#1 Sens mojego życia

20.4K 364 45
                                    

Miłego czytania 🙂

Minęły prawie 4 lata odkąd wróciłam do domu. Mama Jaysona pomogła wynająć mi, to samo mieszkanie w którym przez chwilę mieszkaliśmy z Jayem. Zrobiłam w nim mały remont, pomalowałam na biało ściany, dałam kilka szarych i kremowych dodatków i teraz jest idealne. Nie skończyłam studiów w Nowym Jorku, tylko na tutejszym uniwersytecie. Nie żałuję niczego. W czasie studiów pomagali mi przyjaciele i rodzina, do której też zalicza się Karen i tata Jaysona. Teraz pracuję w biurze nieruchomości, dobrze mi tu. Czasami podrasuję jakieś mieszkanko, które muszę sprzedać, a to lubię najbardziej. Nie przypuszczałam, że moje życie się tak zmieni i nabierze takiego tempa. Nie mam już siedemnastu czy osiemnastu lat i nie jestem w liceum. Ale nie zmieniła bym niczego. Niczego nie żałuję. Moim największym wsparciem są moi przyjaciele których kocham. Chloe, Justin, Owen, mój kuzyn Chris, który przeprowadził się do mojej mamy jak wyjechałam i skończył studia na tym samym uniwerku co ja i jego dziewczyna Amber. Tak, to ta Amber. Mieszka razem z Chrisem u mojej mamy. Na początku nie mogłam znieść, że są razem. Nie potrafiłam jej zaufać, ale , czasem się do niej przekonałam. Oczywiście jest też Simon, który odwiedza nas wyjątkowo często, mam tu wszystkich których kocham.

Amber, nie skończyła studiów, po roku zrezygnowała, to nie było dla niej. Nie jest już tą samą infantylną panienką, latającą w krótkich spódniczkach. Przy pomocy Chrisa otworzyła swoją kawiarnię. Jej atmosfera przypomina dom, pewnie dlatego spędzamy tak każdą wolną chwilę. Prowadzi ją z Chloe, która miała jej tylko pomóc na początku, a tak już siedzi z nią dwa lata. Ja nie pracuję w pełnym wymiarze godzinowym, bo jest jeszcze ONA. Josephine-Josi. Ma piękne ciemne włoski, a jej oczka są tak duże i niemalże czarne, że nie widać na buźce nic oprócz nich. To ona jest sensem mojego życia od trzech lat. To dla niej wstawałam każdego dnia, nawet jak nie miałam siły. To dla niej tu wróciłam, skończyłam studia i znalazłam pracę. To do niej wracam każdego dnia. Do mojej córeczki. To dla niej zapomniałam o miłości swojego życia i zbudowałam jej normalny dom.

Wchodzimy właśnie do kawiarni, jak tylko przekraczamy próg , to Josi rzuca się w stronę Amber

- Ciocia Amber- dziewczyna bierze ją na ręce i mocno przytula

-Moja piękna Jey- mówi do niej zdrobniale

- Amber, błagam cię. Nie mów tak do niej- tylko ja nie znoszę tego zdrobnienia. Josi je uwielbia. Nigdy tak do niej nie mówiłam i nie zamierzam.

- Dobrze już, ale co mam ci poradzić na, to że tak to do niej pasuje. Ona jest taka do niego podobna- obrzucam ją ostrzegawczym spojrzeniem- Moja kochana Josi- poprawia się i przewraca oczami- Chcesz gorącą czekoladę, czy lody?

- To i to- dziewczynka podskakuje i leci za ciotką za ladę szykować swoje zamówienie

A Jayson, od czasu mojego wyjazdu zrobił ogromną karierę. Został kapitanem najlepszej drużyny w Nowym Jorku. Widuję go w gazetach, telewizji nawet jak w google wpiszę literkę J, to wyskakuje Jayson Slater. Widać, że jest szczęśliwy i dumny. Cieszę się, że nie obarczyłam go rodziną, w momencie kiedy zaczynał karierę, która zawsze była bardzo ważna w jego życiu. Wiele razy w różnych wywiadach powtarzał, że tato jest z niego dumny. I tak było. Pan Slater był dumny z syna, dopóki ten nie zerwał z nimi kontaktu dwa lata temu.  Tak dokładnie Jayson z nikim nie utrzymuje kontaktów. Nie było go tutaj odkąd wyjechałam z Nowego Jorku. Ale ja się z tego cieszę. Nie musiałam się z niczego tłumaczyć. Zaszyłam się tutaj i tu mi dobrze.

- Mamusiu chcę na plażę- podchodzi do mnie córeczka z buźką brudną od lodów czekoladowych

- Dobrze pójdziemy, ale idź umyj buźkę

- Ale ja chcę z wujciem Owciem- uwielbiam jak go tak nazywa, a Owen tego nie znosi, ale nigdy się do tego nie przyznał przed małą. Ona z nimi wszystkim robi, co chce- Mamusiu, a kto to Jay?- patrzę na moją córkę i nie jestem wstanie powiedzieć ani słowa. Moje ciało drętwieje na dźwięk jego jego imienia. Patrzę na małą dziewczynkę z ciemnymi włosami, która wpatruje się we mnie czarnymi jak węgielki oczkami i mam wrażenie, że zaraz zemdleję. Oblewają mnie zimne poty. Nigdy nie zadała mi tak trudnego pytania. Nawet wtedy kiedy nakryła Chrisa i Amber na uprawianiu seksu. To było nic w porównaniu z tym pytaniem. Tym pytaniem mnie pogrążyła...

- Gdzie słyszałaś, to imię?- pytam w końcu rozdygotana

- Ciocia Amber i wujek Justin rozmawiali i wujek krzyczał, to imię- dziewczynka wzrusza ramionami

- Kiedy?

- Yyyy wczoraj. To kto, to jest?

- Taki zawodnik, którego wujek bardzo lubi. Pewnie dlatego krzyczał- nienawidzę kłamać mojej córki, ale jest za mała żebym jej opowiadała o tym człowieku. To moja przeszłość i pewnie nigdy jej o nim nie powiem- Josi zobacz, kto idzie- wskazuję jej postać, która właśnie przekroczyła próg kawiarni

- Wujek Owciu- mała rzuciała się w jego stronę

- Hej wujek Owciu- witam się z chłopakiem, a on przewraca oczami

- Hej piękna- całuje mnie w skroń- Tylko nie Owciu- mówi mi do ucha, a ja wybucham śmiechem

Owen wychodzi z małą na zewnątrz, a ona właśnie przedstawia mu swój plan pójścia na plażę. W tym czasie z zaplecza wychodzi Amber.

- Zwariowaliście razem z Justinem?- mówię do niej podniesionym głosem

- O co ci chodzi?

- O Jaya! Mała o niego zapytała

- Osz kurw...

- No właśnie. Nie dokładajcie mi problemów. Pytała o niego...

- Co jej powiedziałaś?

- Coś zmyśliłam... Czemu w ogóle o nim gadaliście?

- Tak jakoś... Eee no wiesz, czasami samo jakoś tak wychodzi...

- Dobra, wiesz co nie denerwuj mnie. Samo wychodzi! Dobre. Idę, na razie

-Nie gniewaj się- słyszę za sobą głos dziewczyny, ale nawet się nie obracam

Oczywiście Owen zgodził się jechać z nami na plażę, więc właśnie siedzę na ciepłym piasku i rozkoszuję się widokiem, jak Owen goni mojego małego urwisa po plaży. Dziewczynka biegnie i się odwraca co chwilę spoglądając na Owena.

Uwielbiam, to jakie ma do niej podejście. Jak na nią patrzy i jak z nią rozmawia. Ona nie ma ojca, ale jej go nie brakuje, bo ma coś więcej... Moich przyjaciół, którzy zastępują jej wszystkich. Wiem, że gdyby mi się coś stało, to oni z nią zostaną...będą blisko...bo ją kochają, równie mocno jak ja...

Jest i on. Pierwszy rozdział. 🙂

Buźka i do nadtępnego:*

Chcę...(ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz