Rozdział 9

1.3K 86 25
                                    

Moja szczęka opadła do samej ziemi. Byłam w szoku...

-Przepraszam, profesorze za spóźnienie - James Potter z lekkim uśmiechem wkroczył do sali lekcyjnej. Wszyscy zamarliśmy, dosłownie. Gapiliśmy się na Potter'a jak na jakiś nowo odkryty gatunek stworzenia, o którym nie opowiadano nam na Opiece nad magicznymi stworzeniami.

Nie wiem jak długo klasa trwała w takim bezruchu, ale w jednej chwili stało się kilka rzeczy, Melania podskoczyła do swojego kuzyna i serdecznie go uściskała, na co on lekko zdziwiony
odwzajemnił ten gest, Lupin zebrał z wolnej części ławki swoje rzeczy, Peter jak oparzony wyskoczył z zajmowanej z Syriuszem ławki i dosiadł się do Remusa, robiąc tym samym miejsce Potterowi. Julie uściskała mnie serdecznie ze zduszonym "On wrócił" a ja poczułam się jakoś dziwnie lekko. Jednak zganiłam to uczucie na fakt, że Potter był poniekąd moim przyjacielem i cieszyłam się, że w końcu uporał się ze stratą matki.
Potter usiadł na swoim miejscu, wyciągnął swoje rzeczy i ułożył je na swojej ławce, a lekcja zaczęła toczyć się swoim starym rytmem, trzeba jednak przyznać, że Huncwoci zaczęli wręcz
świecić jakimś wewnętrznym blaskiem po tym nagłym powrocie Potter'a. Wszyscy powrócili do ćwiczenia zaklęcia ja jednak nie mogłam się na nim skupić, mój wzrok ciągle uciekał do okularnika.
Chłopak wyglądał kiepsko, naprawdę kiepsko, był chudszy o dobre dziesięć kilogramów, jego włosy, które zawsze były lśniące i rozczochrane, co tworzyło charakterystyczny dla niego bałagan na głowie teraz były matowe i oklapłe, oczy były zapadnięte i brakowało w nich tych potterowskich błysków. Worki pod oczami informowały, że czarnowłosy nie sypiał najlepiej.
Jego skóra była ziemnista. Jedynymi słowy Potter wrócił do Hogwartu, ale potrzebował jeszcze chwili żeby wrócić do pełni zdrowia.

________________________

Informacja o tym, że słynny Potter wrócił obiegła szkołę lotem błyskawicy. Nim dotarliśmy do Wielkiej Sali na obiad zatrzymało nas z tuzin osób, głównie dziewczyn, które zalewały się łzami szczęścia bo ich Jimmy wrócił a one tak strasznie tęskniły. Jedyne co robiłam to wywracałam na
te akty desperacji oczami i z dziwną satysfakcją patrzyłam jak "Jimmy" odgania się od nich. W Wielkiej Sali zajęliśmy nasze stałe miejsca, ku mojemu zdziwieniu Potter, który najczęściej siadywał obok mnie, usiadł obok Syriusza na przeciwko Melanii i ...najdalej ode mnie. - Płakać nie będę - pomyślałam i nałożyłam sobie na talerz pierwsza lepszą rzecz, kątem oka ciągle obserwując Pottera

-Lily? - z ukradkowego spoglądania na chłopaka wyrwała mnie Julie. Spojrzałam na dziewczynę, wzrokiem pytając o co chodzi.
- Jeśli mnie pamięć nie myli, to ty masz alergie na szpinak - rzuciła z krzywym uśmieszkiem. Spojrzałam na swój talerz i od razu go od siebie odsunęłam, naleśniki ze szpinakiem...genialna ja. -Dzięki- szepnęłam z wdzięcznością do przyjaciółki, na co jej uśmiech tylko się powiększył. Zmarszczyłam czoło a ona nachyliła się w moją stronę. - Następnym razem, patrz na to co kładziesz na talerz... no chyba że dzisiaj miałaś ochotę położyć tu Pottera.
-Julie! - wysyczałam - Co ty pieprzysz?!
-Oni gapią się na niego - wskazała naszych przyjaciół, którzy faktycznie pilnowali chłopaka jak oka we własnych głowach. - Ale ja mam oko na ciebie Lilka, odkąd wrócił nie spuszczasz z niego wzroku, to dziwne jak na kogoś kto go tak nienawidzi.
-Nie nienawidzę go! - warknęłam odrobinę za głośno czym zwróciłam uwagę naszej paczki. Uśmiechnęłam się szybko i machnęłam ręką dając znać, że za dużo ich nie minęło, wszyscy jak jeden mąż wrócili do jedzenia. - Nie nienawidzę go!- powtórzyłam zdecydowanie ciszej.
- Po prostu działał mi na nerwy tymi ciągłymi zaproszeniami na randki. We wrześniu odwalił głupa zaledwie pięć razy! I pokazał się z odrobinę lepszej strony, to mój kolega, więc się o niego martwiłam, Julie. To normalne. Zresztą zobacz jak on wygląda. O ile dobrze pamiętam James Potter prezentował się trochę lepiej w październiku. On chyba nic nie jadał przez ostatnie tygodnie. - zakończyłam swój monolog. Julie zerknęła w stronę Pottera.

Lily - Możemy płonąć jaśniej, niż słońceWhere stories live. Discover now