1.

49 5 0
                                    

- Obiekcie 9893. Obiekcie, numer 9893. Zbudź się, obiekcie - powoli otwieram oczy. Przede mną stoi niewysoka kobieta z okularami na nosie. - Dzień dobry, obiekcie. Czas wstać i zapoznać się z panującymi w strefie, zasadami.

Przecieram oczy i otumaniony patrzę na kobietę. W rękach trzyma teczki, ubrana jest cała na czarno. Powoli wstaję, przy czym towarzyszą mi mroczki przed oczami. Kiedy mijają, ponownie na nią patrzę. Jest przerażona, ręce jej drgają, co chwila zerka w stronę drzwi.

- Obiekcie 9893, nie mamy czasu. Proszę, się, ruszyć... - kobieta pospiesza mnie, rozglądając się na boki.

Widząc jej zdenerwowanie wstaję i udaję się za rudowłosą. Wychodzimy z białego pokoju, w którym się znajdowałem, a może... raczej laboratorium? W każdym razie ruszamy przez (również nieskazitelnie biały) korytarz omijając liczne ( tak, białe) drzwi. Dochodzimy w końcu do jakiegoś lustra. Tak mi się przynajmniej wydaje, że lustra.

- Obiekcie 9893, wpiszę kod, a ty wejdziesz do środka. Tam zobaczysz małą grupkę osób ubranych podobnie jak ty, podejdź do nich i rób co ci każą opiekunowie - dopiero teraz przyglądam się w lustropodobnym czymś, jak wyglądam. Jestem wysokim brunetem z niebieskoszarymi oczyma, jestem ubrany (podobnie jak kobieta koło mnie) na czarno. Tyle, że ona ma kombinezon, a ja zwykłe ubrania. - Ruszaj obiekcie. Powodzenia! - wpisała długi kod, a wejście się otworzyło. Bez wahania wszedłem do środka.

Tak jak mówiła, przede mną stała, chyba tak samo zdziwiona jak ja, grupka ludzi w moim wieku. Ilekolwiek mam lat. Zabieram swój tyłek z miejsca i podchodzę do nich. Nie odzywam się, nie wiedzieć czemu, nie mogę. Kiwam jedynie głową na powitanie, niektórzy odpowiadają mi tym samym. Każdy stoi na jakimś numerze, został tylko jeden, 9893. Czy nie tak mnie nazwała? Z lekkim powątpieniem podchodzę do napisu na podłodze i staję na nim. Światło zaczyna migać, a przed nami staje pięć osób. Oczywiście, wszyscy ubrani w czarny, obcisły kombinezon. Dwóch mężczyzn, trzy kobiety.

Ktoś umarł?

- Witam, nazywam się Tara, opiekunka łowców - odezwała się pierwsza osoba z lewej strony. - Witam, nazywam się Iris, opiekunka cieni - odezwała się kobieta obok. - Witam, nazywam się Reya, opiekunka wojowników - szli cały czas od tej samej strony, po kolei. - Witam, nazywam się Evus, opiekun świateł - Witam, nazywam się Uran, opiekun zmiennych i hybryd.

Wymieniłem zszokowane spojrzenia z czternastoma osobami, stojących na numerach obok mnie.

Ci ludzie, o ile nimi są, w ogóle nie mrugają, patrzą się ciągle w jedne punkt, a ich głos przyprawiaco ciarki, podobnie, jak ich pusty wzrok.

- Zostaniecie podzieleni na pięć grup, każda grupa będzie miała opiekuna, jednego z nas. Zostaniecie wybrani według naszych badań, przeprowadzonych w tamtym świecie - odzywa się Evus.

- Do mojej grupy... - zaczyna Tara - Dołączą obiekty 7665, 485 oraz obiekt 1062 - trzy osoby wyłaniają się niepewnie z naszego szeregu i stają za opiekunką strzelców.

- Do mojej grupy... - Iris kontynuuje. - Dołączą obiekty 6048, 2491 oraz obiekt 105 - kolejne osoby stają za swoim opiekunem.

- Do mojej grupy... - Reya patrzy na nas nieobecnych wzrokiem - Dołączą obiekty 705, 3892, oraz obiekt 6122.

- Do mojej grupy... - mówi Evus. - Dołączą obiekty 4903, 6625, oraz obiekt 0242.

- Do mojej grupy... - zapewne mój opiekun wymienia ostatnie trzy numery - Dołączą obiekty 8355, 9893, oraz obiekt 3693 - staję wraz z jeszcze jednym chłopakiem i dziewczyną za Uranem.

Nagle czuję ogromny ból w czaszce. Zwijam się na pół, mocno trzymając się za głowę. Kątem oka widzę, że reszta robi podobnie. Ucisk w głowie staje się powoli nie do wytrzymania. W końcu opadam z sił i mdleję.

Budzę się w pokoju, jak zawsze, z tego co zauważyłem, białym. Leżę na łóżku. Siadam i rozglądam się po pomieszczeniu. Na dwóch innych łóżkach leżą ci sami, z którymi dostałem się do grupy Urana. Chwytam się za głowę, sprawdzając, czy jest cała, po czym wstaję i przyglądam się oknu. Kraty, biała, ceglana ściana. Nic więcej. Zero widoku. Wzdycham, i nie wiedząc co mam zrobić zaczynam szukać w mózgu jakichkolwiek informacji. Co jest grane? Obiekty... Kim są ci ludzie? Swierdzam, że to nie ma sensu. Patrzę na zegarek na ścianie, który wskazuje 02:18. Jeszcze raz próbuję coś powiedzieć, bez skutku. Zrezygnowany idę spać. Wolę mieć siłę na... Cokolwiek oni wymyślili. Mam złe przczucia.






●•••●
Powiedzmy, że 9893 wygląda jak ten w mediach, tylko ma blu oczy.

Obiekt numer 9893Where stories live. Discover now