Steuerung

811 120 9
                                    

Kolejne dni mijają w monotonnym zapachu pelargonii. Felix co raz częściej kaszle, jednak Jisoo całkowicie pochłonięta pracą zdaje się tego nie zauważać. Z każdą chwilą jest co raz gorzej, ale Felix - pochłonięty miłością, staje się zupełnie odgrodzony od rozsądku. Kolejne dni mijają smutno. Smutno, gdy Felix widzi w otoczeniu Changbina, Suzy ze swojej klasy. Jest śliczna i mądra, taka elokwentna. A on stoi z boku, nikt nie zwraca na niego uwagi. Nawet brunet który rzucił w jego kierunku błękitny pył i romantyczną otoczkę. 

Jest piątek a Felix stoi przy szafce, szukając książek od historii. Odwraca głowę w przeciwną stronę gdy słyszy donośny, podniecająco niski głos bruneta. W pewnym momencie nie może wytrzymać i z hukiem trzaska metalem. Wszyscy nagle milkną. Sili się na delikatny, przepraszający uśmiech jakby to wszystko było tylko przypadkiem, kłamstwem. 

Changbin stoi oparty o ścianę i puszcza szatynce oczko. Ma zbyt krótką spódniczkę, zbyt krótką koszulę i ogólnie prezentują się jakoś tak, źle. Odgarnia długie włosy z bladych, kościstych pleców gdy brunet szepcze jej coś na ucho. Po chwili wybucha głośnym, perlistym śmiechem. Felix może w nim wyczuć Narcyz. Po chwili oglądania tej teatralnej scenki, decyduje się na odpoczynek na dachu budynku. Od kilku dni stał się jego azylem, pełnym spokoju. Changbin rzadko się tam pojawia. Ostatnio rzadko się odzywa. A Felix ma dość przepłakanych nocy, ma dość bólu gardła i dziwnych stanów gorączkowych. Ma dość swojej wrażliwej skóry, która ostatnio stała się jakaś taka bardziej filigranowa, papierowa. Łatwiej reaguje na podrażnienia, zdaje się być przesuszona. Na ramionach co jakiś czas wyskakują mu fiołkowe, przypominające siniaki plamy, a na nadgarstkach małe, płytkie rozcięcia. 

Gdy siada na ławce, ma nadąsaną, przesiąkniętą porażką minę. Nad jego głową przelatują płatki wiśni, ale dzień jest chłodny. Zrobiło się jakoś tak zimno i jesiennie. Nakłada na siebie bluzę, na szyi może wyczuć gęsią skórkę. Odruchowo dotyka. Dotyka pozostałości po malinkach, które kojarzą mu się z toksycznymi śladami. Takimi o których nie łatwo zapomnieć, takimi o których rozmyślasz pod blaskiem księżyca, samotnie. Przy jeziorze, a w głowie pojawia się natłok niewypowiedzianych słów. Myślisz i rozdrapujesz, nawet jeżeli nie powinieneś. 

Burzę blond włosów plącze znajoma, ciężka dłoń. Wystraszony, drobny chłopak przekręca się w stronę ręki, jednak zaraz tego żałuje. Przed nim stoi jakiś taki dziwnie wesoły Changbin, dzieli się z nim jednym  z tych cwaniackich drgań warg. A Felix wcale nie ma ochoty tego widzieć. Brunet siada obok niego. Po raz kolejny zbyt blisko, ale młodszy nie ma siły by go odganiać. Nie ma siły, bo mocny zapach perfum drażni nozdrza. Changbin bierze jego twarz w dłonie, a swoją przybliża tak by ich nosy się zetknęły. Po raz kolejny - nie wycofuje się. 

- Co jest mały, obraziłeś się? - Wzdycha, jedną rękę przenosi na trzęsące się uda, kreśli po nich kółka. 

Felix nie odpowiada. Nie ma siły.

- Chodzi o Suzy co? - Podśmiewa się i spuszcza nieco głowę tak, że blade czoło styka się z nosem. 

Tkwią w ciszy. Dla Felixa to jedna z tych bolesnych. Kiedy nie masz siły nic powiedzieć, a naprawdę chcesz. W końcu osoba do której żywisz piękne, czyste uczucia chce słuchać kolorytu twoich zdań. Changbin odsuwa się i zmienia mimikę na bardziej poważną, jakąś taką groźną. Mierzy go wzrokiem i powoli, flegmatycznie muska blade wargi. Po raz kolejny. A Felix wpija się w nie bardziej. Robi to nachalnie i chaotycznie. Bardzo tęsknie. Przejmuje chwilową kontrolę i przygryza dolną wargę bruneta, na co on reaguje cichym chichotem. Changbin kładzie swoją dłoń na szyi blondyna i lekko, go poddusza. Felix sapie, oddając mu różdżkę. Gdy pełne sprzecznych emocji, pocałunki kończą się, brunet tłamsi biedną szyję blondyna. Niemal wgryza się w jego szyję i może przez chwilę, krótki moment w jego głowie pojawia się myśl iż mógłby się w nim zakochać. Zaraz jednak odpycha ją od siebie, gdy piękny, delikatny chłopiec wchodzi mu drżącymi udami na kolana. Siada na nim okrakiem i bezwstydnie pojękuję gdy drugi oblizuje chude obojczyki, smakują jak najlepszy alkohol. Są uzależniające, dlatego Changbin zaczyna czuć poczucie winy, gryzie go sumienie, na ten niewinny flirt z Suzy. Dobrze, że nikogo nie traktuje poważnie i nie musi przejmować się głupimi zauroczeniami. Może i wykorzystuje Felixa, ale oddaje mu swego rodzaju przysługę. Jest przy nim, zamierza przy nim być dopóki ten będzie go potrzebował. 

Felix traci rozum, gdy Changbin kąsa jego nagą klatkę piersiową. 


Narcyz - jesteś bez serca, kompromitujesz się

  Pelargonia biała – rozczarowanie

☾ The Crawl  | ChanglixDonde viven las historias. Descúbrelo ahora