Rozdział 6.

3.3K 195 187
                                    

Io io io, policja, coś mnie napadło i wprowadzam nieprzyzwoite rzeczy.
Takie tam ostrzeżenie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
.
.
.

- Lance...

Jednak nie nadeszły żadne inne słowa. Keith po prostu patrzył się na Lance'a, jakby naprawdę miał zamiar powiedzieć cokolwiek, ale najwidoczniej z tego zrezygnował i powoli wstał, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Czuł się inaczej niż przed chwilą, ale nie potrafił powiedzieć w jakim sensie i dlaczego. Nagle przestały mieć znaczenie jego niepewne myśli, które dotąd aż krzyczały ze strachu przed odrzuceniem. Było tylko to jedno pragnienie... i chęć jego spełnienia.

Jego białka błysnęły złotem, kiedy chwycił ramię zdziwionego chłopaka i przyciągnął go do siebie. Niespodziewanie złączył ich wargi, nie zważając na Latynosa i jego gwałtowne ruchy. Coś go zamroczyło, nie miał najmniejszej ochoty przestać, czego też nie zrobił. Powoli, ale w sposób, przez który po całym ciele młodszego paladyna przebiegały dreszcze, całował jego usta, twarz i szyję, jakby robił to od dawna. Nie spieszył się, mimo że aż cały wewnątrz krzyczał, by tak było. Chciał nadać tempa pieszczocie, ale jednak coś go przed tym powstrzymywało, pomimo tego całego zamroczenia i stracenia nad sobą kontroli.

Nagle poczuł krew, co go otrzeźwiło. Nawet nie zauważył, kiedy pochylił się nad Lance'em, przyszpilając go do łóżka. Trzymał go za nadgarstki nad jego głową, nie dając żadnych szans na wyrwanie się. W jednej chwili się wyprostował, prawie że odskakując na drugi koniec łóżka, jak najdalej od Latynosa, który zaskoczony i lekko zamroczony ciągle leżał w takiej samej pozycji, z której wcześniej nie mógł się uwolnić. Jego górna warga krwawiła, najwidoczniej przegryziona przez za długie kły pół-Galry.

- J-j-ja prze--

Keith zupełnie nie rozumiał, co go przed chwilą napadło, ale wiedział, że teraz chciał się zapaść pod ziemię. Po prostu siedział na skraju łóżka, nie patrząc na szybko podnoszącego się Lance'a i po prostu zakrywał twarz dłońmi.

- Ej, no weź! Co to miało być? - zapytał trochę zmienionym głosem, w którym pobrzmiewał cień zawodu. Usiadł po turecku, opierając niezauważalnie trzęsące się dłonie na swoich łydkach. Patrzył się z roztargnieniem i z czymś na kształt tęsknoty na Koreańczyka, który ciągle unikał jego wzroku. Jego opuchnięta górna warga, z której wciąż sączyła się krew pulsowała tępym bólem i niemie prosiła, by znowu poczuć na sobie miękkie usta drugiego chłopaka. Niestety, nie zanosiło się na to.

- Przepraszam - niewyraźnie wymamrotał Keith, ciągle się w sobie kuląc. Lance nie rozumiał, czemu ten go przepraszał. Za to, że przestał? W takim wypadku powinien po prostu kontynuować, nie przeszkadzałoby mu to. Byłoby to nawet bardzo na miejscu...

Przez chwilę siedzieli tak bez ruchu i w ciszy, pogrążeni we własnych myślach i niezdolni do rozpoczęcia rozmowy. Obydwoje chcieli powiedzieć to samo, chcieli zrobić to samo, ale żaden z nich nie robił tego pierwszego kroku, który powinni wykonać.

Lance podniósł rękę, by wytrzeć prawie że spływającą mu po brodzie na materac kroplę krwi, nie chcąc dopuścić do pobrudzenia białej pościeli. Keith nagle spojrzał się na niego, jakby ten ruch zwrócił całą jego uwagę. Zauważył rozciętą wagę i nagle poczuł przemożną chęć zlizania krwi, przez co bezmyślnie zaczął przybliżać się do niebieskiego paladyna. Ten śledził go wzrokiem, pozostając w bezruchu i czekając.

Patrzenie się na przybliżającego się do niego pół-kosmity z galrańskimi oczami i zaostrzonymi zębami drapieżnej rasy było dziwnie podniecające. Serce Latynosa zaczęło szybciej bić, kiedy jego i Keith'a oddzielały już tylko centymetry. Bezwiednie się do niego przybliżył i zamknął oczy. Kiedy po kilku sekundach nic się nie stało, rozchylił powieki i zauważył, że Kogane po prostu patrzył się na niego z bliska, z malującymi się na jego twarzy sprzecznymi emocjami. Lance westchnął z nutą irytacji, po czym niespodziewanie wyciągnął ręce i zarzucił je na kark osoby znajdującej się przed nim. Sprawił tym samym, że złoto-fioletowe oczy wypełniły się zdziwieniem.

Help (Klance) - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz