Rozdział 4

11 0 0
                                    

Gdy Kyle wreszcie przekroczył próg pokoju,odetchnął z ulgą. Dzień obfitował w zdarzenia i był tym samym wyjątkowo męczący. Chłopak ostrożnie zamknął za sobą drzwi a następnie podszedł do stojącego nieopodal łóżka i delikatnie położył na nim torbę z której już po chwili zaczął mozolnie gramolić się kociak. Jego futerko było zmierzwione,kroki stawiane na płowej narzucie niepewne a otępiałe oczy wodziły po pokoju poznając nowe otoczenie.Widok ten rozczulił chłopaka. Odłożył torbę i ostrożnie przysiadł na łóżku. Gdy kot powoli dochodził do siebie po długiej eskapadzie,nastolatek zaczął mówić do niego przyciszonym głosem :

-Hej mały,naprawdę przepraszam za to wszystko ale dzisiaj tyle się wydarzyło -To mówiąc odważył się podsunąć kotu rękę pod nosek by ten poznał jego zapach. Zwierzak podszedł najpierw niepewnie,jednak po chwili przełamał się na tyle by lekko trącić rękę Kyle'a i pozwolić mu się tym samym pogłaskać.

-Widzę że już się zapoznaliśmy-Jestem Kyle,nie bój się.Wychodzi na to że jesteś do mnie w pewnym sensie podobny-Zaczął lekko głaskać kota i próbował tym samym ułożyć mu futerko.Nagle przestał,jakby coś przykuło jego uwagę.

-Zaraz zaraz czy twoje futerko nie było -Tu urwał.Sierść zwierzaka faktycznie wydawała się ciemniejsza.Kot jak gdyby nigdy nic przewrócił się na grzbiet i zaczął raz po raz wymachiwać łapkami w powietrzu,uznając całą sytuację za dobrą rozrywkę.

-Chyba spodobało ci się tutaj -Kyle lekko się uśmiechnął jednak na krótko, bowiem coś co trapiło go od tak dawna wkradło się w jego umysł sprawiając że  cudny uśmiech który przed chwilą gościł na obliczu młodzieńca, wygasł pozostawiając po sobie jedynie wspomnienie i czyniąc go podobnym do porcelanowej lalki. Odrętwiałym,o pustym spojrzeniu i smutku malującym się na bladej twarzyczce.

"Dlaczego ona się tak o mnie martwi? , czy coś w ten sposób ukrywa?"

"Co w końcu oznaczają te sny? "

Z refleksji wyrwał go głos ciotki dochodzący z parteru.

-Kyle kolacja gotowa,zejdź na dół!

-Już ciociu! -Nastolatek rzucił szybko,po czym zaczął się zbierać do wyjścia. Na odchodne spojrzał na kota który aktualnie bawił się frędzlem z narzuty i rzekł do niego :

-Bądź grzeczny a postaram się coś przynieść,tylko cicho. Ona jeszcze nie powinna o tobie wiedzieć -mrugnął porozumiewawczo i zamknął za sobą drzwi.

Kolacja przebiegła w spokojnej atmosferze,jednak chłopak wyczuł ,że za pozornym opanowaniem ciotki kryje się jakaś tajemnica,zagadka do której gdyby nawet dostał klucz bałyby się z niego skorzystać,coś co sprawiało że każdy jej gest był nerwowy a uśmiech podszyty  smutkiem. Po posiłku udał się ponownie do pokoju ,tym razem na spoczynek. W drodze powrotnej przebiegło mu przez myśl -No tak,przecież dzisiaj nie wyprawiła mi kazania za to ,że się spóźniłem a prawie zawsze tak robi.

Zachowanie ciotki martwiło chłopaka. Nie wiedział co się dzieje,czy ma jakiś problem i jak może jej pomóc. By na chwilę rozproszyć czarne myśli rozłożył serwetkę wypełnioną resztkami z kolacji przed kotem i obserwował go. Zwierzak przysiadł,zlustrował zawartość serwetki po czym powoli zaczął jeść. Po skończonym posiłku oblizał dyskretnie łapkę pocierając przy tym pyszczek. Lekko miauknął i z zadowoleniem zaczął przechadzać się po pokoju. Nieco zdziwiony chłopak posprzątał,po czym udał się na wieczorną toaletę.


Mały zegar na komodzie wskazywał za piętnaście dwunastą. Pomimo późnej pory oraz zmęczenia Kyle nie mógł zasnąć. Wiercił się niespokojnie i kurczowo trzymał się pościeli, tak jak wtedy gdy był jeszcze mały. Odliczał w myślach sekundy,minuty i lekko targał rękaw piżamy. To na pewien czas zapewniało mu ukojenie.Wtem coś uderzyło o pościel. Chłopak zerwał się i usiadł na łóżku. Księżycowa łuna opromieniła coś co stało na skraju łóżka. Jak się okazało był to odratowany kociak.

-To ty. Powinieneś chyba już dawno spać-wyszeptał próbując usiąść.

Zwierzak spokojnym krokiem podszedł do Kyle'a i położył się obok niego.

-Jeśli chcesz możesz tu nocować-Chłopak zaczął kłaść się ostrożnie tak aby nie zrobić kotu krzywdy. Gdy już wygodnie się usadowił,kot położył się na jego klatce piersiowej po czym zwinął ogon i powoli zaczął zapadać w sen. Początkowo zaskoczony,jednak wdzięczny,Kyle pogłaskał delikatnie zwierzaka i szepnął cichutko - dziękuję. Spali teraz razem,oczekując pełni nadziei nowego dnia oraz próbując uciec przed czymś od czego nie da się uwolnić.

"To jedno wspomnienie"Where stories live. Discover now