46

2.3K 167 3
                                    

Lauren POV

Wyszłam z samolotu do rękawa, a następnie do wielkiego budynku, w którym odebrałam swój bagaż.

Obgryzałam paznokcie, chodząc po lotnisku w poszukiwaniu Camili. Nie wiem, dlaczego jestem zestresowana, przecież spotkałyśmy się już wcześniej.

Mami💦👅: gdzie jesteś???

Ja: Jestem obok subwaya

Mami💦👅: idę  

Schowałam telefon do kieszeni, stojąc w miejscu. Zrobiłam parę zdjęć z tymi fanami, którzy zdecydowali się podejść. Kilka osób robiło mi zdjęcia z oddali.

Po pięciu minutach czekania westchnęłam. Już miałam skierować się do subwaya, bo byłam bardzo głodna, kiedy usłyszałam cichy głos.

- Hej, mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?

Spojrzałam za siebie i zapiszczałam, otaczając ramionami drobną brunetkę.

Przytuliła mnie.

- Tęskniłam za tobą - wymruczałam w jej szyję.

- Ja za tobą też - odkleiłyśmy się od siebie - Dobrze minął ci lot?

- Był strasznie długi... Dziewczyn nie było ze mną, więc nie miałam z kim rozmawiać - jęknęłam, a w zamian usłyszałam chichot.

- Jesteś głodna? - skinęłam głową, gdy wyszłyśmy z lotniska brunetka złączyła nasze dłonie, sprawiając, że spojrzałam na nie.

Moje policzki momentalnie zaczęły się nagrzewać, próbowałam powstrzymać głupi uśmiech.

Gdy tylko dotarłyśmy do auta, wrzuciłam swoje rzeczy na tylne siedzenia. Zaczęła je obchodzić, ale szybkim ruchem złapałam jej rękę, przyciągając ją bliżej.

- Co?

- Pamiętasz o co pytałam wczoraj? - zarumieniła się - Jak się teraz czujesz?

- Całkiem dobrze - oparłam się o samochód, dłonie Camili wylądowały na moich biodrach. 

Spojrzała się w moje oczy, powoli się pochylając. 

Jej usta otarły się o moje, ale zanim zdążyłyśmy w pełni się pocałować jej telefon zadzwonił, a ona sama się cofnęła. 

Jęknęłam.

- Przepraszam, to moja mama.

Chyba sobie żartujecie.

Weszłam do auta, ona zrobiła to samo z telefonem przy uchu.

- Yeah, jestem teraz zajęta mamo... Tak, jestem z nią.... ale nie przychodzimy... Może później, okej, pa - odpaliła silnik.

- O czym gadałyście? - spytałam.

- Pytała o ciebie - uśmiechnęłam się.

- To miłe.

- Raczej irytujące - przewróciła oczami.

- Zjedzmy w Waffle House .. Mam na to teraz ochotę - skinęła głową.

- W sumie ja też, uwielbiam ich jedzenie, to istne zbawienie.

Złapałam jej dłoń, łącząc nasze palce. Zaczęłam pocierać jej knykcie swoim kciukiem.

Spojrzała na mnie.

- Cieszę się, że tu jesteś... Nie mogę się doczekać... tego wszystkiego.

- Yeah, ja też...

_________________________________

A/N: Jezu kocham tę piosenkę.

Fuck Off • camrenWhere stories live. Discover now