piętnaście lat później
- Nie! Ja mam tego dość! - krzyknął rozwścieczony Louise.
- Co się dzieje? - do pokoju nastolatka weszła ciemnowłosa kobieta, ubrana w niebieską koszulę i czarne obcisłe jeansy - Znowu zadanie domowe? - zapytała zaglądając przez ramię syna na jego zeszyt.
- Matematyka jest bezsensu. - wymamrotał.
To tego samego pokoju wkroczyła kolejna przedstawicielka płci żeńskiej. Emma podeszła do biurka i spojrzała na kartki zeszytu brata zapełnione bazgrołami i jakimiś nieczytelnymi napisami.
- Ty jesteś bezsensu, półgłówku. - powiedziała blondynka.
- Nie zapominaj, że jesteśmy bliźniakami. Jeśli ja jestem bezsensu to ty też. - warknął do rozbawionej siostry.
Emma i Louise byli do siebie podobni tylko z zewnątrz. Te same złociste włosy po ojcu i te same fiołkowe oczy po matce. Lecz to by było na tyle. Z charakteru są zupełnie inni. Louise to typ leniucha, który ma możliwości, ale mu się nie chce, a żeby zdać do następnej klasy, uczy się, tak żeby zaliczyć. Natomiast Emma to dziewczyna z wielkimi marzeniami i ideami, które wypełniały jej czternastoletni umysł. Miała wspaniałe oceny, a do tego była miła i koleżeńska.
- Nie wiem, co bliźniactwo ma do głupoty, ale serio, Louise? Geometria? - zapytała i uniosła jedną brew do góry.
- Nie każdy jest kujonem jak ty. - powiedział, za co został uderzony w tył głowy przez siostrę. - Ej! A to za co?
- Za gówno. - warknęła.
- Dzieciaki bez takich. - odezwała się Marinette, która do tej pory przyglądała się tej sytuacji. - Emmo, pomóż proszę bratu po obiedzie. Chodźcie. - zachęciła ich gestem ręki i wyszła z pokoju blondyna.
- I tak jesteś idiotą. - powiedziała i wystawiła mu język.
- Kujonka! - wykrzyczał i powtórzył gest siostry.
Emma zaczęła gonić chłopaka, a ten - jako najlepszy z w-f w całej klasie - uciekł blondynce wesoło się śmiejąc.
///
rok później
Rodzina Agreste'ów siedziała w swoim ogrodzie i doskonale bawiła się na przez nich zorganizowanym grillu. Emma i Louise pływali w dużym basenie, a Hugo skakał na trampolinie wykonując różne przewroty i sztuczki, które miały imitować - chyba - salta. Marinette okupowała leżak i czytała najmłodszemu dziecku - Christian'owi - bajkę. Adrien stał obok grilla i nadzorował smażenie się kiełbasek. Rodzina była wyjątkowo szczęśliwa.
- Mamo... - zaczął Christian.
- Tak, skarbie? - zapytała ciemnowłosa patrząc na swoją najmłodszą latorośl.
- Dlacego ja tylko mam zielone ocy? - wyseplenił, a fiołkowoka uśmiechnęła się lekko.
- Jak to ty? A tata? - wskazała na Adrien'a, który wyciągał Hugo z trampoliny, bo ten się zmęczył.
- A dlacego Emma, Louise i Hugo mają niebieskie? - zapytał ciekawy.
- Nie wiem... - powiedziała. - ...ale twoje oczka są piękne. - oznajmiła i potargała włosy Christian'a.
- Mamo, nie rób tak. - powiedział naburmuszony.
- Jak? - zapytał Adrien przysiadając obok żony. - Tak? - zaczął łaskotać swojego syna, a ten wybuchł słodkim śmiechem.
- Tato, pzestań! - wykrzyczał i uciekł od Adrien'a w stronę piaskownicy.
Blondyn podszedł do swojej żony i połączył ich usta w słodkim pocałunku. Ich oddechy mieszały się w jedno, a języki tańczyły w tańcu miłości. Za każdym kolejnym pocałunkiem zakochiwali się w sobie na nowo. Oderwali się od siebie i uśmiechnęli szeroko.Te uśmiechy kochało się najbardziej, bo dzięki nim wiedziało się, że jest się na właściwej drodze. Te uśmiechy sprawiały, że chciało się wstawać z łóżka i żyć przez kolejny dni. Te uśmiechy sprawiały, że w ich sercach wybuchało na nowo uczucie.
- Mamo! Tato! - krzyknął Louise. - Emma ma chłopaka! - poinformował ich piętnastolatek.
- Nieprawda! - krzyknęła blondynka i wskoczyła na brata zanurzając jego głowę pod wodę. - Nie prawda! Nie prawda! Nie prawda! - krzyczała przez cały czas.
- Emmo Agreste, proszę, nie top brata. - rzekł stanowczo Adrien.
Fiołkowooka usłuchała ojca i wypuściła z pułapki bliźniaka.
-Ten chłopak to Aaron! - krzyknął trzymając głowę siostry, aby ta nie wpadła na pomysł ponownego utopienia go. - W jej pamiętniku pisze o nim. 'O, Aaron, ale ty jesteś przystojny. O, Aaron jesteś idealny. Zostań moim mężem. Będziemy mieli dwójkę dzieci: Conrad'a i Julię, a do tego szynszyla, który będzie się nazywał Clemens' - powiedział naśladując głos Emmy.
- Ja wcale tak nie piszę! - wytłumaczyła się czerwona, jak burak dziewczyna.
Adrien i Marinette parsknęli śmiechem.
- Pamiętam, jak ja pisałem o tobie w pamiętniku. - oznajmił przytulając się do pleców ukochanej.
- Pisałeś pamiętnik? - zapytała zdziwiona. Nigdy o tym nie mówił.
-Chyba trzy i każdy wypełniony był wyznaniami miłości do ciebie. - mruknął w jej granatowe włosy.
A ja stałam obok i patrzyłam na szczęśliwą rodzinę Agreste'ów. Na kłócących się Emmę i Louise'a. Na bawiących się Hugo i Christian'a oraz na przytulających się Adrien'a i Marinette. oni jednak nie mogli mnie zauważyć. Może stałam za daleko, albo oni byli za bardzo zajęci sobą? Na dodatek w oddali na innym ogródku widziałam Aaron'a bawiącego się ze swoim psem - Alexem.
*
CZYTASZ
Troszkę inaczej... MIRACULUM
FanfictionHistoria troszkę inna niż zwykle. Adrien i Marinette, niegdyś przyjaciele, teraz wrogowie utrudniający sobie życie. Jedno wydarzenie zmienia ich nastawienie do siebie. Czy w świecie kłamstw i niesprawiedliwości mają szansę na szczerą miłość? I i II...