|42|Zostań

488 71 8
                                    

POV Brook

Zaraz przedtem gdy do szpitalnej sali weszła dwójka policjantów, Jack zdążył się już obudzić oraz zdążyć rozpłakać od razu tłumacząc mi Całą tą sytuacjie, cały czas trzymając swoją dłoń na moim policzku a wolną  ściskając moja dłoń.
Nie byłem na niego zły, nie mogłem. Chciał mnie chronić swoim kosztem przez co bardzo się na to naraził.. A na dodatek to wszystko moja wina, a raczej mojej pomylonej matki.

Podczas tego gdy Jack był przesłuchiwany zdążył do nas powrócić Ollie, którego przez chwilę nie było, a ja w trakcie tego zdążyłem podziękować im za wszystko.

Siedzieliśmy jeszcze przez kolejne pół godziny na korytarzu aż nie nadeszła nasza kolej, a konkretnie moja podczas której nie wahałem ani chwili by podać nazwisko mojej matki i wkopać ją w to wszystko.
Po około czterdziestu minutach po mnie z jednej z pustych sal wyszedł również już przesłuchany Ollie. Wszystko pozostało tylko kwestia czasu jak bardzo moja matka dostanie za swoje..

Gdy było po wszytskim zszedłem do sali szpitalne w której znajdował się Jack.
Jak się okazało chłopak spał więc nie chcąc go budzić przekazałem jednej z pielęgniarek by mu powiedziała że postaram się przyjść do niego wieczorem z jakimiś rzeczami, bo z tego co się dowiedziałem musi tu dostać na obserwacji przynajmniej kilka dni..

- Andy... podrzucisz mnie potem do szpitala tak po dwudziestej?-zapytałem gdy byliśmy  już niedaleko mojego domu

- Jasne, nie ma problemu- uśmiechał się a Ryan siedzący obok mnie z tyłu złapał mnie za dłoń i zaczął ją pocierać

-Dziękuje..- szepnąłem zaciskając na nim swoją dłoń a po moim policzku spłynęło kilka łez

POV Jack

Obudziłem się gdy na dworze było już ciemno. Rozejrzałem się po sali w której jedynym źródłem światła była mała lampka na stoliczku stojącym obok mojego łóżka.

-Ohh już nie śpisz- nagle usłyszałem głos i dobrze wiedziałem do kogo należy

- Brook- szepnąłem chcąc usiąść lecz to nie był za dobry pomysł ponieważ poczułem przeszywający moją klatkę piersiową ból.

-Zostań- powiedział gdy chciałem się przesunąć by zrobić mu miejsce

- Nie będziesz siedział na tym, chodź- odparłem wskazując ja jakiś malutki skrzypiący taborecik na którym właśnie blondyn usiadł, po czym przyciągnąłem go do siebie, pytając którą jest godzina i ile czasu już tutaj jest

-Jest już prawie dwudziesta druga więc jestem tu około ponad dwie  godziny- ziewnął próbując wstać z łóżka

-Było mnie obudzić, a tak to siedziałeś bez sensu..

- Nie mów tak Nawet, poza tym musiałeś i nadal musisz odpocząć więc ja się będę zbierał i przyjadę do Ciebie rano - mruknął wstając z szpitalnego łóżka

-Zostań tu że mną- szepnąłem łapiąc delikatnie jego dłoń

- Nie mogę Jack, wywala mnie stąd siłą jak mnie zobaczą

-A niech tylko spróbują..- pogroziłem na co blondyn się zaśmiał A ja ponownie pociagnalem go w swoją stronę tak, że chłopak leżał tuż obok mnie.
Mimo tego że łóżko było małe, oboje się na nim mieściliśmy. Brook bał się w jakiś sposób się do mnie zbliżyć myśląc że zrobi mi krzywdę więc ja to zrobiłem kładąc głowę na jego ramię, łapiąc go za dłoń zaczynając się bawić jego palcami.

- Brook.. między nami no wiesz.. wszystko okej? - zapytałem po chwili ciszy A w odpowiedzi dostałem najczulszy pocałunek na świecie.
Blondyn delikatnie całował moje wargi, nigdzie się nie spiesząc, A wręcz przeciwnie robił to jakbyśmy mieli na to cały dzień A nawet dłużej.

- Taka odpowiedź wystarczy?- zapytał odrywając się ode mnie, zaczynając gładzić mój obity policzek, cały czas wpatrując się w moje oczy

- Tak..- szepnąłem całujac go w nos, poprawiając się tak by nie leżeć na chłopaku nie chcąc mu zrobić większej krzywdy

- Kocham Cię Brook, dobranoc- powiedział przeczesując moje włosy, zaczynając się nimi bawić, a ja naprawdę będąc nadal zmęczony zacząłem doładować szybciej niż się tego spodziewałem

"HERO" | JACKLYN |Where stories live. Discover now