Perspektywa: Nathan
Zielona trawa przyjemnie łaskotała mnie po skórze, gdy leżałem i patrzyłem w niebo, wsłuchując się w cichy chlupot wody ze stawu i szum wiatru. Widok ciemnych chmur szybko mi się znudził, chociaż jeszcze nie tak dawno mógłbym patrzeć na nie godzinami. Odwróciłem głowę na bok, a kąciki moich ust uniosły się samoistnie w górę. To był widok na który zdecydowanie mógłbym patrzeć całe życie. Cody leżał koło mnie z przymkniętymi oczami. Jego gęste rzęsy rzucały lekki cień na delikatną skórę na policzkach. We włosy wplątały mu się dwa liście. Badałem wzrokiem każdy centymetr jego twarzy. Uroczy, mały nosek, zmysłowe usta, śniada cera. Jest po prostu piękny.
Sięgnąłem do dłoni chłopaka i splotłem razem nasze palce, przez co Cody uchylił powieki i spojrzał na mnie swoimi niezwykłymi, fiołkowymi oczami. Uśmiechnął się delikatnie i to sprawiło, że nie mogłem się powstrzymać, więc podparłem się na łokciu i pochyliłem nad chłopakiem.
Teraz przynajmniej jeśli mnie odepchnie to nie wpadnę do stawu...
Powoli zacząłem zbliżać swoją twarz do jego, aby dać mu czas na podjęcie decyzji, bo nigdy nie chciałbym go do niczego zmuszać. Nasze usta dzieliło naprawdę niewiele. Popatrzyłem mu głęboko w oczy. Zauważyłem w nich wahanie, ale w momencie, gdy chciałem się odsunąć, chłopak się odezwał cichutkim głosem.
- Naprawdę mnie kochasz? - spytał niepewnie.
Uśmiechnąłem się, sięgając dłonią do jego policzka, zaczynając gładzić go po nim.
- Odkąd tylko cię zobaczyłem. - wyznałem - I z każdą kolejną chwilą moje serce zaczynało bić coraz bardziej tylko dla ciebie. Jesteś najcudowniejszą istotą jaką kiedykolwiek spotkałem, kruszynko. I możesz być pewny tego, że mimo iż zakochuje się szybko, to moja miłość jest mocna. Zrobię dla ciebie wszystko. Tylko dla ciebie. Bo nikogo więcej nie potrzebuję, tylko mojego małego aniołka, który zawrócił mi w głowie jak nikt inny nigdy. - cmoknąłem go w nosek, na co zmrużył oczy na sekundę - Ale także nie chcę cię zranić i zrobić coś czego nie chcesz. Dlatego jeśli nie odwzajemniasz moich uczuć czy nie odwzajemnisz ich w przyszłości, to...Po prostu będę twoim przyjacielem na którego zawsze będziesz mógł liczyć. - oznajmiłem, smutniejąc wewnętrznie, ale nie pokazując tego Cody'emu.
- Ale...A-Ale wtedy ty byś cierpiał. - wyszeptał cichutko.
- Mną się nie martw. Liczy się tylko twoje szczęście. - stwierdziłem.
Cody zmrużył nieznacznie oczy, kręcąc jednocześnie przecząco głową.
- Nie możesz tak postępować. Musisz patrzeć także na swoje szczęście. - wypowiedział powoli - Zresztą...- zaczął, rumieniąc się uroczo na twarzy - Ja już o nie zadbam. - obiecał, po czym złapał mnie za kołnierz od koszuli.
Serce biło mi jak oszalałe w piersi, gdy Cody uniósł lekko głowę w górę, przez co nasze usta prawie się stykały. Pragnąłem go pocałować. Bardzo tego pragnąłem, więc nie czekając długo, złączyłem nasze wargi w jedność. To było coś pięknego, poczuć go tak blisko siebie. Zacząłem powoli ocierać usta o te fiołkowookiego. Smakował cudownie. Tak jak w moich marzeniach albo nawet i lepiej.
Oj teraz już nie ucieknie od moich ust. Będę go całował co chwila, bo chyba już się uzależniłem.
Bardzo chciałem wsunąć mu język do buzi, aby lepiej go posmakować, albo w ogóle rozebrać tą moją słodką kruszynkę i posmakować całego jego ciała. Ale za mocno go kochałem i nie chciałem wystraszyć nieostrożnymi ruchami z mojej strony. Dlatego tylko lekko skubałem jego usta lub ocierałem je o swoje. W chwili, gdy Cody po jakimś czasie przesunął dłoń z mojego kołnierza mi na ramię i zacisnął na nim rękę, przerwałem pocałunek, spoglądając na jego twarz. Miał intensywne rumieńce na policzkach, świecące oczy oraz rozchylone, nabrzmiałe od pocałunku usta. Był jeszcze piękniejszy, jeśli to możliwe.
Pochyliłem się ponownie, cmoknąłem go w usta, potem w zaróżowiony policzek, następnie w nosek, w czoło, w podbródek. Chłopak zachichotał cicho, na co moje serce zabiło jeszcze mocniej.
CZYTASZ
Chosen By The Devil (Dylmas)
FanfictionPisane w roku: 2018 W Niebie i Piekle trwa od wielu wieków wojna pomiędzy Aniołami a Demonami. Władca Zastępów Aniołów jest już tym zmęczony, więc postanawia iść na układ z Dylanem, Władcą Piekła. Tylko, że Dylan zgodzi się na pokój tylko wtedy, gd...