Rozdział VI

53 3 0
                                    



 
VI


  — Smutek i Trwoga? — rzuciłam pytanie w przestrzeń, jednak widząc jego obojętność, machnęłam w duchu ręką, uznając, że po prostu żartuje sobie ze mnie. Wyglądałam na przestraszoną, nic więc dziwnego, że postanowił wykorzystać mój lęk — Nieważne, zapomnijmy o tym. Mógłbyś pomóc mi wstać, a przede wszystkim, znaleźć drogę powrotną

Zaobserwowałam jak jego klatka piersiowa miarowo unosi się i opada, po czym z ust zaczyna wydobywać się pusty śmiech. To wszystko wyglądało tak teatralnie, że przez moment zwątpiłam, czy mam do czynienia z człowiekiem. Jego twarz pozbawiona naturalnej mimiki jeszcze bardziej utwierdzała mnie w moim przekonaniu. Ciężko było mi wyczytać jakiekolwiek emocje z jego mowy ciała, ponieważ wyjątkowo dobrze grał wybraną przez siebie rolę.

O własnych siłach podniosłam się z błotnistej ziemi, w myślach przeklinając mojego niekontaktowego rozmówcę. Jedynego zresztą, na jakiego przyszło mi się natknąć. Oprócz widocznych budowli w oddali – które musiały oznaczać większą grupę mieszkańców – byliśmy sami jak palec pośród drzew, które swoimi wierzchołkami zahaczały o kłęby burzowych chmur.

Zapanowała cisza, przerywana jedynie sporadycznymi odgłosami ptaków kotłującymi się nad naszymi głowami. Gnały gdzieś przed siebie, jakby chciały poszukać schronienia przed zbliżającą się ulewą.

— Dlaczego tak na mnie patrzysz? — wyrwało mu się z ust po tkwieniu w niezręcznej ciszy. Sprawiał wrażenie, jakby za wszelką cenę chciał uniknąć styczności z ludźmi, albo po prostu nie miał ochoty wdawać się ze mną w zbędne dyskusje. Poczułam delikatne ukłucie urazy gdzieś w głębi. Próby porozumienia się z nim zaczęły mnie męczyć, tym bardziej że sama czułam się zagubiona, rzucając jedynie półsłówkami.

— Gdzie jesteśmy? — próbowałam skierować rozmowę na właściwe tory, lecz mężczyzna nie zamierzał ze mną współpracować, a przynajmniej nie sprawiał takiego wrażenia.

— Nie odpowiada się pytaniem na pytanie, koleżanko — chrząknął, przy czym kącik jego ust niemal niezauważalnie uniósł się, zupełnie jak na kształt uśmiechu. Prawą dłoń skierował w moim kierunku, jednak szybko powędrowała do rozciągniętej kieszeni jego przetartych jeansów— Stąd i tak nie ma wyjścia, nieważne jak długo byś go szukała...

Wszystko zaczęło się we mnie gotować, niemalże parząc moje wnętrzności. Denerwowała mnie maniera w jego głosie oraz sposób, w jaki stroił sobie ze mnie żarty. Nawet nie patrząc na niego, wzięłam parę nerwowych kroków do przodu, zamierzając odejść jak najdalej, byle jego sylwetka rozpłynęła się w oddali. Szybko się jednak rozmyśliłam, nie widząc żadnych perspektyw przed sobą. Oczywiście mogłam kierować się w stronę dziedzińca, ale czy miałabym stuprocentową pewność, że spotkam choć jedną żywą duszę na swojej drodze?

— Zaprowadź mnie do innych ludzi — syknęłam, odwracając się twarzą w jego stronę. Stał dalej w tym samym miejscu, nawet nie nawiązując kontaktu wzrokowego ze mną. Błądził nieobecnym spojrzeniem między zamglonym widnokręgiem, a czubkami swoich butów.

— Nie wiem, gdzie chcesz szukać innych ludzi, ale na pewno to miejsce nie jest do tego odpowiednie — odburknął od niechcenia swoim charakterystycznym tonem, po czym w końcu zawiesił na mnie pusty wzrok — Tutaj już dawno nie mieszkają "inni ludzie", chyba że przypisujesz cechy ludzkie demonom.

Tym razem jego kącik ust nie drgnął ani na sekundę. Ku mojej panice, z każdym słowem, które padło z jego ust, stawał się coraz bardziej poważny. Był świadomy tego, co właśnie wypowiedział i wcale nie chciał się z tego wycofywać. Zaczęłam z całej siły szczypać skórę na swoim ramieniu, co spotkało się z jego zmarszczonymi brwiami i pytaniem, które utkwiło mu w gardle. Jego sylwetka zaczęła rozpływać się przed moimi oczami, swoimi falistymi ruchami przyprawiając mnie o mdłości. Wyciągnęłam w jego stronę dłoń, nie tylko po to, żeby mieć w nim podporę. Przede wszystkim chciałam mieć pewność, że jest – że stoi tuż obok mnie, że nie jestem jedynie więźniem psychozy, zniekształcającej wszystkie bodźce odbierane przez mój organizm.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 02, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Skradziona AureolaWhere stories live. Discover now