłam... bo przecież czego jak czego ale wolnego czasu, to ja mam tutaj pod dostatkiem. Myślę, że spokojnie mogę wszystko powtórzyć, przed samymi egzaminami i to wystarczy.

Przygotowałabym obiad ale to raczej nie ma większego sensu... nie chce mi się go robić dla jednej osoby. Mam w kółko sprzątać, chodzić na zakupy albo oglądać serial... Przecież to jest nie do wytrzymania.

Już po prostu odliczam dni, aż zaczną się moje studia... W końcu wyrwę się z tego domu, będę chodzić na zajęcia, poznawać nowych ludzi no i oczywiście zdobędę taki zawód o jakim zawsze marzyłam.

Bruno

Czekam na Nicka w naszym ulubionym barze. Musze z kimś o tym wszystkim pogadać bo inaczej zwariuje. Celowo chciałem się spotkać z nim w barze a nie u niego w domu. Emili pewnie chciała by wtrącić swoje trzy gorsze na temat mnie i Laury, a ja pomimo tego że uważam ją za świetną kobietę, naprawdę nie mam najmniejszej ochoty tego wysłuchiwać.

Przyzwyczaj się do mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz