Rozdział 6

3.4K 81 13
                                    


 Gdy drzwi się otworzyły ujrzałam przed sobą młodego chłopaka, na oko miał może jakieś dziewiętnaście lat, góra dwadzieścia. Był bardzo przystojny, miał na sobie czarno-czerwoną flanelową koszulę w kratę, białą koszulkę przez którą widać było jego mięśnie i krótkie czarne dresowe spodenki. Jego brązowe oczy miały w sobie dziwny tajemniczy błysk, a na głowie był nieład każdy jego włos sterczał w inną stronę, ale to dodawało mu uroku . Był bardzo pociągający i gdybym poznała go w normalnych okolicznościach to spróbowałabym go poderwać. Wyglądał na zdezorientowanego, ale gdy mnie zobaczył nagle jakby załapał o co chodzi, szkoda że tylko ja nic nie wiedziałam. Bo oczywiście po co powiedzieć ofierze porwania powód przez który w ogóle doszło do tej sytuacji. Przywitał się z Aronem uściskiem dłoni, a reszcie przybił żółwiki.

-Oto ona.- Odezwał się Aron i pchnął mnie w kierunku nieznajomego. Ten złapał mnie mocno za ramię i podbródek po czym zaczął oglądać moją twarz.

-Co jej się stało? Miała być nietknięta.- Warknął do Arona wskazując na siniaki na mojej twarzy.

-Próbowała uciec, musieliśmy pokazać jej kto rządzi.

-Dobra może być, ale to że mi ją przywieźliście nadal dużo nie zmienia. Macie jeszcze spory dług.- O co tu chodzi? Dlaczego tylko ja nic nie rozumiem? -Wejdź do środka, na wprost jest salon ja zaraz przyjdę.- Zwrócił się do mnie. - I nie próbuj żadnych sztuczek bo inaczej pogadamy. -Chłopak przepuścił mnie pod swoim ramieniem do środka. Coś w jego głosie chciało bym mu zaufała, lekko zachrypnięty ale łagodny i stanowczy, szczerze to wydawał się lepszy niż tych trzech typków więc od razu weszłam do środka i posłusznie pokuśtykałam do salonu w którym usiadłam na kanapie. Spróbowałabym uciec, ale moje ręce były nadal związane z tyłu co zaczynało już boleć, a kostka nadal pobolewała więc ucieczka by się raczej nie sprawdziła. Po za tym nie widziałam tu żadnego innego wyjścia, a przy oknach stały kwiaty więc zanim bym je zdjęła i otworzyła okno żeby wyjść to ktoś na pewno zdążyłby mnie złapać. Po za tym daleko bym nie zaszła z uszkodzoną kostką. 

Chłopak przyszedł dopiero po około dziesięciu minutach i przede mną klęknął na co  ja automatycznie się spięłam, zanim jednak wszedł do pomieszczenia usłyszałam dźwięk odpalanego silnika więc wywnioskowałam że Aron odjechał. 

- Teraz oderwę Ci taśmę, okej?- pokiwałam niepewnie głową.-Może trochę zaboleć.- Faktycznie poczułam lekki ból i pieczenie -Rozwiąże Ci jeszcze ręce, prawie o nich zapomniałem.- Zaśmiał się lekko, jego głos był lekko zachrypnięty ale chciałam go słyszeć,  w pewnym sensie uspokajał mnie. Gdy moje dłonie były już wolne usiadł na fotelu naprzeciwko.- Nie denerwuj się tak, od dzisiaj jesteś MOJA, a to jest Twój nowy dom. A teraz kilka zasad tu panujących, jeśli będziesz grzeczna, będziesz mnie słuchać i nie łamać zasad to będzie miło. Natomiast jeśli się sprzeciwisz, spróbujesz uciec lub odwalisz coś podobnego to już nie będzie miło i spotka Cię za to odpowiednia kara. Rozumiesz?- Lekko pokiwałam głową przerażona. -Nie kiwaj mi tu tylko odpowiedz! -Uniósł głos. 

-T-tak.- Wyjąkałam, przerażał mnie mimo iż na początku sprawił wrażenie miłego.

-Boisz się mnie.- Stwierdził zadowolony.- Sam bym się bał na Twoim miejscu, ale raczej na razie nie masz czego. -Nic nie powiedziałam tylko siedziałam i patrzyłam się w podłogę.- Dobra przejdźmy dalej. Na razie nie będzie Ci wolno poruszać się po domu, może jak będziesz grzeczna to to się zmieni. Będziesz spała ze mną w mojej sypialni, tam też będziesz spędzała większość czasu. To na razie tyle, mam nadzieje że wszystko zrozumiałaś. - Podniósł jedną brew i spojrzał na mnie wyczekująco.

-Tak, z-zrozumiałam.- Powiedziałam niezbyt głośno ale tak by usłyszał.

-To świetnie. Jesteś głodna?- pokiwałam tylko lekko głową, a chłopak wstał i wszedł do kuchni która od salonu oddzielona była jedynie wyspą. Wszystko tutaj urządzone było nowocześnie co zupełnie mi nie pasowało do klimatu wsi, chłopak zdążył wrócić z talerzem pełnym kanapek i dwoma parującymi kubkami z kakaem, a ja nie ruszyłam się z miejsca jedynie przeniosłam wzrok z podłogi na szklany stolik, który teraz wydawał mi się bardzo interesujący.

-Dziękuję.- Wyszeptałam, ale dopiero gdy chłopak ugryzł jedną z kanapek i ja chwyciłam kanapkę którą zjadłam w mgnieniu oka. Po jakichś pięciu minutach po kanapkach nie było śladu, tak samo jak  po kakao. 

-Chyba Cię tam głodzili.- Zaśmiał się, a ja się speszyłam.- Chcesz jeszcze?

Pokiwałam przecząco głową i przypomniałam sobie w co jestem ubrana, spróbowałam naciągnąć sukienkę bardziej na nogi co zwróciło uwagę chłopaka.

-Próbowałaś im uciec..pokaż to.- podszedł do mnie i znów klęknął przy moich nogach, delikatnie je złapał jakby bał się że zaraz się rozlecą. Wyszedł na chwilę bez słowa po czym wrócił z apteczką.- Może trochę zapiec.- Syknęłam z bólu gdy odkażał mi rany na kolanach, na sam koniec przykleił mi na nie plasterki z dinozaurami na co mimowolnie lekko się uśmiechnęłam. Opatrzył mi też kostkę, posmarował ją maścią i opatulił bandażem. Jego dotyk był przyjemny, a w miejscach gdzie mnie dotykał miałam dreszcze. Mam nadzieję że tego nie zauważył.

-Dzię...

-Za dużo mi dziękujesz, a nie masz jeszcze za co. Chcesz się przebrać? Widzę że ta sukienka Ci się nie podoba, zresztą jak na moje jest brzydka mimo iż wyglądasz w niej bardzo pociągająco. Ale takie sukienki zostawimy na inne okazje. -Chłopak wziął mnie na ręce mimo iż chciałam iść sama, przez co się spięłam i zaniósł do pokoju obok, by po chwili posadzić mnie tam na dużym łóżku. Pokój był w odcieniach granatu i bieli, była to typowa sypialnia z łóżkiem, szafą i małymi szafkami po dwóch stronach łóżka na których stały lampki nocne. Były tu też dwie pary drzwi, jedne były uchylone i prowadziły do łazienki, natomiast drugie były zamknięte. Dylan położył obok mnie czarną męską koszulkę i bokserki które będą na mnie jak spodenki. - Wstań.- W jego oczach pojawił się błysk, to nie wróżyło nic dobrego. Wykonałam jego polecenie i stanęłam na środku pokoju przed łóżkiem. - Zdejmij sukienkę.- Uśmiechnął się, a mnie zatkało.- Głucha jesteś!?- Podniósł głos lekko zdenerwowany, a to na pewno nie skończy się dobrze. Wystarczy taka głupota żeby wyprowadzić go z równowagi, mam przejebane. Nadal stałam w miejscu patrząc na niego przerażona, a w moich oczach pojawiły się łzy. Gdy chłopak do mnie podszedł, myślałam że serce wyskoczy mi z piersi, teraz byłam przerażona jeszcze bardziej. - Nie słuchasz mnie.- Był wkurzony. - A dopiero co przedstawiłem Ci zasady, chyba nie chcesz żeby spotkała cię kara, prawda?- Pokiwałam przecząco głową.- Więc ostatnia szansa, zdejmij sukienkę.- Po moich policzkach zaczęły spływać pierwsze łzy i powoli zaczęłam zdejmować z siebie sukienkę. Gdy stałam przed nim w samej bieliźnie mierzył mnie od góry do dołu.- Grzeczna dziewczynka.- Wyszeptał mi do ucha przygryzając jego płatek. - Teraz bielizna.

-N-nie..proszę.- Wyłkałam, ale to nic nie dało a bardziej go wkurzyło. Złapał mnie za ręce po czym związał z tyłu paskiem od spodni.

-Miałaś szansę, wystarczyło się rozebrać a dałbym Ci spokój. - Gdy pchnął mnie na łóżko zaczęłam jeszcze głośniej płakać.-Spokojnie nie zgwałcę Cię, nie po to przez tyle lat pilnowałem by nikt się do Ciebie nie dobrał.- Jego słowa sprawiły że znieruchomiałam, jak to przez tyle lat? Czyli on cały czas mnie obserwował? -Dostaniesz karę, ale że to pierwszy raz to nie będzie ona straszna może się czegoś nauczysz.- Wyszedł na chwilę i wrócił ze skórzanym paskiem w dłoniach. Pisnęłam gdy zdjął mi majtki, więc zakleił mi usta taśmą. Gdy pierwszy raz mnie uderzył chciałam krzyczeć ale przez taśmę na moich ustach wychodził jedynie zduszony bełkot. Po każdym kolejnym uderzeniu płakałam coraz bardziej, w końcu po szóstym skończył. -Następnym razem inaczej się to skończy.- Powiedział po czym zabrał wszystkie ubrania i zostawił mnie nagą, obolałą i związaną na łóżku. Cały czas płakałam aż w końcu nie wiem nawet kiedy zmorzył mnie sen.


*****

1264 słowa, chyba najdłuższy rozdział w historii moich opowiadań. Miłego dnia <3

Gdybym wiedziała...Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt