🔥Kai&Nya💦

248 37 7
                                    

Bawiłem się z Nyi'ą na podwórku przed kuźnią. Moja słodka młodsza siostrzyczka biegała za ptaszkami, a ja jej pilnowałem.

Jednocześnie miałem czas na rozmyślanie o TYM częstym "gościu" w naszej kuźni. Miałem go już serdecznie dość. Niech polezie w końcu do siebie i nie wraca. Doktorek się znalazł od siedmiu boleści.

Z tym gostkiem jest coś stanowczo nie tak. Nie wiem co, ale coś na pewno. Ale oczywiście mama mówi, że to brednie, a ojciec w ogóle mnie nie słucha. Normalnie super.

Niestety dorośli nie zwracają w ogóle uwagi na to co mówią dzieci. Bo sądzą, że są mądrzejsi. Pod pewnymi względami może i tak. Jednak kiedy chodzi o rozróżnianie dobra od zła, dzieci biją na głowę wszystkich.

- Kai! Pats! - krzyknęła moja siostra ciągnąc mnie za rękę. Drugą rączką pokazała na rodzinkę biedronek, siedzącą na liściu krzaka.

Biedronki były cztery. Rodzice i dwójka rodzeństwa. Tak jak u nas. Rodzinka sądząc, iż straciła resztki prywatności odleciała. Poczułem lekkie ukłucie w sercu. Oni przynajmniej trzymają się razem...

- Ładne, co nie? - powiedziałem bardziej do siebie, gdyż Nya była już zajęta zbieraniem stokrotek. Słodziutka jest.

Muszę ją chronić. Taka rola starszego brata. Mojej malutkiej Nyi. Nie pozwolę żeby ktokolwiek ją skrzywdził. Każdy który spróbuje podnieść na nią rękę, nie dożyję następnego dnia.

Obok nas przeleciał motylek. Siostrzyczka wyciągnęła do niego rączki. Zachichotała. Dołączyłem do niej. Problemy problemami, ale siostra to siostra.

Przez to wszystko kompletnie zapomniałem o rodzicach. Wtedy nie miałem pojęcia, że będzie to takie opłakane w skutkach.

My Little Ninja Where stories live. Discover now