Głupi Zakład

7 1 0
                                    

Spóźniłem na anglika. Głównie dla tego, że byłem bardzo głodny więc poszedłem do pobliskiego Lidla po jakieś jedzenie. Teraz mam jedzenie i ujemne punkty z zachowania. Nie żałuję.

Mój prowiant w postaci pączków, został przeze mnie wchłonięty na ławce przed salą fizyczną. Kiedy już wyrzuciłem to co po nim zostało czt. plastikową reklamówkę, podszedł do mnie Filip.
-Siemanko, co tam?- Zapytał siadając obok mnie.
-A spoko, a tam?-odpowiedziałem szybko.
-Świetnie bo...
-Rodzice wyjechali- powiedziałem to równo z nim.
-Dobra resztę już wiem- uśmiechnąłem się- mam wbijać i zabrać ładnie koleżanki tak?
-O nie stary, nie tym razem.
-Ładnych kolegów?- powiedziałem sarkastycznie.
-Bardzo zabawne. Chodziło mi o to, że tym razem impreza zamknięta- to zdanie wypowiedziane przez niego brzmiało dziwnie.
-Jakoś mało w to wierzę, że będziemy tylko my...
-To pora uwierzyć. Dobra lecę do Arka-wstał z ławki.
-Za minutę mamy fizę Arek ma lekcje na górze, nie zdążysz...
-A zakład?
-O co?
-Przegrany musi ściąć Arkowi jednego dreda.
-Kara gorsza niż wyrok śmierci- Nie zdążyłem nawet powiedzieć start, a Filipa już nie było. Obawiam się, że zdąży, może nie umie biegać jakoś super szybko, ale jak chodzi o zakład to nawet na Wenusie by zamieszkał. Ha! Jest! Dzwonek, a Filipka wciąż brak! 

Siedziałem już w klasie na fizyce, a go wciąż nie było. Nie martwiłem się tylko raczej byłem zdziwiony. Może wymyślili coś z Arkiem i teraz realizują plan? Albo poszli na wagary... Coś na pewno, ale tak czy inaczej wygrałem i nie umrę.

Filip zjawił się dopiero po 15 minutach lekcji. Oczywiście najpierw postał opieprz od babki, a potem usiadł za mną w ławce.
-Gdzie ty byłeś?- odchyliłem się na krześle, żeby lepiej usłyszeć odpowiedź.
-Ja wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale chyba widziałem UFO...
-UFO?
-Tak- odpowiadał zdenerwowany, nie do końca wiedziałem czy mogę mu wierzyć, ponieważ ostatnio miał niezłą bekę ze mnie, że wierzę w życie poza ziemskie.
-Nie rób sobie ze mnie jaj, przecież ty nie wierzysz w takie rzeczy...
-Naprawdę nie kłamie!
-Opisz.
-Co?
-No to co widziałeś.
-To wyglądało jak dwa metalowe talerze sklejone,wiesz tą strona co się je i no to tyle po prostu jeden wielki metalowy dysk i tak jeszcze on zrobił coś w stylu jakbyś stał i nagle zaczął biec tyle, że ten dysk zrobił to dwa razy szybciej...
-Uznajmy, że ci wierzę, ale...
-Co to za rozmowy?!- Pani od fizy krzyknęła- Widzę, że nie interesuje was lekcja chłopcy... Kamilu znasz odpowiedź na pytanie?
-Na jakie pytanie?- klasa w śmiech, nauczycielka wkurw.
-Karolino, proszę przypomnij koledze jakie było pytanie.
-Czy w kosmosie słychać dźwięki- Karolina odpowiedziała uśmiechając się do mnie.
-Banał! Jasne, że...
-Skoro dla Kamila to banał niech Filip odpowie na to pytanie- na twarzy pani Kowalskiej pojawił się uśmiech, który wyłonił całą resztę jej zmarszczek.
-Yyy... no...- Filip kurna jak można nie wiedzieć- Oczywiście, że tak- klasa beka, a ja trzasnąłem się dłonią w czoło.
-Oboje zostajecie w piątek po lekcjach! Pomożecie naprawić zepsuty sprzęt na zapleczu- spojrzała na nas po raz ostatni uśmiechając się i kontynuowała prowadzenie lekcji.
Mamy przesrane...

Hejaaa dajcie znać czy zapowiada się ciekawie i piszcie jak widzicie błąd! 

I love my alien friendWhere stories live. Discover now