[42] Oikawa Tōru x Male!Reader

1.8K 70 4
                                    

Troszkę mnie poniosło, jak to pisałam ^^" Koniec końców mi się podoba, więc mogło być gorzej, ale mimo to uważam, że muszę zacząć pisać dłuższe miniaturki. Te tysiąc-coś słów zaczyna się wydawać krótkie.

A tak btw - to link do mojego profilu na twitterze, który planuję ożywić. Może nawet coś z tego wyjdzie. Jeśli chcecie wiedzieć, na jakim etapie pisania danej pracy jestem i przy okazji troszkę bardziej się zagłębić w moje skrobanie tekścików, to zapraszam, aczkolwiek nikogo do niczego nie zmuszam. Po prostu będzie mi miło, jeśli tam zajrzycie ^^
PS. Mocno zastanawiam się nad dodawaniem tam linków do utworów, które mają jakiś związek z moją twórczością... Ktokolwiek zainteresowany?

https://twitter.com/Fenix534

[Zamawiający/a: SlowackiewiczFan]

[Uniwersum: Haikyuu!!]

[Typ: Angst/Fluff]



Powoli zaczynało się lato. Żar lał się z nieba, uczniowie liceum pili hektolitry wody, żeby nie zemdleć, a mimo to drużyna siatkarska nie rezygnowała z treningów. Zawodnicy właśnie kończyli kolejną serię serwów. Ich menadżer – [M/n] – siedział na ławce i uważnie przyglądał się ich ruchom. Doskonale widział, że zmęczenie i gorąco dawało się im wszystkim we znaki. Niektórym do tego stopnia, że nie byli w stanie przebić piłki na drugą stronę boiska. Zmartwiony [M/n] westchnął cicho i dyskretnie otarł pot z czoła; na jednym z rękawów jego bluzy wykwitła ciemniejsza mokra plama.

– Dobra, kończymy na dzisiaj! – zadecydował wreszcie trener – Irihata.

– Już? – zdziwił się Oikawa. – Przecież nie ćwiczymy aż tak długo.

– Spójrzcie na siebie – powiedział Irihata. – Wszyscy kleicie się od potu. To i tak cud, że żaden z was jeszcze nie padł na parkiet. Ja mam was trenować, a nie torturować, to różnica.

Kilku zawodników uśmiechnęło się pod nosem.

– No, posprzątajcie mi tę salę i zmiatajcie pod prysznice, ale już!

– Trenerze, ja to zrobię – zaoferował [M/n], wstając z ławki. – Oni i tak są już zmęczeni, a ja przez ostatnią godzinę siedziałem na ławce.

Trener zmierzył wzrokiem zgrzanego nastolatka.

– No dobrze – zgodził się po chwili. – Tylko nie zapomnij zamknąć sali, jak skończysz. Oddaj mi potem klucz, będę w kantorku.

– Dobrze, trenerze.

– No, a wy co? – mężczyzna zwrócił się do siatkarzy, którzy nadal stali na parkiecie. – Chyba mieliście iść pod prysznice, prawda?

Wszyscy zawodnicy jak na zawołanie wyszli z sali; trener zaraz za nimi. [M/n] został sam.

Chłopak znów otarł pot z czoła i schylił się, żeby pozbierać piłki. Wziął tyle, ile był w stanie utrzymać i nogą otworzył drzwi do schowka. Odłożył piłki na półkę.

– Nie wytrzymam dłużej – sapnął. Wyjrzał ze schowka. Musiał się upewnić, że nikt go nie zobaczy. Ostrożnie podciągnął rękawy bluzy. – Cholera, wciąż je mocno widać.

[M/n] skrzywił się, gdy zobaczył kilkanaście siniaków i zadrapań, które szpeciły jego skórę. Zadrapania mógłby zwalić na jakiegoś bezdomnego kota, którego próbował głaskać, ale siniaki... One wzbudziłyby większe zainteresowanie. Ludzie zaczęliby zadawać niewygodne pytania, a gdyby ona dowiedziała się, że wypaplał komuś, co dzieje się w domu... [M/n] aż przeszedł dreszcz. Bał się. Potwornie się bał. Nie mógł dopuścić do tego, żeby ktokolwiek się dowiedział. Przynajmniej dopóki nie wyprowadzi się z domu.

✔ |PL| Male x Male!Reader [MINIATURKI]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ