Nie wiedział gdzie się znajdował. Zamazany zarys budynku ledwo majaczył się w jego pamięci. W głębi duszy czuł że znał to miejsce,że coś się tam zdarzyło,jednak nie był w stanie niczego sobie przypomnieć. Wszedł do środka. Powoli przemierzał przepastne korytarze. Echo jego kroków odbijało się od ścian napawając go przy tym niepewnością i lękiem. Po pewnym czasie doszedł do dwuskrzydłowych ,potężnych drzwi. Niepewnie pchnął je i znalazł się w miejscu które musiało być salą balową. Przez rzędy okien sączyło się zimne,blade światło które padając na posadzkę rozpraszało mrok pomieszczenia. Rozejrzał się. Szerokie,wykute schody wraz z długim dywanem ciągnącym się na ich całej długości sprawiały wrażenie monumentalnych i takie też były. Wygasłe świeczniki oraz ciężkie,ciemne draperie były dowodem na majestat tego miejsca,lecz teraz czyniły je pustym. Staromodny,kunsztowny zegar milczał. Dla niego czas stanął już dawno.Ile stóp przetańczyło już na tych posadzkach? Jakie sekrety słyszały te mury?  Jak wiele godzin odmierzył ten zegar ?

Nagle jedno z okien otworzyło się z impetem. Do sali wpadł zimny porywisty wiatr wyjąc głośno. Wskazówka zaczęła szybko się poruszać. Wybiła pierwsza. Wraz z uderzeniami zegara coś się zmieniło. Sala zaczęła ożywać a wraz nią jego wspomnienia. Świeczniki znów zabłysnęły ogniem oświetlając salę. W pomieszczeniu było słychać szepty. Z każdą chwilą stawały się donośniejsze aż w końcu zlały się w jeden wielki gwar rozmów i śmiechów. Rozbłysnął kryształowy żyrandol zawieszony na suficie,budząc uśpione światło. Na parkiet napływały gustownie odziane postacie. Rozległ się dźwięk skrzypiec i wielu innych instrumentów. Muzyka posyłała do tańca kolejne pary. Chichoty dam oraz głośne rozmowy kawalerów pobrzmiewały w oddali. Dystyngowani goście przemierzali salę prowadząc liczne dysputy. Powoli zaczął sobie przypominać. W pewnym momencie wszystko ucichło. Na piętrze tuż przy schodach ktoś się pojawił. Była to kobieta. Nie widział dokładnie jej twarzy ale czuł że jest mu w jakiś sposób bliska. Kiedy kroczyła po schodach towarzyszył jej aplauz. Musiała być niewątpliwie ważną personą. Pozdrawiała zebranych uśmiechem. Ciemna ,długa,powłóczysta suknia spływała ze schodów gdy wykonywała krok. Wydawało mu się że gdzieś już ją widział. Kobieta szła prosto przez salę. Szła do niego. Wydawało mu się,że zaraz przemówi. Był taki szczęśliwy. Lecz gdy tylko wyciągnęła do niego dłoń w pomieszczeniu rozległ się dźwięk tłuczonego szkła a wraz z nim krzyki. Świeczniki oraz żyrandol zgasły. Jeden przeraźliwy kobiecy krzyk rozdarł powietrze. Zawyły psy.Chwilę potem zapadła grobowa cisza,jednak w jego myślach nie było dla niej miejsca. Przerażony osunął się na lodowatą posadzkę ,zwiesił głowę. Samotny,otoczony przez ciemność i pustkę.

"To jedno wspomnienie"Where stories live. Discover now