|5| Dużo o Tobie słyszałem

740 72 6
                                    

POV Rye

- Ryan ja nie wiem czy to dobry pomysł, ja jutro idę do pracy- odparł Irlandczyk gdy podałem mu już trzecie zimne piwo A mecz się nawet nie zaczął

-Daj spokój to tylko piwo- nie musiałem długo czekać by wziął puszkę w dłoń, upijając z niej trochę

-Zaczekasz chwilę? Pójdę się tylko przebrać, nie wygodnie mi w tych ciasnych jeansach- powiedziałem wstając z kanapy, zaczynając się rozbierać w drodze do swojego pokoju gdy nagle zadzwonił dzwonek.

Przekręciłem zamek i otworzyłem drzwi będąc bez koszulki i rozpiętych białych spodniach które w tym momencie były sporo zsunięte

-Cześć Rye, masz czas?- usłyszałem i dopiero wtedy do mnie dotarło kto przede mną stoi.
Lustrował moje ciało raz po raz aż w końcu się odezwałem

-Jasne wejdź- wskazałem gestem dłoni, zamykając za nim drzwi

-Ryan już się zaczyna- usłyszałem krzyk z dużego pokoju- No tak Jack jest - powiedziałem pod nosem i ruszyłem do salonu

- Jack to jest właśnie Andy, Andy to jest mój przyjaciel Jack

POV Jack

Nie wiem jakim sposobem ale nagle w domu Beaumonta pojawił się jakiś chłopak. Nie widziałem go wcześniej..

- Jack to jest właśnie Andy, Andy to jest mój przyjaciel Jack- powiedział Rye a blondyn zaczął iść w moja stronę

-Cześć miło mi- uścisnął moja dłoń
-Mi też, dużo o tobie słyszałem- powiedziałem dumnie patrząc w stronę przyjaciela, obserwując jak jego twarz robi się czerwona
-Doprawdy?- zapytał unosząc jedną brew do góry, również spoglądając na gospodarza domu

Siedzieliśmy w trójkę w salonie oglądając już druga połowę meczu z aktualnym wynikiem 2-1 dla Anglii.
Co jakiś czas spoglądałem na Ryana który zamiast oglądać telewizję wpatrywał się w podenerwowanego blondyna.
Cieszyłem się że chociaż on ma kogoś dla kogo warto robić cokolwiek, ja już długo nie mam..

Po wygranym meczu Andy powiedział że musi iść do domu przez co Beaumont nalegał by został na co ten mu mówi że może innym razem.
I tym sposobem nieco podpici leżeliśmy z Ryanem na łóżku.

-Fajny ten twój blondynek- zaśmiałem się, a mojej głowie powoli zaczęło szumieć

- Wiem I mam nadzieję że coś z tego wyjdzie- powiedział obejmując mnie jedną dłonią

-Powiem Ci Duff że jesteś najdzielniejszym chłopakiem jakiego znam- odezwał się po chwili ciszy.
Spojrzałem na niego, jego wzrok utkwiony był w białym suficie a jego prawe ramię dociskało mnie bardziej do siebie.

-Naprawdę- dodał spoglądając na mnie

-Dziekuję Ryan.. za wszystko- odparłem kładąc głowę na ramieniu chłopaka

- To ja dziękuję- powiedział opierając się o moją głowę którą teraz już leżała na jego torsie

- Mam nadzieję że Andy nie będzie zazdrosny- zaśmiałem się A moje powieki okazały coraz bardziej

-Na pewno nie będzie..- mruknął po czym zasnąłem tak samo szybko jak Ryan


Następnego dnia poszliśmy we dwoje do mnie do pracy. Beaumont się uparł że jeżeli będzie miał czas to będzie tu przychodził razem ze mną by chociaż na godzinę umilić mi pracę.

-Nie myślałeś żeby poszukać jakieś pracy?-Zapytałem będąc już ubrany w robocze ciuchy

-Myślałem.. Ale Ja w pracy chciałbym się trochę spełniać a poprzednia taka nie była..

- No ale gdybyś tam nie pracował to nie poznałbyś Andiego- powiedziałem robiąc chłopakowi herbatę a sobie kawę z mlekiem

-W sumie racja.Dostałeś list?- zapytał

-Jeszcze nie..

-Na pewno przyjdzie, musisz tylko poczekać- odparł a do kawiarni wszedł mężczyzna około trzydziestki

-Poczekaj obsłużę go I wrócimy do tej rozmowy- powiedziałem biorąc się za swoją pracę


2/?

"HERO" | JACKLYN |Where stories live. Discover now