Zuzia to niespełno 15 letnia dziewczyna, której rodzice giną w wypadku samochodowym, więc musi się przeprowadzić do Warszawy..
Zapraszam do czytania❤️
Rozdziały z tej książki będę starała się dodawać co 2 dni❤️
Ps. Wiek i miejsca zamieszkania bohat...
Obudziłam się dzisiaj trochę później niż zwykle, z niechęcią wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Postanowiłam, że ubiorę się w to:
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Zrobiłam lekki makijaż, a włosy związałam w kitkę. Gotowa zeszłam na dół, i o dziwo nie było moich rodziców. Poszłam do kuchni, aby zrobić sobie coś na śniadanie, na blacie kuchennym znajdowała się kartka, na której napisane było
'' Razem z tatą musieliśmy pojechać do pracy, wrócimy wieczorem, obiad masz w lodówce. Mama i Tata❤️ "
Po przeczytaniu tej wiadomości trochę się zdenerwowałam, ponieważ dzisiaj pierwszy raz od bardzo dawna razem z rodzicami mieliśmy spędzić razem czas.
Po zjedzeniu śniadania postanowiłam, że wyjdę się przewietrzyć i pójdę do parku, gdy szłam trochę się zamyśliłam i wpadłam na jakiegoś chłopaka, okazało się że tym chłopakiem był Mateusz.
-Mateusz, co ty tutaj robisz? - spytałam trochę zaskoczona.
- Przyjechałem odwiedzić moją najukochańszą kuzynkę - odpowiedział z uśmiechem na twarzy
-Okey, a gdzie ciocia z wujkiem?- zapytałam trochę zmieszana, ale również szczęśliwa z tego powodu.
- Już pewnie u Ciebie w domu, to może wracajmy już? - zapytał
-tak- odpowiedziałam i ruszyłam przed siebie
*timeskip*
Gdy wróciliśmy z Mateuszem do domu ciocia siedziała zapłakana przy stole, a wujek stał i patrzył się w okno. Postanowiłam że odezwę się jako pierwsza.
-Co się stało? Dlaczego ciocia płacze? - zapytałam i popatrzyłam na wujka
-Tak mi przykro Zuzia.. Przed chwilą dostaliśmy telefon ze szpitala..Twoi rodzice mieli wypadek samochodowy...-przerwał na chwilę- Ratownikom nie udało się ich uratować - powiedział wujek
Momentalnie zrobiło mi się słabo, już przeszła mi cała złość na nich. Chciałam tylko, aby to był jakiś zły sen.
-A-ale jak to, to przecież nie możliwe... Wkręcacie mnie tak? - popatrzyłam na Mateusza, a moje oczy zaszkliły się i po chwili zaczęłam mocno płakać
-Skarbie, tak mi przykro - powiedział Mateusz i przytulił mnie - będzie dobrze zobaczysz... Wszystko się poukłada...
-Nie, nie będzie dobrze.. Oni nie żyją... Co teraz ze mną będzie!? Pójdę do domu dziecka? - zapytałam resztkami sił
-Nie pójdziesz do domu dziecka... Oszalałaś? - powiedziała ciocia - zamieszkasz z nami i jakoś sobie poradzimy, nie zostawimy Cię w takiej sytuacji.