Rozdział 41

23K 893 186
                                    


Kochani! 

Udało się jest nowy! I nawet całkiem długi mi wyszedł;D 

Dzisiaj z pewnością może być dużo błędów, ale wolę już go wstawić niż żebyście czekali jeszcze dłużej. 

Czeka  na wasze opinie i wrażenia;D To że nie odpisuje to nie znaczy, że ich nie czytam. Zawsze je czytam! Tylko po prostu nie zawsze mam czas odpowiadać!

Ja zawsze o was pamiętam!!!

<3


Bruno

 – Otwieramy wino, puszczamy muzykę i idziemy do wanny? – pytam moją żonę, która sprząta naczynia ze stołu po kolacji. Staje tuż za nią i kładąc dłonie na jej biodrach, przyciągam ją do siebie i zatapiam twarz w jej szyi.

– A zapalisz jeszcze świece i rozsypiesz płatki róż? – świece jeszcze w porządku ale płatki róż? Aż taki romantyczny nie jestem. Chociaż w ogrodzie chyba mamy róże...

– A muszę? – jakoś nie mam ochoty iść teraz i zrywać róże w ogrodzie.

– Myślałam, że ma być romantycznie! No ale cóż wiem, że nie masz w sobie za wiele z romantyka... – odwraca się do mnie przodem i patrzy na mnie z politowaniem.

– No właśnie, więc ciesz się skarbie, że do wanny zamiast wina nie zaproponowałem ci whisky, a uwierz mi, że bym wolał. – mówię do niej szeroko się uśmiechając i trącając przy tym palcem wskazującym jej mały nosek.

– No tak masz rację, nie mogę od ciebie wymagać tak wiele, skoro już i tak się poświęcasz. – śmieje się ukazując szereg swoich białych ząbków i rozczochruje dłonią moje włosy, a ja uwielbiam gdy to robi. Szczególnie gdy robi to w łóżku...

– Widzisz jak chcemy to potrafimy się dogadać. – skradam jej szybkiego buziaka i puszczam ze swoich objęć. Biorę ze stołu szklankę z sokiem i dopijam jego resztkę. – O której jutro masz zajęcia? – pytam odstawiając szklankę po soku do zmywarki.

– O dziesiątej, a czemu pytasz?

– Pomyślałem, że gdybyś miała na wcześniejszą godzinę, moglibyśmy wyjść razem. Zawiózłbym cię na uczelnie.

– Bruno przecież nie musisz mnie zawozić, mam prawo jazdy, mam auto a poza tym jestem dorosła poradzę sobie. – odwraca głowę w drugą stronę i daje sobie rękę uciąć, że właśnie przewróciła oczami.

– Tak wiem, ale sama ostatnio mówiłaś, że ciężko jest ci zaparkować pod uczelnią. Myślę, że przydałoby ci się mniejsze auto, żeby było ci łatwiej. Twój lexus do małych nie należy, a moja auta już w szczególności. Poszukam ci czegoś mniejszego. – nie pytam jej o zdanie w tym temacie tylko informuje ją jaką decyzje podjąłem. Laura nie potrzebnie zaraz się tak oburza i bierze do siebie, sama dojdzie do wniosku, że tak naprawdę będzie jej wygodniej.

– Nie przesadzaj. Nie chce niczego mniejszego, lubię ten samochód. A po za tym co to za różnica. Spokojnie nawet twoim Suvem wszędzie bym zaparkowała. – na jej słowa uśmiech sam ciśnie mi się na usta, ale powstrzymuje się przed tym jak mogę. Nie chce się z nią kłócić. Wolę przyjemniej spędzić ten wieczór. Nie uważam, żeby Laura była bardzo złym kierowcą, ale w to co akurat powiedziała, szczerze wątpię. A nawet jestem przekonany, że tak by nie było.

– Kochanie nie denerwuj się, ale oboje dobrze wiemy, że parkowanie to nie jest twoja mocna strona, przecież nie zamierzam ci zabierać lexusa, ale chce żebyś miała jeszcze jedno mniejsze auto. Uwierz mi, że tak będzie dla ciebie lepiej. – staram się przedstawić swoje argumenty, w najdelikatniejszy sposób jaki potrafię.

Przyzwyczaj się do mnieWhere stories live. Discover now