⚡Jay⚡

323 31 21
                                    

- Szybko kochanie! Schowaj go!

Słyszałem krzyki. Był to mój tatuś. Mam włożyła mnie do koszyka. Zacząłem płakać.

- Mami... - powiedziałem dziecięcym głosikiem przez płacz.

- Cii... Syneczku... - uspokajała mnie mama, po której policzkach ciekły łzy. - Wszystko będzie dobrze... Tu będziesz bezpieczny...

Pochyliła się i pocałowała mnie w czółko.

- Żegnaj Jay... - wyszeptała i zamknęła koszyk.

- Mami! - krzyknąłem i rozpłakałem się na dobre.

Płakałem i płakałem w niebogłosy. Mama nie wracała. Tata też nie. Co się dzieje? Gdzie jest mama? Gdzie jest tata? Ja chce się do nich przytulić...

Ktoś otworzył koszyk. Ujrzałem jakąś pani. Patrzyła na mnie zdziwiona, ale też lekko smutna. Wygląda na dobrego człowieka. Przestałem płakać. Patrzyłem na nią.

- Ed chodź tu! Szybko! - krzyknęła wyjmując mnie z koszyka.

Wtuliłem się nią. Tak bardzo pragnąłem ciepła. Nie rozumiem. Gdzie są mama i tata?

Podbiegł do nas jakiś pan.

-  Co się... - spojrzał na mnie zdziwiony.

- Nie wiem. Znalazłam go. Leżał w koszyku pod drzwiami. - odpowiedziała pani.

- Oj biedactwo... - patrzył smutno.

Patrzyłem na nich. Pociągnąłem noskiem.

- Ale nie oddamy go chyba... Nie może skończyć w jakimś sierocińcu. Takie słodziutkie dzieciątko... - rozczulała się pani.

- Oczywiście. Nie ma innej opcji. - odpowiedział. - Pozatym nie zostałby zostawiony na tym zadupiu bez powodu.

Pani pokiwała głową.

- Biedactwo... - tuliła mnie. - Zobacz czy nie ma czegoś w koszyku. Jakiegoś czegoś o tym jak się nazywa czy coś?

Pan zajrzał do koszyka. Wyjął małą karteczkę. Było na niej coś napisane. Ale nie rozumiem co.

- Ma na imię Jay i... - przerwał pan i czytał reszte po cichu.

- Coś się stało? - zaniepokoiła się pani.

- Pogadamy później... - mruknął pan. - Hmm... - schylił się i wyjął jakiś klucz z koszyka.

- Co tu robi klucz? - spytała pani.

- Kiedyś się tego dowiemy...

Zamknąłem oczka i ziewnąłem. Pani wstała i czułem, że gdzieś idzie. Poczułem, że kładzie się nadal mnie trzymając. Wtuliłem się i zacząłem zasypiać.

Usłyszałem jeszcze jak pan wchodzi do nas.

- Biedne maleństwo...

My Little Ninja Where stories live. Discover now